Autorki tej książki miały przewspaniały pomysł. Podjęły się wyzwania nie lada. I udało się. Szekspir do to nie dramat jest zbiorem niezwykłych opowieści dla dzieci. Dzięki nim młode mogą zaliczyć fantastyczne pierwsze spotkanie z poetą wszech czasów.
Literaturoznawcy nie mają wątpliwości — Szekspir jest autorem, któremu udało się zawrzeć w swej twórczości wszystko. Wszystko, co później pojawiło się w literaturze — u Szekspira już było. Kto tak nie uważa — proszę bardzo, niech próbuje protestować

Szekspir w LO to BYŁ dramat
Nie wiem, jak teraz omawia się Szekspira w szkole, ale na polskim w LO zapoznano mnie z nim jakoś tak zupełnie nieładnie. Znając już wcześniej to nazwisko, spodziewałam się czegoś, co przebije Dostojewskiego, a tu… jakoś tak nijak. Hamlet, Makbet, ksiądz Marek… No nie porwali.
Perspektywę zmieniłam dopiero na studiach. Na wykładach o powszechnej literaturze renesansu, a potem na zajęciach o polskiej literaturze romantycznej. Kiedy okazało się, że nasza Balladyna jest taka szekspirowska!
O istnieniu Szekspira moja Młoda dowiedziała się bardzo szybko – 100 metrów od naszego domu jest ulica Szekspira. To był doskonały punkt wyjścia do pierwszych rozmów o tym, że np. szekspiry to nie są żadne wymarłe zwierzęta (ona tak myślała :D). Wykłady z szekspirologii jej odpuściłam, bo nie czułam się na siłach. Ustaliłyśmy tylko, że Szekspir to wybitny pisarz. I że choć żył bardzo dawno — to jego opowieści wciąż są ważne. Jego znaczenie nie wymarło, o.

Szekspir to nie dramat. Opowieści dla młodych
Kiedy zobaczyłam książkę Szekspir to nie dramat, jasne było, że do naszej biblioteczki trafić musi. Najpierw przeczytałam ją sama. Żeby zobaczyć, jak to możliwe opowiedzieć Hamleta czy Antoniusza i Kleopatrę tak, by młody czytelnik zrozumiał, o co chodzi.
Czyta się to z początku trochę dziwnie. To opowieści prozą. Każda oparta na najważniejszych wątkach danego dramatu. Bardzo brakuje liryki i magii Snu nocy letniej, ale… i tak byłam pod ogromnym wrażeniem. I bardzo, przebardzo ucieszyłam się, że Prawieośmioletniej te opowieści autentycznie się spodobały. Nawet zastanawiałam się, czy tu chodzi o jakąś matczyną próżność i… kurde, nie wiem, może. Ale miałam motyle w brzuchu na myśl, że dzieciak już wie, kto to Makbet, Otello… I kiedy przerywałyśmy czytanie, żeby przegadać, co tu, do licha, się wydarzyło i dlaczego tak… Nie ukrywam, że dla mnie była to wielka i wspaniała powtórka z Szekspira.
Samantha Newman zrobiła to tak, że chyba lepiej się da. Ilustracje też pięknie oddają charakter postaci i tego, co się dzieje. Jest moc!

Najnowsze komentarze