Siedzisz (leżysz) wygodnie? Świetnie, bo chcę Cię zabrać na wycieczkę po wrześniowych okolicach z różnych powieści, opowieści i wierszy. Zawsze jak spotkam w czytanej książce literacki opis września, dodam go nam do poniższych cytatów. Na razie mamy ich 23 🙂
Jaki jest wrzesień w literaturze? Och, różny. Opajęczony. Przesłoneczniony… Płowo zielony. Sypiący złotem. Bardzo samotny. Przełomowy. Zresztą zobaczcie zresztą na własne oczy. Może wśród źródeł wrześniowych cytatów znajdziecie inspirację do jesiennych lektur?
Była niedziela — cichy, opajęczony, przesłoneczniony dzień wrześniowy.
W. Raymont: Chłopi
***
Chyba to sprawił wrzesień,
że prawie nic już nie czuję.
Słucham, jak teraz upał zamiera,
ciszą pulsuje.
Pewno ci dobrze gdzieś o tej porze,
pewnie przyjemnie.
A wokolutko — pejzaż bez smutku —
Pejzaż beze mnie.
Noce i dni, o których nie wiesz
Jesień i pejzaż bez ciebie.
Jeremi Przybora: Pejzaż bez ciebie
***
Wrzesień jak dywan
Jakich nie bywa
Często ostatnio
Płowo zielony
Jeremi Przybora: Pejzaż bez ciebie
***
Wrzesień pierwszego dnia ozłocił świat cudną pogodą. Słońce zalewało pola, błękit nieba miał tony czyste, ale już trochę bledsze w kolorycie.
Rżyska żółciały, napiętrzone stertami. Leciuchny pierwszy odcień jesieni bujał w powietrzu. Umilkły przepiórki, zbożowe terkotki, w trawach i ugorach ćwierkały koniki polne.
Helena Mniszkówna: Trędowata
***
Wrzesień całe swe złoto jesienne sypał na strojne ulice, ogrody i przybrany we flagi plac wystawowy — ciskał gorące, jasne smugi na twarze i stroje zebranych tłumów.
Helena Mniszkówna: Trędowata
***
Kończy się ciepły wrzesień,
coś zastyga w pół ruchu — co?
M. Grzebalski: Jabłko
***
Wrzesień zacznie się niebawem wrześniować: ludzie przybierają obecnie na wadze, podczas gdy w lipcu — jak notują to statystyki — popełniają samobójstwa i stają się nienormalni.
Salvador Dali: Dziennik geniusza
***
… a wtedy wkracza wrzesień, ma granatowe oczy i senny uśmiech, Mona Lisa dwunastu miesięcy.
Barbara Piórkowska: Szklanka na pająki
***
Wrzesień wysyłał już Paryżowi swoje pierwsze zimne prądy, czerwony odcień zapachu palonych traw. Wiatr niósł go wzdłuż Sekwany jak zapach perfum dziewczyny, która właśnie wchodzi na przyjęcie. Jej obuta w satynowy pantofelek stopa jeszcze nie przekroczyła progu, ale wszyscy już wiedzą, ze zaraz się zjawi. Za chwilę wejdzie.
Julie Orrigner: Niewidzialny most
***
Wrzesień już wyszedł z lasów. W tym roku jesień przyszła jak mądrość: tego roku jesień była jak uśmiech starego, dobrego człowieka.
Marek Hłasko: Najlepsze lata naszego życia
***
Ile pochylonych ramion mógłby ten dom jeszcze wyprostować, gdyby nie nadszedł ów wrzesień 1939 roku, a wraz z nim…drut kolczasty, odłamki szkła, groźby i karabiny…
Adam Jaromir: Ostatnie przedstawienie panny Esterki
***
Jutro zaczyna się wrzesień. Boże! Opadła na mnie nagle daremność i przemijanie moich dni i chciałam zacząć krzyczeć w bezsilnej furii na beznadziejne, nieuniknione przemijanie sekund, dni i lat.
Sylvia Plath: Dzienniki 1950-1962
***
Dlaczego powrót do szkoły wypada we wrześniu? Czyżby celowo wybrano moment, w którym lato staje się najpiękniejsze, gdy przesycone słońcem morze się uspokaja, a liście drzew mienią się wszystkimi kolorami, jakby chciały z brawurą stawić czoła schyłkowi dnia? Czy ktoś wziął pod uwagę, że to najokrutniejsza pora roku, by zamykać dzieci w czterech ścianach, podczas gdy w rogu okna niebo wciąż jest jaskrawe, jak wezwanie do przygody i wolności?
Bill Francois: Elokwencja sardynki. Niewiarygodne historie z podwodnego świata
***
Takie ciepłe wrześniowe popołudnie – idealny dzień na powrót do normalności…
Grażyna Jagielska: Anioły jedzą trzy razy dziennie. 147 dni w psychiatryku
***
Gabinet lewitował w płynnym bursztynie wrześniowego słońca.
Barbara Sadurska: Mapa
***
Przypomniało mi się świetliste wrześniowe popołudnie.
Bóg siedział za szybą autobusu.
Widział dwie dziewczyny śmiejące się, tańczące na ulicy,
jedna z nich zachorowała wkrótce na białaczkę,
a druga została z dzieckiem bez grosza./Szły w świetle, zachwycone, szczęśliwe.
Krzysztof Biernacki: Zestaw dla ludu
***
Prawdziwa miłość jest spontaniczna i nieprzewidywalna i może przybrać tak zwyczajną formę jak słuchanie mężczyzny, który czyta list miłosny, znaleziony w skrzynce pocztowej na odludziu pewnego burzliwego wrześniowego popołudnia.
Nicholas Sparks: Z każdym oddechem
***
Za wsią rozpościerała się tundra. Z drzew zostały tylko skarlałe modrzewie, które przy najlżejszym dotyku osypywały się deszczem złotych igieł. Piękno czaiło się pod stopami, w puszystej kołderce mchów, wrzosów, porostów i grzybów. Pod koniec września, tuż przed pierwszym śniegiem, roślinność lśniła patyną w barwach bursztynu i szkarłatu. Wiatr ledwie ją muskał.
Colin Thurbon: Po Syberii
***
We wrześniu 1939 roku dawny świat się zawalił i odszedł w niebyt. Została tylko pamięć.
Tadeusz A. Kisielewski: I nie wróci więcej
***
Jakże się cieszę, że żyję na świecie, w którym istnieje październik! Jakież to byłoby okropne, gdyby natychmiast po wrześniu następował listopad!
L. M. Montgomery: Ania z Zielonego Wzgórza
***
Podobnie jak wikingowie zamieszkujący Norwegię i Szwecję, Islandczycy już dawno znaleźli prosty sposób na długie i ciemne zimowe miesiące: upić się we wrześniu i nie trzeźwieć do kwietnia.
Richard Sale: Przewodnik ksenofoba. Islandczycy
***
Aktywność oddziałów położniczych zwykle naturalnie wzmaga się i przygasa. Jeden tydzień przebiegnie stosunkowo spokojnie, a kolejny w szaleńczym tempie urodzi owoce jakiegoś wydarzenia sprzed dziewięciu miesięcy: śnieżycy, kilku ciepłych dni albo tygodnia wyjątkowo marnych programów telewizyjnych. We wrześniu mamy zwykle urwanie głowy, bo wtedy z wrzaskiem materializują się na oddziałach skutki suto zakrapianych świątecznych imprez i migdalenia się pod jemiołą. Ten szczyt urodzeń zaznacza się z niemal krzepiącą regularnością, dowodząc położnym rok po roku, że owszem, naprawdę wystarczy kieliszek prosecco i czapka Świętego Mikołaja, by ludzie zaczęli się mnożyć.
Leah Hazard: Zawód położna. Zapiski z dyżurów
fot. Public Domain Pictures
Najnowsze komentarze