Wczoraj w południe: -12, w nocy – 27, dziś rano: – 16 st. Biało już szósty dzień… (u Was może i dłużej). Po pierwszej fascynacji śnieżną bielą i lodem, który skuł wody – być może macie już dość skrobania samochodowych szyb, czarnych i śmierdzących dymów nad chatami (palą, palą śmieci) i prądowych awarii. Kiedy zima Wam dokucza, to możecie mówić o niej po staropolsku: zimowlina. Brzmi z pogardą, prawda?
Ale kiedy wcale nie macie dość i uważacie, że zima – mimo wszystko – powinna być zimą całą zimę, pierwszym słowem na widok słupka rtęci może być pieszczotliwe: „Zimniuczko…” Ja na przykład właśnie tak rano powiedziałam.
Cóż, nie mogę się napatrzeć jak ten śnig błyszczy i nasłuchać jak skrzypi pod butami. Czuję jednocześnie niedosyt, bo jeszcze nie widziałam lśniących, kryształowych, zwisających sopelków… Ani jeden zmarzłek mi się nie ukazał.
A że zimno? No zimno, ale przecież kiedy już człowiek może się zacieplić, jest tak przyjemnie… Gorąca żufeczka lub herbata z limoniją nigdy nie smakuje tak, jak po powrocie do ciepłego! A do ciepłego można wrócić tak naprawdę… tylko ze zmarzłości.
Jeżeli jednak czczycie na myśl o tym, że jutro znów może być mróz i śnieg – pamiętajcie, że to już o kolejny dzień bliżej do pojawienia się pierwszej, a potem drugiej jaskotlicy (bo jedna jastkoła wiosny nie czyni – ale druga już może).
słowniczek:
zimowlina – zima dokuczliwa
zimniuczko – zimniuchno
zmarzłek – sopel,
zacieplić – ogrzać
żufeczka – zupka
limonija – cytryna
zmarzłość – to, co zmarzło
czczyć – wzdrygać się
jaskotlica, jaskoła – jaskółka
Ciekawe, które słówko najbardziej Wam się podoba 🙂
Linki do dotychczasowych części kursiku:
Bardzo dawne nazwy miesięcy i znaków zodiaku – cz. 4
Mnóstwa błogości i żeby nikt nie parskał – cz. 3
Krótko o kreaturach – cz. 2
Mikołaj zainspirował – cz. 1
Literatura:
Słownik staropolski, witryna Pracowni Języka Staropolskiego – Instytut Języka Polskiego PAN w Krakowie, https://pjs.ijp.pan.pl/sstp.html
Staropolskie nazwy miesięcy i ich związek z dziedzictwem kulturowym wsi. Opr. Anna Stanisławska, Poznań 2019
fot: unsplash
Jaskotlica mi sie najbardziej podoba 🙂 – przecudowny ptaszek, który pod strzechą gnizdko sobie mości…
Ojej, piękna zima zawitała, więc cieszmy się mimo wszystko, bo zapowiadają ocieplenie…
Też właśnie tak uważam 🙂
Zacieplić właściwie do dziś przetrwało w formie – ocieplić. I to do mnie najbardziej przemawia.
Na szczęście wiosna na pewno coraz bliżej 🙂
iii^^ ale to zacnie było czytać:D ja jestem po filologii polskiej więc mam sentyment do takich tematów;)
Ha, wżdy ja też po polskiej filologii 🙂
jejuż toż to soczysta przyjacielska piona leci do Ciebie koleżanko po fachu:D
Zdecydowanie jaskotlica:)
No patrz, nikomu nie podoba się mój ulubiony zmarzłek 😉
Świetny post! Bardzo lubię takie ciekawostki z językowego świata 🙂 Zmarzłek jest słodziak! 😀
Dziękuję 🙂 Też najbardziej lubię zmarzłka 🙂
Piękne zdjęcia 🙂 słowko limonija bardzo mi się podoba 🙂
Dziękuję 🙂 Limonija tak światowo brzmi 🙂
Ja to jak zwykle kulinarnie: zufeczka 🙂 Czczam tez jest niezle, zreszta jak cala reszta 🙂 Pozdrawiam cieplutko!
No tak, wiadomo 🙂 Ściskam mocno 🙂
bardzo fajne słówka – z przyjemnością przeczytałam 🙂 mój faworyt to 'zmarzłek’ – od razu przed oczyma wyrasta mi zimowy skrzat ukryty pod postacią sopla 🙂
Bo Ty już masz taką wyobraźnię pełną baśniowych postaci 🙂