Ileż to rzeczy wciąż potrafi nas zaskoczyć. Od początku roku (czyli przez całe dwa miesiące) dotarło do mnie 9 zadziwiających faktów. Być może punkty z tej listy nie będą dla nikogo żadną niespodzianką, ale osobiście… uważam je za co najmniej zaskakujące.
Na szczęście na tej liście nie ma rzeczy, które wstrząsnęły moim światem na jakiś szczególnie zły sposób. Doceniam to.
- listonosz obchodzi/odjeżdża rejon w którym mieszkam WYŁĄCZNIE 1 raz na 2 tygodnie (słownie jeden raz na dwa tygodnie). Można oczywiście iść sobie na pocztę, ale nie zawsze – najlepiej czekać cierpliwie. A jest tak z powodu wakatów na poczcie. No nikt nie chce pracować na poczcie. Listonosze powoli trafiają na listę takich zawodów jak snycerze czy mleczarze…
- w ciągu 1, dwudziestominutowego odcinka „Na sygnale” trzeba obejrzeć nawet 37 spotów reklamowych dotyczących szkodliwej polityki klimatycznej UE (słownie: trzydzieści siedem). Chodzi naturalnie o VOD TVP. Że Unia nas wykańcza, że to przez nią te wysokie ceny. „Czy wiesz, że…” i wyskakuje na widza rosnąca żarówa, coś okropnego. Przelewanie kasy z naczyń połączonych.
- bibimbap – do niedawna nie miałam pojęcia ani o tym co to jest, ani że do znaków zodiaku można przyporządkować potrawy przynoszące szczęście…
- wreszcie miałam okazję się przekonać jak łatwo i błyskawicznie można zastrzec zgubiony dowód osobisty (to wszystko działo się stanowczo za szybko – kwadrans po zastrzeżeniu dowodu, znalazłam go w kieszeni w kurtki, niestety – muszę wyrabiać nowy, bo tej błyskawicznej operacji nie da się odkręcić)
- na targu miejskim potaniały jabłka – z 3,50 na 2,-
- podobno ferie w polskich górach były w tym roku najdroższe w historii – wszystko podrożało o ok. 20 procent. Ciekawe co będzie latem nad polskim morzem… Może nikt tam nie pojedzie, bo będzie za drogo?
- Odkrycie książkowe: Piaskowy Wilk. Jakże się cieszę, że kupiłam 3 w 1 (Piaskowy Wilk, Piaskowy Wilk Ćwiczenia z Myślenia, Piaskowy Wilk i prawdziwe wymysły). Uwielbiamy całą rodziną. Wiecie np. co to są siniaki? To są małe odwagi… Oj, będzie tu jeszcze o Piaskowym Wilku nie raz i nie dwa…
- z całym szacunkiem do wszystkich polskich tanich i drogich kosmetyków – najlepszym kremem do rąk jest maść witaminowa z apteki za 10 zł.
- pierwszy raz oglądaliśmy pod naszym mini mikroskopem kwiaty. A dokładnie rzecz biorąc kwiatostan hiacyntowy, płatek róży i tulipana.
Jak tam Wasze zaskoczenia? Życzę samych miłosiernie zaskakujących zdziwień.
A propos:
A ta masc witaminowa to taka z witamina A, czy jakas inna? Zainteresowalas mnie 🙂
Jest w tej maści witamina A, E i F 🙂 Skórę na dłoniach miałam do wyrzucenia i nic nie działało a ona – uratowała 🙂