O już (za)starych przysłowiach ludowych?

Przysłowia ludowe ponoć niosą w sobie ponadczasową mądrość. Czy rzeczywiście wszystkie? Pierwsze co przyszło mi do głowy, to zmiany klimatyczne — przecież dawne pogodowe przysłowia powinny być zupełnie nieaktualne. A potem przypomniało mi się przysłowie: „Święta Agnieszka wypuszcza skowronka z mieszka”… Znaczy 21 stycznia (w Agnieszki), już nasi dziadkowie (lub pra-) spodziewali się pierwszych oznak wiosny.

Ba, oni nawet deszczom w Trzech Króli się nie dziwili (Gdy Trzej Królowie szarugą częstują, w Zielone Świątki słotę przewidują)… Jedno jest pewne: ludowe przysłowia nie odpowiedzą nam jednoznacznie na pytanie, czy pogoda się zmienia czy nie. Pozostaje pytanie: czy ludowa mądrość zaklęta w przysłowiach może nas wprowadzić w błąd, jeśli chodzi o postępowanie w XXI wieku?

T. Axentowicz, Gęsiarka, 1883.

Przysłowia, które mogą wydać się nieaktualne to np.:

Ciekawość to pierwszy stopień do piekła.

Może jeśli chodzi o wścibskość to tak. Wścibska osoba, która chce wiedzieć, jak najwięcej o życiu innych, może uchodzić za diabelskie nasienie. Ale gdy ktoś po prostu jest ciekawy świata, praw fizyki, historii chyba już nie boi się, że zostanie wtrącony w piekielne czeluście.

Co Francuz wymyśli, to Polak polubi.

Moda na to, co francuskie chyba już nie jest tak powszechna, jak wśród dawnej arystokracji. Aktualnie trudno powiedzieć jakiego narodu wymysły Polacy lubią najbardziej. Głosy zapewne mogą być tu podzielone. Podczas gdy jeden Polak będzie zafascynowany „nowinkami” z krajów skandynawskich — drugi zapatrzy się na Amerykanów, itd.

Dobra żona tym się chlubi, że gotuje, co mąż lubi.

Jeszcze czego…

Dzieci i ryby głosu nie mają.

Dzieci mają głos.

Cała mądrość nie mieści się w jednej głowie.

Jak pokazuje historia i teraźniejszość — większość z nas jest w stanie uznać, że jednak w jednej się mieści.

Chleb płacze, gdy go darmo jedzą.

Osoby, które wolą nie pracować a jeść (chleb) i pić (nie wodę) wcale w to nie wierzą.

Jak się córka urodzi, to jakby siedmiu złodziei się do komory podkopało.

Jako matka córki nie zauważyłam.

Swoje brudy trzeba prać w domu.

Ubrania i bieliznę — pewnie tak. Ale nie bez powodu ktoś wymyślił Niebieską Kartę i interwencje obywatelskie.

Bogatego post — ubogiego uczta.

Przychodzą mi do głowy uczty bogatych w luxrestauracjach, gdzie porcyjki są wielkości naparstka. Post bogatego dziś polega na niejedzeniu nic, ubogi by się raczej nie pożywił.

By ksiądz usiadł w lesie, każdy mu przyniesie.

Jeśli w lesie byłaby rozgłośnia — to ktoś tam zawsze przyniesie. Jeśli nie — to nie zawsze.

Co komu smakuje, tym się nie otruje.

Jak wiadomo, wysoki cholesterol, choć jest w potrawach bardzo smakujących — otruł niejednego. Podobnie jest z alkoholem. I pewnie parę innych przykładów by się znalazło na to, że przysłowie nieaktualne.

Honor nie kapota, nie zetrzesz z niej błota.

Mam wrażenie, że dziś można się zrehabilitować szybciej niż kiedykolwiek. Wciąż tyle się dzieje, tyle honorów wciąż się ubłaca, że trudno zresztą pamiętać kto i czym się splamił.

Kiedyś przeczytałam, że jednym z oznak inteligencji jest znajomość przysłów. Żeby nie było — podczas pisania tego tematu, posiłkowałam się siecią. Podczas rozmów ze znajomymi może się okazać, że znają oni więcej przysłów, niż mogłoby się wydawać. Można zatem porozmawiać na temat porzekadeł, które się zdezaktualizowały (a które wciąż są w cenie).

Prowokacyjnie podaję jeszcze kilka przykładów przysłów, które świadczą, że klimat ociepla się dłużej niż przez ostatnie lata:

Bój się w styczniu wiosny, bo marzec zazdrosny.

Jak styczeń zachlapany, to lipiec zapłakany.

Gdy w styczniu pszczoły się ruszają, to mokrą wiosnę zapowiadają.

Ciekawa jestem, jakie znacie przysłowia ludowe, które uważacie, za absolutnie absurdalne w XXI wieku 🙂