Ach, ta Astrid… czyli klasyka zamiast poradnika?

Ronja, Madika, Pippi, Emil, wszystkie dzieci z Bullerbyn i nie tylko… Czy o bohaterach opowieści Astrid Lindgren można mówić jak o wspaniałych towarzyszach na gorsze chwile? To całkiem aktualny temat do rozmowy, bo 14. listopada wypada rocznica urodzin jednej z najbardziej znanych pisarek świata… Okazja do świętowania przy tradycyjnych szwedzkich ciasteczkach (a niech pachnie!), naleśnikach (koniecznie powtarzając za Pipi Pończoszanką: „Tu będzie się smażyć naleśnikadło! Tu będzie się piekło naleśniciekło! Tu będzie się jadło naleśnikadło!”). Świętować można też sięgając po ulubioną książkę cioci Astrid… (choćby w pamięci).

W Szwecji nawet do nieznajomych mówi się per ciociu lub wujku, więc… ciocia Astrid po prostu brzmi dużo lepiej niż pani Lindgren!

Cudowny las i ćwiczenia z odwagi, czyli Ronja

Odkąd pamiętam najbardziej lubię Ronję. I wracam do niej zawsze kiedy czegoś się boję. Już bardzo dawno temu podkreśliłam tam zdania, które… po prostu dodają otuchy.

Pierwszy raz przeczytałam Ronję, córkę zbójnika, kiedy miałam 10 lat – tyle tytułowa bohaterka, kiedy rodzice pozwolili jej hasać poza bezpiecznym salą w zamczysku. By wrócić do domu musiała pamiętać, że:

  • w lesie można zabłądzić (wtedy trzeba znaleźć właściwą ścieżkę)
  • do rzeki można wpaść (wtedy trzeba pływać)
  • Diabelska Czeluść to przepaść, z której nie ma ratunku.

podczas następnych dni Ronja nie robiła nic innego, tylko uważała na to, co było niebezpieczne i uczyła się pokonywać strach. Miała uważać, by nie wpaść do rzeki (…) dlatego ochoczo skakała po gładkich kamieniach przy samym uskoku wodnym, tam gdzie najbardziej huczało (…) powoli stawała się coraz odważniejsza.

Jakie to szczęście, myślała, znaleźć miejsce, gdzie można i uważać, żeby nie wpaść do rzeki, i ćwiczyć się w pokonywaniu strachu.

W lesie czyhało przecież jeszcze wiele innych niebezpieczeństw, z którymi trzeba było sobie poradzić.. np. szaruchy i wietrzydła. Tata zbójnik uczył, że utrata zimnej krwi ze strachu może być groźniejsza nawet niż te straszne stwory…

Ja wsysam w siebie lato tak jak dzika pszczoła wsysa miód(…). Zbieram wszystko w jedną dużą bryłę lata, żeby żyć nią, kiedy… kiedy nie będzie już lata(…). To jest taki wielki przekładaniec, są w nim wschody słońca i czarne jagody na gałązkach, i piegi na twoich ramionach, i blask księżyca nad rzeką wieczorami, i niebo pełne gwiazd, i las, i upał południa, kiedy słońce złoci sosny, i przelotne deszcze wieczorne, i wszystko inne, i wiewiórki, i lisy...”

Dzieci z Bullerbyn – precz nudo, przygodo witaj!

Czy Wy też zazdrościliście dzieciakom z Bullerbyn? Ja – ogromnie! A czego? O, chociażby spania w stogu siana, wyprawy na raki, skrzynki na listy rozwieszonej na sznurkach między oknami, plewienia rzepy, wielkiej śnieżycy… Owocowej spółdzielni pozazdrościłam aż za bardzo, kiedy wpadłam na pomysł sprzedawania mirabelek (na wsi, gdzie mirabelki rosły prawie wszędzie). Tak czy inaczej – oni nigdy się nie nudzili! Żyli sobie zgodnie z cyklem pór roku i przeżywali niezwykłe przygody, które – przynajmniej w latach dziewięćdziesiątych (po potem dorosłam) – nie były poza zasięgiem dzieci. Jak na przykład pomaganie dorosłym w pieleniu… Pamiętacie? To na pole rzepy:

Zabraliśmy z sobą blaszany dzbanek pełen soku, w razie gdyby nam się zachciało pić. Zachciało nam się pić dosłownie zaraz, więc wzięliśmy długie źdźbła słomy, położyliśmy się dookoła dzbanka i piliśmy. Bardzo przyjemnie było pić sok przez słomki, więc piliśmy i pili, aż w pewnej chwili okazało się, że soku już nie ma. Wtedy Lasse wziął dzbanek i pobiegł do źródła tuż obok, na pastwisku, i przyniósł nam wody, więc potem piliśmy wodę. Było to równie wesołe, lecz nie tak smaczne.

Być może naiwnie, ale wierzę, że kiedy wkrótce zacznę czytać córce o dzieciach z Bullerbyn – tak jak ja kiedyś zapragnie przeżyć podobne przygody. Tak, będzie miała trudniej – wirtualny świat może stworzyć barierę z internetowej sieci, ale… jak Dzieci nie sprawią, że zatęskni do autentycznych emocji w grupie rówieśników to już nie wiem!

Siostry i Bracia Lwie Serce

O, odwagi naprawdę można się nauczyć! Żeby po prostu wiedzieć co robić kiedy trzeba być odważnym…

Co innego jeśli chodzi o szczęście: „Przypominam sobie, że kilka razy w życiu byłem tak szczęśliwy, że nie wiedziałem co robić z radości” – przyznaje Karol Lwie Serce. Który umarł zanim skończył dziesięć lat… To co my, dorośli mamy powiedzieć? Że co najmniej kilkanaście! Obiektywnie rzecz biorąc – nawet jeśli teraz nam to bardzo nie na rękę – bywaliśmy szczęśliwi nie na żarty! I – jak dobrze pójdzie – to jeszcze będziemy szczęśliwi, nie raz!

Według baśni o Braciach Lwie Serce, po śmierci trafia się do niezwykłej krainy, gdzie człowiek czuje się  tak „zdrowy i wesoły w każdej części ciała„, że aż niepotrzebna mu uroda (co nie znaczy, że nie ma tam ładnych ludzi)… Zresztą, ma się tam wszystko, co kiedykolwiek chciało się mieć. Na przykład własne konie, na których umie się jeździć jakby spędziło się w siodle całe życie. I nie, wcale nie jest tam nudno, wręcz przeciwnie (chyba, że lubi się nudę, ale autorka tego nie bierze pod uwagę). Cóż, wędrówce po Dolinie Wiśni i Dolinie Dzikich Róż towarzyszą różne emocje… Znam rodziców, którzy uznali, że książki Lindgren do „pewniak”, nie czytając dali Braci do czytania dzieciakom i… byli na ciocię Astrid oburzeni! Bo nie spodziewali się po niej, że może mnożyć zaświaty i… „reklamować” samobójstwo.

O, to nie jedyne kontrowersje, które narosły wokół twórczości A. Lindgren. Pippi Pończoszanka została bohaterką oficjalnie potępioną przez prof. J. Landqvista, który nazwał ją „dzieckiem o chorej wyobraźni” (a samą Astrid Lindgren, która stworzyła Pippi – beztalenciem).

Jaka jest Wasza ulubiona książka cioci Astrid?
Czy uważacie, że Dzieci z Bullerbyn mogą zastąpić poradnik typu „w co się bawić”? Czy Ronja, córka zbójnika – może uczyć odwagi, dodawać otuchy i poprawiać humor lub wzruszać – jak inne książki A. Lindgren? Które?
A może srogo zawiedliście się na tej autorce? Dlaczego?

Literatura:

A. Lindgren, Pippi Pończoszanka, wyd. dowolne
A. Lindgren: Dzieci z Bullerbyn, wyd. dowolne
A. Lindgren: Bracia Lwie Serce, wyd. dowolne
Zdjęcia z: https://www.astridlindgren.com/