O pewnej dzielnej babci w Dniu Babci

Liczyłam, że nasze życie ułoży się inaczej. Że będę całkiem inną kobietą — powiedziała babcia. I czyż nie jest tak, że wiele babć mogłoby powiedzieć zupełnie tu samo? Po tym, jak od chwili gdy poznały miłość swego życia, minęło pół wieku albo i więcej?  

Tak, naszło nas na oglądanie Naszego magicznego Encanto. Tyle tam światła, kolorów, miłości, wpadających w ucho piosenek. Ale nie tylko. Ponieważ ten film dla dzieci to przede wszystkim opowieść o pewnej babci i wnuczce… Idealny do wspólnego oglądania nie tylko w Dniu Babci.

Wszystko zaczęło się od tragedii

Abuela Alma, zanim została seniorką rodu w magicznym domu nazywanym pieszczotliwie Casitą (Casa — to po hiszp. dom), była młodą dziewczyną, która zakochała się ze wzajemnością w pięknym i dobrym Pedro. Wzięli ślub. Wkrótce potem na świecie pojawiły się ich trojaczki. I wtedy… ich miasteczko napadli wrogowie. Ludzie musieli uciekać z domów. Gdy przeprawiali się przez rzekę, dogonili ich źli ludzie na koniach. W obronie wszystkich stanął Pedro. Ucałował dzieci i żonę, po czym wyszedł przed złych ludzi na koniach z maczetami. Zginął. W tym momencie Alma wiedziała, że została bez dachu nad głową. Sama, z trójką niemowląt.

Wtedy, nad rzeką jednocześnie otrzymała magiczny dar. Jej obecność wyrażała płonąca świeca. To dzięki magii udało się jej stworzyć liczną rodzinę, gdzie każdy z jej dzieci i wnuków miał magiczny talent. Np. Peppa panowała nad pogodą, Luisa była silna jak wół, a piękna Izabela potrafiła wszystko maić najpiękniejszymi kwiatami.

Dopiero potem okazało się, że Luisa jest cholernie zmęczona tym, że wciąż tyle jest na jej głowie i barkach. A Izabela ma dość bycia piękną, poukładaną grzeczną panną i od kwiatów woli kolorowy pył.

Zanim jednak dom stanął w rozsypce, babcia Alma winiła za wszystko Mirabel — wnuczkę, która nie miała żadnego daru… Że dlatego młoda zazdrości i miesza. Wymykając się rządom babci i łamiąc rodzinne zakazy.

Babcia wyjaśnia i przeprasza

Wydaje mi się, że darem, którym władała Babcia była jej ambicja i pragnienie, by stworzyć dom przez wielkie D. Taki, który będzie olśniewał cudownością na całą okolicę. I że jej dzieci oraz wnuki będą bardzo ważnymi osobami dla całej społeczności. Że wszystko będzie idealnie…

Ale, jak sama przyznaje, choć jako seniorka rodu bardzo długo sprawdzała się znakomicie — w pewnym momencie dom zaczął obracać w ruinę. Nawet kiedy jeszcze nie pojawiały się w nim widoczne pęknięcia na ścianach… Mieszkańcy mieli wszystkiego dość, ale bali się przyznać. Dopiero Madrigal, wnuczka-bez-daru doprowadziła do punktu kulminacyjnego całej tej historii. I to ona sprawiła, że nad rzeką, Abuela powiedziała do niej słowa:

Otrzymałam dar. Szansę, by zacząć nowa. I bardzo się bałam, że ją stracę. Tak bardzo, że zapomniałam, komu ten nasz cud ma służyć.

Wybacz mi moja maleńka. Nigdy nie wyrządziłaś żadnej krzywdy naszej rodzinie. To wszystko przeze mnie. Przez moją dumę.Tyle razy prosiłam Pedra, by mi pomógł. On mi zesłał ciebie.

Tematy do rozmowy

  • Czy Abuela Alma kogoś Wam nie przypomina? Może babcię lub mamę, która sama musiała ogarniać cały dom, bo mąż gdzieś zginął (mniej lub bardziej honorowo)? I tak się w tym zapętliła, że zamiast budować, zaczęła niszczyć?
  • Czy jest opcja, że współczesne matki za jakieś 20-30 lat też będą miały powody by powiedzieć: Liczyłam, że nasze życie ułoży się inaczej. Że będę całkiem inną kobietą?
  • Czy fajnie byłoby życzyć z okazji Dnia Babci wszystkim aktualnym i przyszłym Babciom, by nie obawiały się szczerej rozmowy z wnukami? Przyznając się, że bywało ich w życiu cholernie ciężko? I że ich duma i pragnienie wpływu na rodzinę (by była idealną rodziną według jej wyobrażeń) przybrały zdecydowanie za duże rozmiary?