Rozmowa wysokokaloryczna czy niskokaloryczna? Czyli o tym, co nas naprawdę karmi w dialogu

Na trop tego wpisu wpadłam dzięki książce Mowa koni 2 – tak, dobrze czytasz, od koni można się nauczyć całkiem sporo o… ludziach. W jednym z fragmentów autorka opisuje, jak konie wyczuwają jakość naszego kontaktu z nimi – czy jest „wysokokaloryczny” czy „niskokaloryczny”. I mnie to zafascynowało.

Bo przecież to działa też w relacjach człowiek–człowiek. Ba! Tam to dopiero widać (słychać i czuć). Jedne rozmowy będą jak uczta – inne, jak przekąska. Jedne będą jak porcja comfort food, inne – jak gryz łodygi selera naciowego lub jeden herbatnik.

🍿 Czym są rozmowy niskokaloryczne?

To te rozmowy, które trochę przypominają popcorn: coś tam chrupie, zajmuje czas, może nawet sprawia przyjemność, ale raczej nie zostaje z tobą na długo. Przykłady?

  • Small talk w windzie: „Ale dzisiaj gorąco, co?”
  • „Co tam?” – „A wiesz, stara bieda”
  • Komentarze na czacie: „XD”, „no nie mogę”, „ale akcja”
  • „Kup mleko” – „Dobra, ale ty ogarnij ZUS”

Rozmowy niskokaloryczne nie są złe! Serio. Świetnie spełniają swoją funkcję: pomagają przełamać ciszę, utrzymać kontakt, ogarnąć życie. Ale… nie karmią. Nie budują więzi. Są jak wafle ryżowe: zjesz, zapominasz. Taka przekąska między daniami głównymi 🙂

🥘 A rozmowy wysokokaloryczne?

To te, po których coś się zmienia. W tobie, w waszej relacji, w emocjach. Mogą być krótkie albo długie, ale są pełne treści. Czasem ciężkostrawne, czasem lekkie – ale zawsze mają „mięso”.

Przykłady?

  • Rozmowa z przyjacielem, po której czujesz, że ktoś naprawdę cię widzi.
  • Głębokie „jak się dziś czujesz – tak serio?” od partnera.
  • Spontaniczna rozmowa z nieznajomym, która zostaje z tobą na tydzień.
  • Nawet sprzeczka, ale taka, w której ktoś mówi: „Chcę to zrozumieć, bo zależy mi na tobie”.

To są rozmowy, które zostawiają ślad. Po których czujesz się bardziej żywy, bardziej związany, bardziej człowiekiem.

🥄 Jak rozpoznać rozmowę wysokokaloryczną?

  • Czujesz emocje, nie tylko wymianę informacji.
  • Masz wrażenie, że to było o czymś ważnym – choćby trudno to było nazwać.
  • Po niej myślisz jeszcze o tym, co padło.
  • Masz poczucie bliskości, ulgi, sensu – albo nawet smutku, ale „prawdziwego”.

Nie musi to być wielka filozofia. Można gadać o pierogach i mieć wysokokaloryczną rozmowę. Bo liczy się jakość uwagi, nie temat.

🍫 Czy da się żyć tylko na rozmowach wysokokalorycznych?

Nie. I nie trzeba. Tak jak nie każdy posiłek musi być trzydaniową ucztą. Czasem człowiek chce po prostu szybko wrzucić coś na ząb i lecieć dalej. I spoko! Życie to nie coaching. Ale…

Jeśli nasze relacje bazują wyłącznie na niskokalorycznych rozmowach, to zaczynamy głodować. I relacje, i my sami.

💬 Jak zwiększyć „kaloryczność” rozmowy?

  1. Zatrzymać się. Daj rozmowie czas – nie tylko reakcję.
  2. Słuchać naprawdę. Nie tylko po to, by odpowiedzieć.
  3. Zadawać pytania, które mają znaczenie.
    Zamiast: „co tam?”, spróbuj: „co dziś było dla ciebie najtrudniejsze?”
  4. Dzielić się sobą. Nawet jeśli to trochę niewygodne.
  5. Nie bać się ciszy. Czasem właśnie w niej coś się rodzi.

🎯 Tematy do rozmowy (z kimś lub samym sobą)

Kiedy ostatnio przeżyłaś/przeżyłeś rozmowę, która cię naprawdę nakarmiła?
Możliwe, że ktoś z twoich bliskich czeka na taką rozmowę – właśnie z tobą?
W tym tygodniu przeważały u Ciebie rozmowy wysoko- czy niskokaloryczne?