O poziomkach, co są dobre na zdrowie ciała i ducha

Poziomki (podziomki, sumniczki, leśne truskawki) to prawdziwe rarytasy. Niestety, a może na szczęście, mam świadomość, że z plastikowych pudełek wcale nie smakują jak te z lasu.

15 czerwca 19…

Zrywałam poziomki na zboczach Czarnowody wśród wysokich, pachnących traw. Ogromnie lubię zrywać poziomki. Jest w tym zajęciu rys wiecznej młodości. Bogowie zrywali chyba poziomki na brzegach Olimpu, nie uchybiając chyba w niczym swemu majestatowi. Królowa… poeta… mogą się do tego zniżyć. Dla żebraka będzie to przywilejem.

L. M. Montgomery: Emilka na falach życia

Poziomki na zdrowie

Poziomki są bardzo zdrowe. Zwłaszcza te leśne, dzikie. Są skarbnicą:

  • żelaza,
  • kwasu foliowego
  • witamin: C, B6 i E

Nasi słowiańscy przodkowie doskonale wiedzieli, że te małe, patrzące rubinowymi oczkami krzewinki, mogą pomagać na wiele chorób.

  • Owoce poziomek — na przeziębienie, sklerozę problemy z nerkami i sercem, niepokój
  • Liście — na krwotoki kobiece, oparzenia, kaszel, przy miażdżycy, problemach z trawieniem,
  • Korzenie — na kamicę nerkową.

Owoce poziomek rozjaśniają cerę (maseczka z poziomek to sposób na zmniejszenie widoczności piegów) oraz pomagają pozbyć się wągrów i pryszczy.

Poziomki w książkach

Pisarze uwielbiali poziomki. Eliza Orzeszkowa, Janusz Korczak, Agnieszka Osiecka… Eliza Orzeszkowa opisuje je najczęściej w ich leśnej ojczyźnie. Jak tu:

Pora otworzyć oczy i powoli, powoli iść przez niwkę poziomkową. Kwitną i jednocześnie rodzą owoce. Krzewiny, osypane białymi kwiatkami, jednocześnie pobłyskują czerwienią jagód, wśród liści wyciętych w trzy klapy ząbkowane i gdzieniegdzie tak prawie czerwonych, jak jagody.

E. Orzeszkowa

Janusz Korczak, Bolesław Prus, Gabriela Zapolska – “podają” poziomki na spodeczkach, talerzykach, na chlebie z twarogiem, z cukrem, śmietaną.

Tak, poziomki królują podczas XIX i XX-wiecznych podwieczorków, od czerwca do… końca września. Przynajmniej twierdzi pan Stanisław Wokulski, rozważając o tym, czym jest wstręt do śmierci, przypomina sobie, że lubi poziomki (“Kiedy to ja jadłem poziomki?… Aha, w końcu września roku zeszłego w Zasławku”).

Jest też ładna poziomkowa scena w Jeżycjadzie Małgorzaty Musierowicz, już w okolicznościach z Dnia Dziecka 1992 roku:

To była miła ścieżka […] Pachniało rozgrzaną żywicą i miętą, korony sosen chwiały się wysoko, z przeciągłym szumem. A na trawiastym zboczu, w słonecznej plamie zamigotały jakieś czerwone koraliki. Poziomki! Drobne i suche w te upały, ale przecież prawdziwe, leśne! Pachniały właśnie tak, jak powinny pachnieć leśne poziomki w słoneczny dzień. Patrycja nie odważyła się zjeść żadnego z tych precjozów, wycyzelowanych przez Naturę. Zerwała długie, cienkie źdźbło turzycy i nanizała na nie poziomki, jedną po drugiej. Niosła je potem w ręce i co jakiś czas wąchała. Dobrze byłoby mieć takie perfumy. Może z lekką przymieszką mięty.

M. Musierowicz: Pulpecja

Poziomkowa poezja

Poziomki to owoce, których kolor i słodycz pięknie wpisuje się w liryczne sytuacje. Zarówno u Juliusza Słowackiego (w Beniowskim — patrzą rubinowymi oczkami obok leśnych fiołków i Balladynie — Goplana zakochana w Grabcu mówi, że będzie mu zrywała poziomki i maliny, a Grabiec na to, że nie lubi malin), jak i u Agnieszki Osieckiej.

Zbiegniemy chyżo z wydm
i może znajdziemy parę poziomek
w różowych dekoltach świtu!

A. Osiecka

Jeszcze będę szukać poziomek w powieściach i wierszach nie raz, więc na pewno coś dopiszę 🙂

Oj, dawno nie byłam na poziomkach. Staram się zawsze zapamiętywać te ząbkowane listki, żeby wrócić do nich w czerwcu i co? I zapominam. Nawet gdzie widziałam największe “jagodziwia” (czyli jagodniki Tadeusza Goździkiewicza) zapominam, w tym pędzie codziennym, a co dopiero poziomki… Zresztą takiej polany poziomkowej nigdy zresztą nie spotkałam na swej drodze, same pojedyncze lub najwyżej trójkrzaczne rodzinki.