Czy lektura dla szóstoklasistów może być całkiem fajną książką dla dorosłych? Tak, zwłaszcza dla osób, które lubią klasykę literatury. Ale dla tych, którzy od klasyki wolą poradniki – też. Weźmy takiego Hobbita…

Hobbicie, powiedz: co robić po maturze?
Kiedy chodziłam do VI klasy, Hobbita w kanonie lektur szkolnych nie było. Nie żeby nie istniał już wtedy polski przekład, bo istnieje od 1960 (a ja chodziłam do podstawówki w latach dziewięćdziesiątych)… Tylko, że boom na powieści fantastyczne gruchnął o Polskę na dobre dopiero na początku XXI wieku. Może dlatego, że były to czasy spektakularnych ekranizacji? Tak czy inaczej – wierzcie lub nie – na moją filologię polską całkiem sporo osób poszło tylko (i aż) dlatego, że lubiło czytać: powieści fantastyczne. Hobbita, Władcę Pierścieni, Harry’ego Pottera, et cetera. I bardzo dobrze! Ponieważ z tego co mi wiadomo, ludzie z mojego rocznika po dziś dzień radzą sobie świetnie (również ci, którzy zostali polonistami przez Hobbita i spółkę). W szkołach, mediach, biznesie – każdy tam, gdzie mu najlepiej.
Dzień dobry, ale o co ci chodzi?
Jest w Hobbicie sporo momentów, które pozwalają poważnie zastanowić się nad pozornie błahymi sprawami. A to podobno zdrowo (dla umysłu). Na przykład takie „Dzień dobry”… Co to właściwie znaczy? Kiedy tytułowy bohater, Bilbo mówi do czarodzieja Gandalfa „dzień dobry”, słyszy w odpowiedzi:
– Co chcesz przez to powiedzieć? – spytał. – Czy życzysz mi dobrego dnia, czy oznajmiasz, że dzień jest dobry, niezależnie od tego co ja o nim myślę; czy sam dobrze się tego ranka czujesz, czy może uważasz, że dzisiaj należy być dobrym?
Ha. Tylko spróbujcie odpowiedzieć tak zamiast zdawkowego „dzień dobry” komuś, kto teraz rzuci w Was „dniem dobrym”… Nie ma czasu, co? A jak nie ma czasu, to i nie ma chęci na docieranie do prawdziwego sensu słów. Ale pan Bagins miał czas i odpowiedział wcale nie zbity z pantałyku:
– Wszystko naraz. A na dodatek, że w taki piękny dzień dobrze jest wypalić fajkę na świeżym powietrzu […] Nie ma co się śpieszyć, cały dzień przed nami.
Nie wiem jak dla Was, ale dla mnie kojące już jest samo wyobrażenie sobie, że siedzę tak sobie przed domem, niespiesznie palę papierosa z przeświadczeniem, że „nie ma co się śpieszyć”… I że mówiąc dzień dobry (nawet do nieznajomych) naprawdę:
– życzę dobrego dnia
– nie mając wątpliwości, że dzień jest dobry…
– … bez względu co na ten temat sądzą inni,
– dobrze się czując,
– i uważając, że tak, dziś warto być dobrym.
I wiecie co? Ja to sobie kiedyś przećwiczę…

Zamiast poradnika „jak pisać” by działać na czytelnika
Tak naprawdę, autorzy poradników typu „Jak pisać” sami muszą najpierw sporo przeczytać. Chyba, że nie są dobrymi autorami – wtedy nie czytają, tylko piszą. I nikt ich nie czyta – nawet oni sami (bo w końcu nie czytają, tylko piszą). Tolkien miał talent i musiał sporo czytać, dlatego możemy nauczyć się od niego dużo więcej niż od tych, co nie mają talentu i…nie czytają. Patrzcie tylko:
Było już dobrze po południu, gdy spostrzegli wśród traw całe łany kwiatów, a że te same odmiany rosły razem, wyglądało to na dzieło ludzkiej ręki. Najwięcej spotkali koniczyny białej i czerwonej, a także rozkołysane kępy szelężnika grzebieniastego i polne goździki pachnące miodem. W powietrzu brzęczało i bzyczało. Pszczoły wszędzie uwijały się pracowicie. Ale jakie pszczoły! […] Były większe od szerszeni, trutnie zaś znacznie grubsze niż twój wielki palec, a żółte pasy na ich czarnych tułowiach błyszczały jak płomienne złoto.
Piękny przykład oddziaływania na zmysły czytelnika i to wszystkie naraz… Jak tak czarować? Konkretem (gdyby Tolkien napisał „kwiaty” zamiast konkretnych gatunków – już nie byłoby takiego efektu, co?), obrazem, który tętni życiem i autentycznym szacunkiem do czytelnika.
Takich przykładów w Hobbicie jest naprawdę sporo, za co ukłony należą się również w stronę tłumacza (mój egzemplarz w przekładzie M. Skibińskiej, w którym brakuje mi tylko… sadzonych jajek na szynce – musiały występować w przekładzie P. Breiter albo Polkowskiego, sama nie wiem).
To też ładne sztuczki:
Kiedy zaś Bilbo skradał się w stronę ognia, nawet czujna łasica nie ruszyłaby wąsem.
najadł się po gardłodziurki
To „najedzenie się po gardłodziurki” już weszło do mojego słownika

Hobbit – cytaty ulubione
Pewnie, że książeczka czytana była z ołówkiem pod ręką. Mój ulubiony cytat przywoływałam już tutaj, ale tak to lubię, że powtórzę:
Dziwna rzecz: o tym, co najlepsze, i o dniach najmilej spędzonych niewiele się ma do opowiadania, a słuchanie o tym nie tak bawi słuchacza; za to o rzeczach przykrych, niepokojących czy wręcz groźnych można opowiadać wspaniałe historie i starczy tematu na długo.
I co, prawda czy nieprawda?
Była to z wszystkich przygód […] najgroźniejsza, ta, której najgorzej nienawidził, póki trwała, inaczej mówiąc – ta, którą po latach najbardziej się chełpił i najchętniej wspominał, jakkolwiek nie odegrał w niej wcale doniosłej roli.
Nie odegrał, bo włożył na palec zaczarowany pierścień, który czynił go niewidzialnym. Znacie takich, co też się stali niewidzialni ze strachu, a potem chełpili się, jak to dzielnie przeżyli wojnę, PRL, wściekły kapitalizm, kryzys, pożar u sąsiadów, etc.? Znacie na bank…
Lubię też ten cytat:
Jakże bym chciał znaleźć się znowu w mojej własnej norce, przy ciepłym kominku i jasnej lampie!
Za to, że pomaga właśnie pomaga mi docenić, że siedzę sobie w mojej własnej norce, ciepło mi i jasno. Choć za oknem ciemność od chmur, leje i wieje. I wielu ludzi jeszcze potrzebuje czasu, by wrócić do siebie z jakiegoś daleka.
W Hobbicie znalazłam też życzenia, których słowami chcę podzielić się ze wszystkimi Czytelnikami:
Bądźcie zdrowi. Gdziekolwiek zawędrujecie, bądźcie zdrowi i niech Was gniazda Wasze przyjmą szczęśliwych u kresu podróży!
Czytałam „Hobbit-a” już jako dorosła osoba i bardzo mi się podobał, chociaż teoretycznie to bajka dla dzieci
myślę, że właściwie to powieść dla każdego w każdym wieku 
Ja akurat za Hobbitem nie przepadam, ale życzenia świąteczne bardzo mi się podobają
życzę Ci wszystkiego co najlepsze na ten nadchodzący Nowy Rok! Pomyślności 
Niech 2021 rok będzie dla Ciebie rokiem wszelkiej pomyślności i TYLKO DOBRYCH ZMIAN !!
Serdeczności. :))
Ja w sumie Hobbita nigdy nie przeczytałam, ale tymi cytatami skusiłaś mnie, żeby sięgnąć po książkę
Bo lubię książki, z których można wyłowić takie myśli.