O „Jak często powinnaś się ważyć? Będziesz zaskoczona!” i o Google Discover

Wczoraj Google Discover zaproponował mi do czytania artykuł: Jak często trzeba się ważyć? Będziesz zaskoczona! Co to znaczy? Zgodnie z definicją, Gugl Diskawer „wyświetla użytkownikom treści związane z ich zainteresowaniami na podstawie ich Aktywności (sic!) w internecie i aplikacjach”…

Szybko połączyłam kropki. Piekłyśmy z Martą brownie w sobotę, a dziś dawałam Małej syrop i tak, wchodziłam na stronkę ilewazy.pl i na jakiś artykuł o pojemności łyżeczki do herbaty… Ale żeby zaraz  była to aktywność przez wielkie A?

Czy artykuły, które wyświetla discover są naprawdę dopasowane do zainteresowań? I czy treść artykułów z „będziesz zaskoczona/y” w tytule naprawdę jest zaskakująca?

W każdym razie przynęta rozsypana, haczyk drgnął. Dziś postanowiłam  odnaleźć ten artykuł o ważeniu się. Dlaczego? Bo chciałam  poczuć się zaskoczona! Mimo 40 na karku i setek rozczarowujących artykułów z „będziesz zaskoczona” w tytule. Kto tak nie ma — niech pierwszy rzuci we mnie swoją łazienkową wagą…

Jak często…?

Wpisuję w wyszukiwarkę: Jak często i Google Generalissimus jest niemal pewny, że tak naprawdę to chcę wiedzieć  jak często:

  • podlewać trawę
  • podlewać pomidory
  • podlewać monsterę
  • podlewać tuje
  • podlewać pomidory drożdżami.

Znaczy, to się teraz czyta…

No, koniec lipca, mało pada, nie dziwota.

A pomidory to obecnie opium dla mas działkowców. Jak widać — zwłaszcza tych, którzy nie mają pojęcia o ich podlewaniu (czyli to raczej działkowiaki).

Jak często trzeba się…

Po drodze do celu — już tyle ciekawostek…

Zatem zupełnie niezrażona trendami (nie mam: trawy, pomidorów, monstery ani tuj), piszę dalej: Jak często trzeba się…  I co? Okazuje się, że zgodnie z trendami w sieci dużo ciekawsze od ważenia się jest wśród ludzi pytanie: jak często trzeba się:

  • myć
  • odrobaczać
  • wypróżniać.

Czy o to pytają sieć również nasi znajomi, szefowie, lekarze, poeci, celebryci, lekarze, urzędnicy, politycy, kasjerki w naszych ulubionych sklepach? NIE, NIE CHCĘ o tym myśleć…

Oj, bo sama sobie jestem winna. Powinnam napisać: Jak często powinnaś…  I znów szereg podpowiedzi prosto ze świata:

  • uciskać klatkę piersiową
  • czuć ruchy dziecka w 20 tygodniu
  • czuć ruchy dziecka 2 25 tygodniu
  • czuć ruchy dziecka w 27 tygodniu.

A-ha. Wiem już, że to, czego szukam, dotyczy aktualnie zainteresowań niszowych, elitarnych wręcz. Napięcie rośnie, jestem coraz bliżej rozwikłania zagadki, co mnie zaraz zaskoczy z wykrzyknikiem.

I znów nic z tego!

Może okaże się, że trzeba się ważyć 3 razy dziennie albo raz na rok?

 A ja durna od 20 lat ważę się raz w tygodniu… Wcześniej miałam kota na punkcie sylwetki i ważyłam się codziennie, ale właśnie dlatego też uznałam wreszcie, że to nie ma sensu. BTW. Od 20 lat ważę się raz w tygodniu. Rano, zanim zdążę się opić wody i kaw z herbatami. A jak tylko zobaczę, że waga pokazuje 2-3 kilo więcej robię rachunek sumienia (w moim przypadku robotę robi późnowieczorne żarcie), postanawiam poprawę, zadośćuczyniam swemu zapotrzebowaniu kalorycznemu i zaraz znowu ważę swoje 55 kilo. I trwam w przekonaniu graniczącym z pewnością, że gdybym tak nie robiła — przez te 20 lat ważyłabym kilo 110 co najmniej. Wcale nie twierdzę, że ten sposób jest jedyny i najlepszy — każdy sposób, który się sprawdza i podoba, jest dobry.

A co z tą bombą z częstotliwością ważeniem z artykułu?  Guzik. Obiecanki cacanki a głupiemu radość. Wynikająca z chwilowej ekscytacji, że zaraz naprawdę stanę się (jeszcze bardziej) światła.

Będę zaskoczona?

Nagrodą pocieszenia jest, że może ja po prostu już jestem tak światła jak jakaś szeptucha albo szamanka, której tak naprawdę nic już nie jest w stanie zaskoczyć? I z kamienną twarzą patrzy na to, co wyświetla jej Goggle Discover na smartfonie?

Ale skoro tak, to dlaczego tak wkurzające wydają mi się wszystkie te algorytmy gogloskie?

W każdym razie sprawdźcie co Wam dziś wyświetla gugl diskawer. To może być fajny temat do rozmowy.

Czy zdarzyło Ci się, że artykuł z „Będziesz zaskoczona/zaskoczony” w tytule choć raz spełnił swoją obietnicę? Czym było to, co Cię zaskoczyło? Jeśli nie pamiętasz, to raczej nie było jakieś szczególnie ważne… Ale jeśli pamiętasz, z góry dzięki za link do tego tekstu. Naprawdę nie chcę być „tą, którą nigdy już nic nie zaskoczy”.

Ściskam mocno i życzę licznych i ślicznych zaskoczeń, ale poza siecią 🙂

źródełka:

Discover a twoja witryna,

Jak często powinnaś się ważyć? Będziesz zaskoczona!

Aproposki: