A cóż za słońce! Na niebie i śniegu błyszczy jak wariatka. Jeśli w czwartym miesiącu będzie taka pogoda, jak czwartego dnia roku, to… no, to tak, jak w tym przysłowiu o kwietniu, co przeplata. Będę dziś starać się (na wszelki wypadek, bo jeszcze nie wiem, czy wierzę w tę wróżbę) by było miło. By miesiąc mych urodzin był przyjemnym.
Spieszę też napisać, że pierwszy miesiąc roku mija podobnie, jak jego pierwszy dzień. Trochę zmęczenia, ale i błogo. Sporo lenistwa i zaopiekowania.

Kwiecień plecień
Jako że sobota, zapowiada się dziś nieco domowej krzątaniny. Oczywiście — w kwietniu też jej nie zabraknie z okazji Wielkanocy. Tak się złożyło, że to się akurat ze sporym prawdopodobieństwem sprawdzi.
W chałupie sporo dobrych rzeczy po zakupach. W tym totalnie zbędnych łakoci, jak żelki czy chore ilości granoli. Dobrze, to też może mieć przełożenie na kwiecień i jego święta.
Miałam nadzieję, że śniegu doprószy i pójdziemy na górkę z sankami, ale nic z tego. I nie wiem, jakie to przełożenie może znaleźć u progu wiosny.
Wtrąciłam się w aż dwie rozmowy na fejsie, jak nigdy. Nawet nie sprawdzałam, czy jakieś echo. Ponieważ zajęło mnie bardziej czucie się ważną i piękną. I lekką. Dla najważniejszego mężczyzny i dla siebie — na równi. A jednocześnie lekko, jak przepiękna baletnica, która — odkąd ubraliśmy choinkę, kilkanaście razy dziennie przyciąga mój wzrok. Unosi się nad ziemią, wbrew prawu grawitacji. I wbrew pozorom jest bardzo silna. Jeśli tak poczuję się w swoje 43 urodziny… to wow
Co to wszystko może znaczyć
Możliwe, że w kwietniu będę:
- się krzątać w kuchni,
- marzyć o pogodzie sprzyjającej dziecięcemu szaleństwu,
- unosić się nad ziemią.
Najnowsze komentarze