Kąpiel w stawie podczas deszczu

Kąpiel w stawie podczas deszczu. Ta książka tuż po ukazaniu się na rynku kosztowała niecałe 50 zł. Aktualnie trudno dostać ją za 150 złotych. Jak widzicie, okazała się dużo cenniejsza, niż ktokolwiek mógł przypuszczać. I rzeczywiście — kto ją czytał, ten wie, że jest wyjątkowa…

Żyjemy, jak pewnie zauważyliście, w upadłej epoce, napastowanej przez paroksyzmy trywialnych, płytkich, nagiętych pod tezę i zbyt szybko rozpowszechnianych informacji. Za chwilę na jakiś czas wkroczymy do krainy, w której przywykło się uważać, że […] „żadne żelazo nie może wejść w ludzkie serce z tak mrożącą siłą jak kropka w porę postawiona„. – to cytat ze wstępu Georgea Saundersa do Kąpieli w stawie podczas deszczu. I akurat w tym nie ma ani odrobiny przesady.

Swoją drogą, poprzysięgłam sobie, że latem tego roku wykąpię się w stawie podczas deszczu 🙂

Dawno, dawno temu…

Na samym początku polonistyki usłyszeliśmy, że po studiach nie będziemy czytać książek „normalnie”, jak dotąd. Że nie będzie nas już interesowało tylko CO jest napisane, ale i JAK. W sensie – będziemy umieli świadomie tracić czas na czytadła, których autorzy wcale nie potrafią pisać (tzn. umieją pisać litery, nie umieją pisać słów, zdań, akapitów, etc.)

Nieco podobną obietnicę składa  autor Kąpieli w stawie podczas deszczu … Że po jej lekturze, staniecie się ludźmi, którzy lepiej rozumieją nie tylko słowa i zdania, ale i to, co dzieje się wokół was. Umiejąc oddzielać ziarna od plew.

Są tacy, którzy myślą, że nauczyli się czytać i pisać w I klasie

Szczerze? Część moich znajomych ze studiów faktycznie stała się literaturoznawcami. Pracują w różnych zawodach (w szkole, w redakcjach,  korporacjach, itd.), ale idę o zakład, że zawsze wiedzą czy autor to pisarz czy człek, który nie ma pojęcia o co w pisaniu (ani czytaniu) chodzi. Ale pozostała część moich znajomych z polonistyki, uznała, że czytać nauczyła się w I klasie i to im wystarczy. Możecie nie wierzyć, ale było kilka osób, które nienawidziło czytać i nie czytało… (spokojnie, z tego co wiem, akurat żadna z tych osób nie uczy języka polskiego).

A co do słów Saundersa o lepszym rozumieniu tekstów i świata też… Czy człowiek, który rozumie teksty kultury (dzieła literackie, malarskie, muzyczne) potrafi też trafniej interpretować rzeczywistość? Przepraszam, ale też na pewno nie zawsze. Tak czy inaczej – z pewnością jest bardziej wyczulony na piękno (słowa i nie tylko) i poziom artysty, którego spotyka. I nie da się nabrać na byle co.

W związku z tym uważam, że… nawet jeśli nie każdy z nas po studiach literaturoznawczych lub lekturze Kąpieli dozna przemiany, to warto zaryzykować. Zwłaszcza w przypadku Kąpieli (lektura na pewno nie zajmie wam 5 lat).

Dla kogo Kąpiel w stawie podczas deszczu będzie cudowną przygodą

Jeśli czytanie dla Was to coś więcej niż rozrywka (bo rozrywka połączona z intelektualną przygodą) – Kąpiel w stawie podczas deszczu spowoduje u was ciary. A potem być może weźmiecie do ręki reklamowany „bestseller” i pomyślicie: ale gówno, tego nie da się czytać…

*

 Ostatnio słyszałam gdzieś, że Rosja jest w stanie wyprodukować więcej amunicji niż całe Nato… Nie znam się na potęgach militarnych. Znam się na potęgach pisarskich. I… jestem skłonna przyjąć za pewnik, że rosyjska klasyka literatury nie ma sobie równych. Czy tego chcemy, czy nie. Możemy się nawet na to obrażać i uważać Rosję za kraj, który zawsze był pełny tępych, zacofanych pijaków, ale… to nic nie zmieni.

*

Pamiętam jak dziś. Na początku zajęć na temat Płaszcza Gogola sądziłam, że to straszne, że w XXI wieku, wykładowca po 40. serwuje nam wiedzę, którą serwowali mu na studiach podczas PRL, ale już po 10 minutach zajęć dotarło do mnie, jak cholernie się myliłam. Gogol to mistrz ponadczasowy.  To nie peerelowski, ślepy zachwyt nad wszystkim co rosyjskie sprawił, że  ten pisarz jest znany… Tak jak Dostojewski i Bułhakow. Tak jak Czechow, Turgieniew i Tołstoj, po których opowiadania sięga George Sounders by pokazać o co chodzi w wielkiej literaturze (Gogol też jest, oczywiście!).

Jeśli zajmujecie się pisaniem recenzji a chcecie to robić jeszcze lepiej – jestem pewna, że po Kąpieli właśnie tak się stanie.

Jeśli piszecie utwory literackie – być może w niejednym poradniku przeczytaliście już, że by dobrze pisać, trzeba dużo czytać. Jeśli nie lubicie czytać, nie lubcie pisać – apelują te podręczniki, zresztą słusznie. Śmiem twierdzić, że Kąpiel  może okazać się kubłem zimnej wody dla kogoś, kto czyta wyłącznie to, co sam napisze (albo i nie), ale dla wszystkich innych – może okazać się super szkołą pływania, nurkowania i skakania na główkę. Kontaktu z żywiołem literatury, falami zachwytu, ożywczym orzeźwieniem po czasie twórczego zastoju.

Dotąd za najlepszą popularnonaukową książkę o świadomym czytaniu uważałam Czytaj jak profesor, ale właśnie z hukiem spadła na drugie miejsce…