Przed nami tuzin zupełnie nowych miesięcy, w związku z tym proponuję pogadać chwilę o ich staropolskich nazwach. Niektóre z nich są naprawdę malownicze… Wypada wspomnieć, że nasi przodkowie najpierw używali łacińskich nazw miesięcy, ale już z początkiem XVI wieku obok nich pojawiają się swojsko brzmiące określenia…
Zima
I tak na januarius zaczęto mówić ledzień albo tyczeń. W nazwie ledzień słychać związek z zimowym lodem i gołoledzią, a co się tyczy tycznia… Może zyskał to miano ponieważ jako pierwszy miesiąc nowego roku tykał ostatniego miesiąca roku, który minął? A może od wysokich patyków – tyk (tyczy), którymi oznaczano w zaspach śnieżnych którędy biegły trakty lub dukty leśne? Zresztą tyki wyrabiano ze ścinanych właśnie na początku roku drzew…
Februarjus zaś przemienił się w ljuty (słowo to znaczyło: mroźny, zimny), tudzież mięsopustnik (mięsopust – koniec karnawału, ostatki)lub gromnicznik (w lutym święcono gromnice, które zapalone miały strzec gospodarstwo przed srogą zimą, głodnymi wilkami i piorunami podczas letnich burz). Jeszcze inne nazwy lutego to sieczeń (bo siecze mrozem) lub strąpacz (bo swym zimnem aż strzępi ziemię).

Wiosna
Na martius, zanim stał się marcem – mówiono brzezień. Prawdopodobnie za sprawą brzóz, które przed wypuszczeniem pąków były źródłem cenionego soku drzewnego. Pełen mikroelementów wzmacniał organizm po zimie jak mało co.
Apryl zyskał z kolei miano łżykwiat. A łżywie oznaczało tyle co podstępnie, kłamliwie i obłudnie… Dokładnie tak potrafił kwiecień traktować ludzi – każąc rozkwitać sasankom czy fiołkom jako zwiastunom wytęsknionej wiosny, by po chwili zasypać je śniegiem.
Trawień to nazwa, którą w epoce staropolskiej zyskał maius. Najpewniej wiązało się to z bujną, soczystą majową trawą na łąkach.

Lato
Ugornik zastąpił łacińską nazwę junjus za sprawą palącego słońca, które zmieniało pola w ugory. Inne nazwy tego miesiąca to czerwień/czyrwień lub czerwiec. Czerw to owad, który w średniowieczu wykorzystywany był do pozyskiwania czerwonego barwnika do tkanin. Czerwie to też larwy pszczele, których na początku lata jest całkiem sporo.
Lipeń , który wyparł łacińskiego juljusa słusznie kojarzy się Wam się z kwitnącymi lipami i miodem lipowym. Stojęczeń to z kolei staropolska nazwa sierpnia (łac. august). Podobnie jak współczesna nazwa tego miesiąca ma związek ze żniwami. O ile jednak sierpień pochodzi od sierpa (narzędzia, które poświęcone służyło do ścinania zboża kiedy to kosa kojarzyła się wyłącznie ze śmiercią), to stojęczeń – nie, nie od setek jęków dochodzących z pola pełnego wycieńczonych pracą i upałem żniwiarzy… a od tego, że żniwa były pracą wykonywaną na stojąco.

Jesień
Wrzesień najpierw oficjalnie był septembrem a potem pajęcznikiem. Lub jesiennikiem. Po pierwsze dlatego, że w tym czasie w izbach pojawiały się pająki a w powietrzu fruwały pajęczyny babiego lata. Po drugie – był to miesiąc otwierający drzwi jesieni.
A październik, za łacińska oktober? Współczesną nazwę zawdzięcza paździerzom, czyli zdrewniałym, twardym częściom łodyg lnu i konopi, roślin służących do wyrobu włókien. Dawniej oktober nosił też nazwę winnika (bo dojrzewały winogrona)lub pościernika (pola po skończonych żniwach pokryte były ścierniskami).
Kolejny jesienny miesiąc, listopadnik zyskał swą nazwę dzięki temu, że był porą spadania listów (czyli liści) z drzew. A prosieniec lub prosień, czyli grudzień – od ubogich chodzących po prośbie od chaty do chaty. Na december mówiono również godnik – w tym miesiącu wypadały bowiem Gody, czyli Boże Narodzenie.

Cóż dodać? Chyba tylko tyle, że nazwy sąsiadujących ze sobą miesięcy mogły występować zamiennie. I że nazwy pór roku roku brzmiały mniej więcej tak jak dziś (z wyjątkiem zapisu jak np. iessen).
Dla chętnych wyszperałam również pierwsze polskie nazwy znaków zodiaku. Na stareńkiej tablicy astronomicznej baran w był – jak jest – baranem, ale już byk to wol, a bliźniąt z łac. gemini – nikt nie przetłumaczył (tak, pierwszy staropolski zodiak składał się z jedenastu a nie dwunastu znaków). Dalej był rac, lef, dyefka (panna), waga, robak (skorpion), strischelecz (strzelec), cosel (koziorożec), wadro (wodnik) i rybi.
Słowniczek:
styczeń – ledzień, tyczeń,
luty – mięsopustnik, gromnicznik, sieczeń, strąpacz
marzec – brzezień
kwiecień – łżykwiat
maj – trawień
czerwiec – czyrwiń, czerwiec, ugornik
lipiec – lipeń
sierpnień – stojęczeń
wrzesień – pajęcznik, jesiennik
październik – winnik, pościernik,
listopad – listopadnik
grudzień – prosień, prosieniec, godnik
Literatura:
Słownik staropolski, witryna Pracowni Języka Staropolskiego – Instytut Języka Polskiego PAN w Krakowie, https://pjs.ijp.pan.pl/sstp.html
Staropolskie nazwy miesięcy i ich związek z dziedzictwem kulturowym wsi. Opr. Anna Stanisławska, Poznań 2019
Czyli tylko kilka miało nazwy zbliżone do obecnych… ciekawe.
Czyli tylko kilka miało nazwy zbliżone do obecnych… ciekawe. Widzę, że staropolszczyzna Cię fascynuje. Super!!:)
Powtórzyła mi się część komentarza- zupełnie nie wiem, dlaczego. Przepraszam. ;(
Listopadnik skradł moje serce
Ciekawe informacje, nie miałam o tym pojęcia
Bardzo ciekawe informacje, wiedziałam, że sierpień ma związek ze żniwami, ale pochodzenie pozostałych nazw miesięcy to dla mnie nowość
Łżykwiat, trawień i listopadnik są najurokliwsze.
Bardzo ciekawy wpis. Nigdy bym sie nie domyslila, co znaczy ugornik
Inne nazwy tez sa ciekawe. Pozdrawiam w Nowym Roku :*