Ghosting istniał na długo przed pojawieniem się internetu. I w związku z tym, że kobiety nie mogły szukać informacji o ghostingu na Instagramie — źródłem wiedzy na ten temat były piosenki. Oczywiście na inne tematy też. Ale tym razem chcę pokazać, że piosenki z czasów PRL to prawdziwa kopalnia wiedzy, jeśli chodzi o to, jak zachować się w obliczu ghostlingu.
Akurat mnie przychodzą do głowy 3 piosenki o tym zjawisku. Być może jest ich więcej. Ale. Uważam, że te 3 kawałki temat całkowicie wyczerpują. Ponieważ każda z nich prezentuje inną ścieżkę postępowania w obliczu ghosthingu. Do wyboru. Tu akurat nikt nie narzucał jednej racji.

„Bo męska rzecz być daleko”
I tak. Pierwszą piosenką, o której chcę napisać to Jeszcze się tam żagiel bieli. Śpiewała Alicja Majewska, ta od: „Odkryjemy miłość nieznaną, szabadadabada-szabadabada”, ale wróćmy do ghostingu). W tej piosence jest tatki oto fragment:
Wrosły kobiety w nadmorski brzeg
W czekaniu swym i cierpieniu, jak kamienie, tnąc fali bieg
I z wiatrem leciało od lądu milczenie ich oczu i rąk
Daleko, aż po horyzontu jasny krąg
[…]
Bo męska rzecz być daleko, a kobieca – wiernie czekać
Aż zrodzi się pod powieką inna łza, radości łza.
Czyli: jak cię facet zostawia i wraca, a potem znów zostawia to możesz to poetyzować. Wrosnąć wraz z sobie podobnymi kobietami w miejsce, gdzie będziecie czekać. Wiernie. Nagrodą będzie radości łza.
„Zjawia się i znika, śliczny taki mister of America”
Nieco inne rozwiązanie proponuje Małgorzata Ostrowska w piosence Mister of America. O ślicznym, co zjawiał się i znikał.
On poznał każdy cal tej drogi
Kreślił jej mapy innych tras
O lepszych krajach też wszystko wie
Jakiś cud obiecał jej
I ona czeka
Ona wciąż czeka
Cierpliwie liczy dni, a on…
Zjawia się i znika, śliczny taki – Mister of America x3
Mamy tutaj do czynienia z lekkim kuksańcem. Bo niby wszystko ślicznie, ale… ofiara ghostingu, która tego słucha, nagle otwiera oczy ze zdziwienia: Ale jak to? To inne też tak mają? Obiecywane i znikane? Z innymi ślicznymi? To, co mnie z nim (nie) łączy nie jest wyjątkowe? To pierdolę to.
„Żegnaj świnko, mojej przyjemności krzynko”
No i trzecia propozycja, tym razem od Hanny Banaszak. Jak ona to śpiewa! Przyznaję, że z całej trójki najbardziej do mnie przemawia właśnie jej rozwiązanie.
Przestań przestań się martwić,
masz mnie na fotografii
Zawsze możesz popatrzeć
zanim sprawa się zatrze
[…]
Żegnaj świnko,
moja przyjemności krzynko
Przez krótkiego rozdziału część
[…]
Jaka jaka ja jestem? Owoc jadłeś czy pestkę
Kością w gardle ci stałam a w ogonkach nie chciałam
Gnioty gnioty ci piekłam „przebacz” „przebacz” nie rzekłam
Więc gdy się pozbyć takiej masz
Głowa do góry, rozpogódź twarz i żegnaj
[…]
Żegnaj bysiu żegnaj świnko żegnaj misiu żegnaj krzynko
Żegnaj kotku pa pa pa
Jak wspomniałam – żadnych jedynych słusznych rozwiązań. Wybierasz postawę, którą chcesz. Najbliższą ci na ten moment. W dzisiejszym języku – tę, z którą rezonujesz, czy jakoś tak.
Jeszcze się tam żagiel bieli (1980?), sł. Wojciech Młynarski, muz. Włodzimierz Korcz; Mister of America (1989?), sł. Małgorzata Ostrowska, muz. Tom Sideman; Żegnaj kotku (piosenka pierwszy raz wydana w 1995 roku, ale napisana być może dużo wcześniej), sł. Jeremi Przybora, muz. Jerzy Wasowski. Il. Pixabay/Ricinator
Najnowsze komentarze