Hi, hi to ja, histamina (czyli o tym, jak nie ma się z czego śmiać)

Histamina to hasło, które wpisujemy w wyszukiwarkę po jednym ze zdrowych obiadów. Kiedy to – z (jeszcze) nieznanych przyczyn – na szyi pojawiają się czerwone plamy, twarz czerwienieje, a serce bije jak szalone.

Czy to stres? Alergia? Czy może klątwa z głębokiego oceanu?
Nie. To histamina.
A niżej – historyjki histaminowe. Które pewnie możemy sobie opowiadać bez końca.

Tuńczyk wyglądał niewinnie. Jak oszust w smokingu… Ale przecież nie każda postać w smokingu to oszust i nie chodzi o to, żebyśmy bali się każdej puszki (choć ja akurat trochę tak mam, że się tej histaminy boję, choć nigdy nie doświadczyłam żadnej histaminowej historii osobiście).

Histamina, czyli żadne tam hi-hi

Histamina to związek chemiczny naturalnie obecny w naszym ciele. Bierze udział w reakcjach alergicznych, reguluje sen, apetyt, działa rozszerzająco na naczynia krwionośne.
Ale kiedy znajduje się w jedzeniu, szczególnie w nadmiarze, może wywołać bardzo nieprzyjemne objawy — przypominające alergię, choć nią nie są.

Nie trzeba zjełczałej ryby z portu. Wystarczy taka, która trochę zbyt długo leżała w cieple – jeszcze na etapie transportu, sklepu, może nawet w domowej lodówce.

W przypadku ryb – zwłaszcza makreli, tuńczyka, śledzia, sardynek – bakterie obecne na ich powierzchni rozpoczynają przemianę aminokwasów w histaminę. A ta już nigdzie się nie wybiera.

Nie ginie w gotowaniu.
Nie znika w smażeniu.
Nie zniesie jej ani sok z cytryny, ani nadzieja.

😵 Zatrucie histaminowe (czyli scombrotyzm)

Nazwane tak od ryb z rodziny makrelowatych (Scombridae), to zatrucie pokarmowe o błyskawicznym przebiegu i spektakularnych efektach:

– zaczerwienienie twarzy i szyi
– pokrzywka
– przyspieszone bicie serca
– ból głowy
– zawroty
– mrowienie ust i dłoni
– uczucie niepokoju

Wszystko to pojawia się w ciągu 10–30 minut od zjedzenia.

Na szczęście – zwykle mija w kilka godzin. Ale do tego czasu czujesz się jak ofiara egzotycznej ryby-gladiatora.

🐟 Ale ja tylko otworzyłam puszkę!

No właśnie.
Bo zatrucie histaminowe nie jest efektem złego gotowania, tylko złego przechowywania surowca.
To może być puszka.
To może być ryba z grilla w nadmorskiej smażalni.
To może być „świeża ryba” z promocji, która pachnie pięknie, ale przez chwilę w transporcie była za ciepła.

I choć nie zawsze się to kończy objawami, osoby wrażliwe, dzieci i alergicy są bardziej narażeni na silne reakcje.


🤒 Nietolerancja histaminy – czyli gdy problem nie dotyczy tylko ryb

Niektórzy (świadomie lub nie) żyją z tzw. nietolerancją histaminy. Ich organizm nie radzi sobie z jej rozkładem — i wtedy nawet:

– sery pleśniowe
– czerwone wino
– kiełbasa dojrzewająca
– kiszonki
– pomidory, szpinak, bakłażany
– truskawki (!)

mogą wywołać całą historię z histaminą, mimo że większość ludzi zje je bez problemu.


🧾 Jak się bronić?

– Unikaj ryb z nieznanego źródła.
– Kupuj puszki w sprawdzonych sklepach (najlepiej chłodzonych).
– Nie trzymaj długo otwartych produktów białkowych.
– Jeśli coś smakuje lub pachnie „dziwnie” – nie ryzykuj, nawet jeśli głód jest wielki.


PS W bonusie ciekawostka:

Histamina ma też swój wpływ na… emocje. W mózgu reguluje czuwanie, apetyt i czujność. Więc nie dziwota, że zatrucie histaminą sprawia, że jesteś dramatyczny. Nie masz ataku paniki – po prostu twój mózg właśnie walczy o homeostazę i trochę przesadza. Jak zawsze, gdy chodzi o jedzenie.

Źródła: