Ziąb, coraz ciemniej, przyroda coraz szybciej zapada się w zimowy sen. Czy jest coś, za co (mimo wszystko) można lubić październik? No raczej. Ciekawe ile powodów do październikowej sympatii uda nam się znaleźć tak naprędce (powiedzmy, że jednego wieczora).
Zacznijmy najbanalniej, od powodu 0, czyli od kolorowych liści. Cieszących oko (tymi kolorami) i nogę (kiedy się w szura). Niech znajdą się poza konkurencją, bo to zjawisko, które może przyjść do głowy nawet przedszkolakom. A my przecież lubimy podrążyć temat 🙂
1. Spokojne wieczory w cieple
Jakoś nie chce się człowiekowi latać. Po placach zabaw, sklepach, ulicach. Z jednej strony trochę szkoda, bo w tygodniu trudno wyrwać się do lasu, ale za to: wieczór wydłuża się i można posiedzieć, ewentualnie pokręcić się po chałupie. Kiedy się ma na grzbiecie jakiś miękkie i ciepłe wdzianie, robi się całkiem przyjemnie.
2. Smażę, więc jestem
Od kilku dni (czyli odkąd zaczął się październik) codziennie coś smażę. A to cebulę, a to placki, a to cebulę… W efekcie włosy wciąż wonieją smażeniną, ale jakie te smażone sprawy są fajne! Człowiek przez lato odwykł od stania nad patelnią. A tu proszę – wciąż jakieś warzywka się rumienią i (jeśli nie z ubrań czy wdziania) to całkiem fajnie pachnie.
3. Czas na nowy sweter albo szalik
Październik to idealny czas na (skądinąd) przyjemne rozglądanie się (w realu lub on line) za swetrem, szalikiem, czapką lub rękawiczkami, które koniecznie chcemy mieć. Przecież nie godzi się odmawiać sobie ciepłego, nowego, BARDZO PRAKTYCZNEGO zakupu. To żadna fanaberia, to czysty rozsądek.
4. Nowe hobby w domowym zaciszu
Jak już się człek poplącze po chałupie, obejrzy film, pobawi się z dzieciakiem – może sobie poszukać nowej (stacjonarno-domowej) pasji. W dobie internetu w domu można nauczyć się zupełnie nowych rzeczy, takich jak: robienie na drutach/szydełku, malowania akwarelami, pisania piosenek, gry na gitarze i czego tylko dusza zapragnie.
5. Można się przeziębić i wreszcie wyleżeć
Chyba nikt nie zdziwi się, że pierwsze naprawdę chłodne poranki i wieczory mogą prowadzić do przeziębienia. A wtedy – wiadomo – trzeba leżeć. Wolne wziąć. Okręcić się szalikiem (starym, nowego szkoda) i odpuścić sobie wszystkie obowiązki. Choćby i przez dwa dni… Tydzień to już luksus (chorób wymagających leżenia dłużej niż tydzień – nie chcemy ani w październiku, ani w ogóle).
6. Z tęsknoty za ubywającą zielenią można sobie kupić (kolejny) kwiat
No co? Kiedy za oknem zieleń gaśnie, brązowieje i sypie się w bury proch, to dlaczego by nie sprawić sobie nowej doniczki? Zresztą wcale nie trzeba od razu kupować, bo można uszczknąć coś ślicznego u koleżanki/kolegi albo podczas wizyty w jakimś urzędzie lub szkole.
7. Zamiast ciętych kwiatów – liście i suszone hortensje
Jesienne dekoracje aż się proszą do wazonów. Zamiast ciętych kwiatów z kwiaciarni czy dyskontu, do wazonu można wsadzić rozmaitości znalezione na spacerze. Począwszy od liści, skończywszy na suszonych kwiatach hortensji.
8. Wspomnienie nauczyciela ze szkoły lub studiów
Jak wiadomo, w połowie października jest Dzień Nauczyciela. Można sobie powspominać tych najfajniejszych. Albo nawet napisać do nich, zadzwonić lub po prostu wbić się na chatę z kwiatkiem, czekoladką lub butelką dobrego wina. I powspominać razem.
9. Złożyć życzenia Teresom, Arturom i Franciszkom
To najpopularniejsze imieniny w październiku. Można je uświetnić składając życzenia i przy okazji zapytać co słychać u znajomej Teresy, Amelii, Artura czy Franciszka.
10. Złożyć życzenia znajomym skorpionom
W październiku ponaradzali się ludzie spod znaku skorpiona. Może wśród znajomych macie jakieś fajne skorpiony, z którymi dawno się nie widzieliście/nie gadaliście. Właśnie jest okazja, żeby to zmienić.
11. Można zacząć używać przypraw korzennych
W upały ani imbir, ani goździki, ani cynamon nie wchodzi tak jak jesienią. I nie wiem jak Wam, ale mi właśnie teraz chce się bardzo je dodawać do wszystkiego. A to dobrze, bo są zdrowe. Odmładzające, przeciwrakowe i ku odporności na przeziębienia.
12. Frykasy z ogniska na kolację
Wcześniej się ściemnia, rześkie chłodno, komary nie tną — a zatem właśnie teraz najfajniej jest rozpalić ogień. Usmażyć nań kiełbę, a weń ziemniaki. Posiedzieć, pogapić się, przejść dymem. Jeno jakoś tak głupio teraz zbierać w lesie gałęzie — kiedyś nie miałam z tym problemu, ale teraz gajowy albo ktoś może przecież wlepić mandat. Mimo wszystko jak jest ryzyko — jest zabawa.
13. Szczęśliwe zakończenie badań profilaktycznych
Cytologia, mammografia, jak coś strzyka — to wizyta u specjalisty i badania krwi. Zaraz Wszystkich Świętych, potem Święta i nie będzie czasu. Dlatego jeśli w tym roku ktoś czuje, że zaniedbał okazję do odebrania dobrych wyników badań, lub takich, które pozwolą szybko wdrożyć skuteczne leczenie — niech nie zwleka. Moja Mama zwlekała i co? I niby wszystko było OK, aż przyszedł taki tydzień, że wszyscy wiedzieliśmy, że umrze. I umarła.
Najnowsze komentarze