„Marian, tu jest jakby luksusowo…” – oceniła pani Wolańska wnętrze pokoju, które dziś część z nas oceniłaby najwyżej jako schludne. Bo luksus to pojęcie względne. I jego rozumienie zależy nie tylko od czasów, ale i od obyczajów.
Czy luksus, czyli zbytek zasługuje na potępienie? Czy dobrze świadczy o nas fakt, że możemy obyć się bez tego, co w sumie wcale nie jest nam potrzebne by przeżyć?
O tempora, o mores!
Platon, Arystoteles, Rousseau – dla nich luksus to zbytek w złym znaczeniu. Prowadzący w dodatku do zepsucia pożądanego porządku świata. Cierpienia i niedostatku przez grupy pozbawione dostępu do luksusu… Bo ktoś, kto żyje ponad stan odbiera innym prawo do godnego życia. Tak, małymi krokami zbliżamy się do wciąż mocno kontrowersyjnych poglądów marskistowskich, komunistycznych, socjalistycznych (etc.), które wciąż tkwią jak zadra w wielu sercach (zwłaszcza tych rozpalonych, zwolenników lewic i prawic). Bezpieczniej będzie zatem przejść do meritum – pojęcia luksusu autentycznego, o którym pisze Julia Cameron w szóstej (o Matko!) części Drogi Artysty…
Luksus czyli dogadzanie (tylko!) sobie
Poczucie dostatku, błogości, dowartościowania. Luksus, czy też inaczej mówiąc dobra luksusowe to coś, co czasem spełnia swoją funkcję dopiero wówczas, gdy ich posiadacze mogą nimi epatować. Ociekać blaskiem, budzić zawiść, wyróżniać się na tle zwykłych zjadaczy chleba, awokado czy nawet tofu. Ale czasem bywa zupełnie na odwrót… Bo czym się tu chwalić, jeśli ktoś uważa za swój luksus:
- pisanie piórem albo żelowym długopisem (choćby chodziło o listę zakupów czy notatki w kalendarzu), albo
- dobrą kawę (na śniadanie może być cokolwiek, ale kawa musi być TA), albo
- kwadrans sam na sam ze sobą, kiedy można wreszcie nakremować ręce jakimkolwiek kremem i nic nie robić, albo
- możliwość przeczytania po raz kolejny ukochanej książki o Indianach Ameryki Północnej (wydanej w 1989 roku), albo
- wystawienie twarzy na pierwsze ciepłe, marcowe słońce.
Tego typu przykłady można mnożyć. Bez względu na to, co jest autentycznym luksusem, nikomu nic do tego 🙂 Bo jest więcej niż prawdopodobne, że nikt nie ma powodów czuć się pozbawiony swojej części tortu, kiedy komuś dobrze, bo po prostu napisał tekst na blog 🙂
Lombard M., Produits de Luxe, „Economica” 1989, za: Pojęcie luksusu – definicje i cechy charakterystyczne, International Journal of Management and Economics 12, 2002, 136-156,
Najnowsze komentarze