Skorzystaliśmy z Dni Otwartych Muzeum Józefa Piłsuskiego na całego. Spędziliśmy tam trzy i pół godziny. Z trzyipółletnią córką. W zabytkowej, śnieżnobiałej Willi Bzów i Nowym Muzeum z wystawą – jedenaście metrów pod ziemią (powierzchnia tej wystawy to – bagatela – 2 100 m.kw!). Na dziedzińcu, gdzie można było pochrupać suchary Adelci (te według oryginalnej receptury, uwielbiane przez Piłsudskiego), obejrzeć film na wielkim ekranie, zbudować całkiem sporą drewnianą Kasztankę… I w dzikim parku, gdzie warzywniak i pasieka. I w dworku Milusin. Wrażenia – marzenie!
Czy warto odwiedzić sulejóweckie Muzeum Piłsudskiego? Z pewnością – choćby dlatego, by zobaczyć to wszystko na własne oczy. I zyskać moc ciekawych tematów do rozmowy… Moje zdjęcia z Muzeum to jedynie skromna próba zachęty do odwiedzin u Marszałka.








w dworku Milusin (obok Muzeum)



Drodzy, jeśli będziecie się wybierać – koniecznie dajcie znać! To będzie wspaniała okazja do spotkania i pogadania na różne tematy. Przed lub po wizytą w Muzeum, zapraszamy na herbatę (np. mocną i słodką, taką jak lubił Piłsudski). Z przyjemnością pokażę Wam kawałek mojego Sulejówka.
Mega! Ile ja bym dała by zwiedzić muzeum Marszałka Piłsudskiego! <3 Uwielbiam historię <3
W takim razie planuj wycieczkę
Mój mąż na pewno mnie tam zabierze, ale dopiero we wrześniu.
Wrzesień za pasem
Piękne miejsce, chętnie się wybiorę