100. wpis po 9 miesiącach blogowania (czyli o trochę blogowych statystykach i o tym co dalej)

Aż się prosi, by podsumować to i owo. W maju 2020 roku opublikowałam pierwszy blogowy wpis – od tamtej pory właśnie minęło 9 miesięcy. Co mi się urodziło?  100 tematów do rozmowy. Pogmatwane statystyki. Nowi, ważni ludzie.

fot. z freepik

Według niezmiennie opiniotwórczonego Faktu, który powołuje się na badania przeprowadzone przez Journal of Social Sciences mój blog,jako że jest spod znaku Wodnika – ma ogromne szanse na sukces. Bo to spod znaku Wodnika jest aż 10% generalnych dyrektorów wiodących na giełdzie przedsiębiorstw. Mogłam się domyślać – doskonale znam dyrektorsko-generałową stronę osobowości  Wodników – moja mama i mąż są właśnie spod tego znaku. Mimo to lubię otaczać się Wodnikami 🙂

Jak czytać, by lepiej zapamiętać to, co w książce – wpis, który według statystyk bloggera czytaliście najczęściej, czyli 162 razy (fot. z pixabay)

Statystyki blogowe – jakie są a jakie powinny być

Zaczynałam na bloggerze. Rosnące w zawrotnym tempie staty niosły mnie jak na skrzydłach. Kiedy we wrześniu okazało się, że wg. bloggera odwiedzono mnie 3,5 tys. razy – postanowiłam się przeprowadzić na wordpressa. Obrastające w piórka skrzydła podcięły trochę statystyki z Google Analitics – wg GA swoją radość powinnam podzielić na trzy. To jeszcze bardziej utwierdziło mnie w przekonaniu, że trzeba zmienić adres. Od października Tematy do rozmowy mają nową szatkę i zupełnie nowe statystyki. Od tamtej pory 1 778 unikalnych użytkowników wpadło by pogadać podczas 4 707 odwiedzin. Średnio miesięcznie wpada 450 uu. Dla Was może to mało, dla mnie – bardzo, bardzo dużo.

Czy wiecie, że w moim mieście przydrożne kapliczki strzegą niezwykłych tajemnic?
To ten wpis jest według wordpressa najczęściej czytanym postem (ale wp nie podaje ile razy już był czytany)

Kiedyś przeczytałam ofertę reklamodawcy, dla którego warunkiem współpracy było minimum 5 tys. uu miesięcznie. Nie wiem czy ten facet (bo to był facet) chciał promować cukierki, dresy, podróbki perfum, markowe perfumy czy ekskluzywne apartamenty na sprzedaż. I nawet nie wiem ile kasy za to proponował – może też 5 tys. zł miesięcznie, może 5 zł. „Aha, więc na blog może wleźć nawet 5 tys. użytkowników w miesiącu” – zakodowałam i… uznałam, że pewnie takie statystyki powinny być… Głupie, co? Czy mądre?

Plany, plany

Na pewno będą kolejne Tematy. Na pewno będę kontynuować cykle „Kursik staropolskich słówek „ i „Klasyka zamiast poradnika”. Na trzeciego, już wkrótce dojdzie jeszcze jeden cykl – „Co myśmy najlepszego wypożyczyły?!” i będzie o książkach, które sobie wybrałyśmy z bibliotek w danym miesiącu (dwie książnice odwiedzamy regularnie – właśnie raz na miesiąc, bo taki jest regulamin i nam pasuje).
Zamierzam również wybić sobie z głowy słowa niedoszłego zleceniodawcy, który sprawdzał moją umiejętność nadania tytułów. „Boję się, że art napiszesz super, ale… nikogo nie zainteresuje temat i nikt w niego nie kliknie„. Mimo że minęło od tamtej pory  2,5 roku i mam pięciu przefajnych, stałych klientów – zdanie napisane przez tamtego – wciąż mnie wkurwia.
Przeciwwagą tamtego marudy jest przesłanie słów: „Dobry tekst zawsze się obroni„, które przeczytałam na grupie copywriterów. Bez względu na SEO i miliardy innych kawałków w sieci. I niech ta prosta zasada się sprawdza – tego życzę swojemu blogowi.

Czy wiecie, że w moim mieście uczą rytuału wdzięczności – najlepiej czytany tekst na blogu według Analitify (do tej pory 52 razy) (fot. z pixabay)

Co sądzicie o związku statystyk i satysfakcji z prowadzenia bloga? Osobiście mam kolekcję tekstów pisanych do szuflady, których nigdy nie opublikuję, bo naprawdę pisałam je tylko dla siebie… Te, które publikuję – piszę dla Czytelników. One bez Was nie istnieją, dlatego dziękuję, że jesteście 🙂