Czy to tłustoczwartkowy test na bliskość?

Czy możliwe, że tłusty czwartek to okazja do tego, by sprawdzić, z kim się jest naprawdę blisko? Możliwe. Śmiała teza, wiem. Ale, gdy tak siedzę, próbując ogrzać się po ostatnim w lutym treningu,  takie właśnie nachodzą mnie refleksje.

Być może nie jestem obiektywna, ponieważ czwartek to dzień, kiedy spotykamy się z dziewczynami z pracy w naszej redakcji. Potem jazda na jazdy i ogólnie czwartki rysują się zdecydowanie bardziej towarzysko niż pozostałe dni tygodnia. Już zmierzam do brzegu…

Pączki czy faworki

Ok, czy jest tak, że — co do naszych najbliższych — wiemy, czy wolą pączki, czy faworki? A jeśli pączki, to z jakim nadzieniem lubią je najbardziej ci nasi najbliżsi? Oczywiście nasi najbliżsi mogą od pączków woleć jabłka, a od pączków — marchewki (tak jak, chociażby moje i nie tylko moje najukochańsze ze zwierząt na świecie). I to też jest ok — bo chodzi o to, czy o tym wiemy, czy nie.

Na przykład ja wiem. Co wolą członkowie mojej rodziny i najbliżsi znajomi. Córka, mąż, teściowie, siostra, siostrzeńce, Kaja, Karolinka, Nat, Natalia, Kasia, Kaśka, Zuza… Pablo z Olą wczoraj piekli ciastka, reszty dowiem się pewnie jutro.

Jakby samo to wyszło jak na dłoni — z okazji ostatniego lub poprzednich tłustych czwartków.

Ile?

Jeszcze więcej o naszej relacji z innymi może świadczyć to, czy wiemy, ile pączków zjedli w tłusty czwartek. Chyba muszę zadzwonić do siostry, bo nie mam danych z tegorocznego tłustego i nie wiem. A poza tym to liczba pączków skonsumowanych przez bliskich jest mi znana. I to też wyszło najnaturalniej na świecie.

Jest i druga strona medalu. Co z tymi, których może chcielibyśmy mieć za bliskich, ale… nie mamy pojęcia: co oni wolą. Ani ile pączków dziś zjedli i jak im z tym. Ponieważ z tych, czy innych przyczyn nie rozmawialiśmy. Przecież inaczej na pewno byśmy to wiedzieli… Czy w takim razie — oni na pewno – na dzień dzisiejszy nie są bliscy?

Taki o, temat do tłustoczwartkowych rozkmin.

Fot. Pixabay/omisido