Są tacy, którzy na widok ruin dawnych pałaców, zamków lub kościołów… mają ciarki. I doskonale ich rozumiem. To z myślą o nas w XXI wieku powstało pojęcie ruinofilii. Zgodnie z którym uprawiamy kult ruin nieco inaczej niż romantycy blisko dwieście lat temu, ale jednak.
Ruinofil uwielbia rozmawiać na temat ruin – z innymi ludźmi i samymi ruinami. Po czym jeszcze można poznać ruinofila? W oparciu o literaturę przedmiotu i własne – trwające ponad trzy dekady – zmysłowe i intelektualne doświadczenia z ruinami… opracowałam test na osobowość ruinofiliczną.
W świątyni pokoju
Gdzie przez wyłomy sklepień gwiazdy ciekną z nieba,
Gdzie bluszcz czarny gronami pełnemi się wiesza;
C.K. Norwid, Ruiny
1. Czy wiesz doskonale gdzie znajdują się najbliższe ruiny?
Być może w tym momencie masz ochotę odpowiedzieć: „Zależy co masz na myśli pod hasłem ruina„. Cóż, chyba nie ma skończenie dobrej definicji ruiny. Np. wg G. Simmela, ruina to „siedziba życia, którą życie już opuściło”. A te brzózki, pokrzywy, poziomki, żaby, pająki i jaskółki w ruinach dawnych dworów? A graficiarze uprawiający uliczną sztukę w opuszczonym przez mieszkańców Doel, belgijskim mieście duchów? A miejscowi bonwiwanci szukający spokojnego lokum i miłej atmosfery w opuszczonej, całkiem nie starej willi-burdelu w Sulejówku?
OK, można powiedzieć, że ruiny to to, co zostało z grodów ziemnych i drewniano-ziemnych a także kościołów, dworów, rezydencji, willi, pałaców, zamków, itd. Że mogą być maleńkie i monumentalne. Bardzo stare, stare i całkiem nowe. Oraz mniej lub bardziej pozbawione swego pierwotnego, skończonego kształtu. Że mogą mieć swoją legendy i duchy ale nie muszą…
„Ich symboliczny sens jest dosłowny i oczywisty: ruiny oznaczają rozmaite formy destrukcji, martwotę. Są to uczucia, myśi, więzy ongiś przeżywane, teraz nie mające już w sobie witalnego żaru, acz nadal istniejące” – pisze J. E. Cirlot.
Ruinofil przeważnie zna doskonale mapę ruin, nie tylko w okolicy domu, ale i miejsca, gdzie spędza urlop.
2. Czy masz (wciąż pełne emocji) wspomnienia z ruinami w tle?
Wakacje z duchami? Szkoła lub przedszkole w dawnym dworku? Romantyczne spacery (jak w przypadku Ruin Jana w Złotopolskich , które świetnie sprawdzały się w roli miejsca intymnych spotkań). Zwiedzanie malowniczych ruin, odkrywanie ich w swoim własnym stylu – bez przewodnika… Sama nie wiem co jeszcze.
3. Czy podczas spotkania z ruiną towarzyszy Ci refleksja nad tym, co było i będzie?
Dzisiejszy, neoromantyczny kult ruin, koncentruje się najbardziej na refleksji dotyczącej przyszłości. Ruinofile rzadko podejmują próbę mentalnej rekonstrukcji ruiny (gdzie był salon a gdzie kuchnia, ależ kiedyś mieli cegły, etc), częściej zastanawiają się i martwią, co stanie się z ruiną za jakiś czas. Refleksja ponad rekonstrukcją.
4. Czy na widok ruiny nie możesz powstrzymać się od podejścia jak najbliżej?
A także od robienia zdjęć całości i fragmentom, wsłuchania się w panującą tu ciszę lub dźwięki? Zmysłowy kontakt z ruiną to emocje, od których ruinofil często czuje dreszcze na plecach, nawet w upalny dzień. Sensoryczna fascynacja często przewyższa tę intelektualną. Ruinofil lubi wpatrywać się w ruinę, czuć chłód jej murów. Czuć zapach porastających ją roślinności lub stęchlizny. Choćby za cenę poparzenia pokrzywami czy pobrudzenia się kurzem i pajęczyną.
5. Czy lubisz książki, obrazy, filmy, w których obecny jest wątek ruin?
Być może masz w sobie coś z mickiewiczowskiego Hrabiego, który uwielbiał ruiny, o ile ich historia odpowiednio oddawała pożądany nastrój grozy. Jak to on mówił do Gerwazego?
Szkoda, żeś mię nie przywiódł tu w godzinę nocną;
Udrapowany płaszczem, siadłbym na ruinach,
A ty byś mi o krwawych rozpowiadał czynach.
Szkoda, że masz niewielki dar opowiadania!
Nieraz takie słyszałem i czytam podania;
W Anglii i w Szkocyi każdy zamek lordów,
W Niemczech każdy dwór grafów był teatrem mordów.
Oj, podobał mu się Hrabiemu gotycyzm rodem z angielskiego romantyzmu, podobał. I pewnie od Pana Tadeusza Adama Mickiewicza wolałby powieść gotycką Zamczysko w OtrantoHoracego Walpole’a… XIX-wieczny kult ruin miał swoje odmiany, pewnie podobnie jest w wieku XXI. Ileż to odcinków popularnych seriali kryminalnych kręcono w opuszczonych fabrykach i innych ruinach…
Jeśli na więcej niż trzy pytania mojego „testu”, Twoja odpowiedź brzmi „No jasne!”, jest więcej niż pewne, że: tak, jesteś ruinofilem. I prawdopodobnie wcale Cię to nie zaskoczyło 🙂
Literatura:
S. Boym, Ruinophilia: Appreciation of Ruins, [na:] http://monumenttotransformation.org/atlas-of-transformation/html/r/ruinophilia/ruinophilia-appreciation-of-ruins-svetlana-boym.html
S. Boym: The Ruins of the Avant-Garde, [w:] J. Hell, A. Schönle (red.), Ruins of Modernity, Duke University Press, Durham – London 2010
M. Janion: Gorączka romantyczna. Warszawa 1975
Alina Kowalczykowa: Pejzaż romantyczny. Kraków 1982
G. Simmel: Ruina. Próba estetyczna, [w:] tegoż, Most i drzwi. Wybór esejów, Warszawa 2006
Ja zdecydowanie nie jestem ruinofolem, ale moja przyjaciółka już tak. Jaki fajny wpis.
A ja mam przyjaciół, którzy nie są ruinofilami 🙂 Dziękuję
Cisie… i moja najpiekniejsza… Ruiny tętnią życiem. Myśle, ze ruinofile potrafią to wyczuć. Jak nas odwiedzicie, to się poruinoszlajamy. Rok temu uczyniliśmy to tematem naszych wycieczek motocyklowych. Niestety te miejsca szybko znikają. Do kilku dotarliśmy za późno.