Wróżba noworoczna na 12 miesięcy: marzec

O, jeśli trzeci miesiąc roku będzie, jak jego trzeci dzień to… od samego początku marca zrobi się biało od śniegu. Poza tym zapowiada się ogarnianie rzeczy na wielu polach naraz, co wkurza i w ogóle.

Ale za to ta nerwówka potrwa najwyżej do połowy marca. Bo zaraz potem błogie, jedno wielkie Uf.

Marzec pełen niespodzianek

Dziś, trzeciego dnia stycznia, już po pracy, spodziewam się dwóch niespodzianek. To znaczy, wiem oczywiście, co przyjedzie do paczkomatu, ale jest to równanie z aż dwiema niewiadomymi. Ponieważ czekam na dwie rzeczy:

  • zakolanówki sweterkowe i
  •  perfumy I want by Biblioteque

Jak wiadomo, z rzeczami, których się nigdy nie nosiło, jest ten problem, że nie wiadomo, jak będą leżeć. Stąd właśnie dwie niewiadome. Czy polubimy się z zakolanówkami? I czy I want okażą się wiśniowymi perfumami, których szukałam od lat (tak, że już ze dwa lata temu poddałam się wyczerpana serią rozczarowań)?

Możliwe, że pytania o garderobę i perfumy będę sobie zadawać w marcu, oczywiście, że tak. Wiosna, nowa pora roku będzie tego wymagać.

Co  jeszcze (może) będzie grane?

Czytam Hotel Grandpejszn, więc może czeka mnie jakaś wyprawa? W miłe, gościnne miejsce, pełne fantastycznych stworków.

Warzyłam obsmażony schab w suszonych pomidorach. I smażyłam jajka sadzone. A to wszystko z zielonym, wesołym słodkim groszkiem. Trochę specjalnie lub na wszelki wypadek, żeby — gdy ta wróżba okaże się prawdziwa — w marcu zajadać się dalej ładnie i zdrowo.

Udało się skleić konika, co mu odpadł biegun.

I want okazały się wiśniowe, tak. Świrują trochę, bo czasem tej wiśni wcale nie czuć, a czasem właśnie taką, jak chcę.