O zabawie w skojarzenia, czyli w co się bawić z dzieckiem zawsze i wszędzie

Helenka Prawie-Pięcioletnia: Wieżowiec? Kojarzy mi się z pracą. A z czym ci się kojarzy praca?
Luiza:  Praca kojarzy mi się z pisaniem. A tobie z czym kojarzy się pisanie?
H:  A mi pisanie kojarzy się z.. marzeniem.
L: Ooooh [no jak tu się nie rozczulić?]
H: … Marzeniem o pieniądzach – dodała Mała.

Z czym Ci się kojarzy to oto?

Łatwo załapać zasady tej gry, prawda? Wystarczy, że jedna osoba zacznie i… płyniemy. Można się naprawdę sporo dowiedzieć. O dziecku, o sobie, o marzeniach… Chociaż nie traktuję tego jako jakiegoś turbo narzędzia do badań psychologicznych (jak np. test utajonych skojarzeń) – namysł nad skojarzeniem własnym lub bliskiej osoby może okazać się bardzo ciekawym doświadczeniem. Nie musi ale może.

Choinka kojarzy mi się z…

Na przykład Mała mówi:

– Choinka kojarzy mi się z Bożym Narodzeniem, a z czym Tobie kojarzy się Boże Narodzenie?

– Boże Narodzenie kojarzy mi się z tym porcelanowym domkiem, wiesz, tym co nam prawie nie wyszedł…

– A mi porcelanowy domek, co nam prawie nie wyszedł kojarzy się z octem, bo tak pachniała ta masa porcelanowa.

Owszem, po tym jak przeczytałam, że masa porcelanowa jest diablo trudna do zrobienia – co potwierdziła Monika, zaprzyjaźniona specjalistka od DIY – kupiłam dwie paczki gotowej. W zestawie z perłowymi farbkami, o. Rzeczywiście maska pachnie octowo. I szybko schnie.

No właśnie. Właśnie tak jest z tą zabawą. Przy okazji pojawiają się dygresje, wtręty, a nawet dłuższe rozważania na różne tematy.

A z czym kojarzy Ci się bączek?

Niestety, trzeba być gotowym na tym, że pojawią się skojarzenia… z tyłka. Dosłownie i w przenośni. Tak to już jest. Że kupa, pupa, kibelek – są śmieszne i kojarzą się z wieloma rzeczami. Nie tylko dzieciom.

Na szczęście np. bączka można szybko skojarzyć z… łąką. Albo łąką pełną rumianków. Osobiście lubię, kiedy w skojarzeniach pojawiają się dłuższe wypowiastki. Takie dopowiedziane, dookreślone. Lubię konkret 🙂 I  odkąd pamiętam uwielbiam,  kiedy Małe mówi więcej niż jeden wyraz.

Jak zacząć?

Najprościej. Przysięgam, że nawet jeśli punktem wyjścia w grze będzie najbanalniejsza rzecz na świecie – w pewnym momencie dotrzecie do najbardziej niezwykłych punktów programu… Na przykład? Raz zaczęło się u nas od roweru, a (po około 10 ogniwach) skończyło na wspomnieniach letnich spacerów podczas których pod pewną lipą zawsze spotykamy stado tramwajarzy (w sensie kowali bezskrzydłych).

Można zacząć od czegokolwiek, chociażby od tego, na co padnie akurat wzrok. Naprawdę wystarczy. Dalej już pójdzie samo. A skończy się wtedy, kiedy zechce. Po prostu.

Fajne jest to, że gra jest za darmo i nie potrzeba do niej nawet ołówka i kartki (chyba, że chcecie sobie coś ważnego zanotować).

W skojarzenia można grać wszędzie i zawsze. W podróży, w kąpieli, na zakupach, podczas obiadku.

Kto pierwszy odpada z gry?

W grę w skojarzenia gramy od 3 dni. Ale już zdążyłam się zorientować, że lepiej nie zapraszać do tej gry kogoś, kto zamiast grać będzie rzucał komentarzami typu:

– Jednorożec kojarzy ci się z baśnią? No co ty, nigdy w życiu [w domyśle: moje skojarzenie to dopiero będzie lepsze, bo ja kojarzę najlepiej, a ty gorzej, więc słuchaj i ucz się].

Tak. Uważam, że nie ma złych skojarzeń. Że każde z czegoś wynika i – póki nikogo to nie rani ani nie poniża – jest dozwolone. I nie zasługuje na disowanie, zamykanie mu ust, zniechęcanie do zabawy. Pewnie, że można pogadać (jak np. o tym ciągu skojarzeniowym pisanie – marzenia – pieniądze), żeby dowiedzieć się więcej i coś ewentualnie wytłumaczyć. Ale nie zawstydzać, bo się Małe albo Duże graczę może zaciąć i nie chcieć więcej z nami w to bawić.

Znacie zabawę w skojarzenia? Macie jakieś skojarzenia z zabawą w skojarzenia?