Na ferie dostaliśmy z przedszkola plik kartek z zestawem ćwiczeń. A właściwie zabaw, które mają wspierać prawidłowy rozwój sensoryczny. Ze szczególnym naciskiem na układ proprioceptywny i przedsionkowy. Po co te układy wspierać? Żeby przedszkolak był coraz bardziej zręczny, miał coraz lepszą kontrolę nad ciałkiem i w przyszłości nie stał się kluchą przyschniętą do ekranu telewizora/komputera.
W praniu okazało się, że te zabawy to też: świetny sposób na nudę, zastrzyk endorfin i darmowy fitness dla całej rodziny.
Nasze ulubione zabawy usprawniające układ przedsionkowo-proprioceptywny
(najpierw te bez żadnych rekwizytów)
- skoki: do przodu, w tył i na boki (nogi razem) albo jak żabki (czyli w kucki)
- przysiady i pajacyki (no kto zrobi więcej?)
- zeskakiwanie z kanapy/ławeczki/etc. (dorośli mogą sobie darować),
- spoglądanie za siebie to przez prawe, to przez lewe ramię (kochane mamy – to też sposób na smukłą, pozbawioną zmarszczek szyję),
- taczka – pozycja wyjściowa: leżenie na brzuchu na podłodze, potem dorosły bierze dzieciaka za nogi, a dzieciak unosi się na rękach i „kroczy” na dłoniach,
- mocowanki – stykając się plecami albo nogami albo dłońmi sprawdzamy kto ma więcej siły 🙂
Jeśli lubicie – możecie sobie włączyć jakąś skoczną muzykę. My czasem włączamy, a czasem nie.
Ulubione ćwiczenia-zabawy usprawniające
z wykorzystaniem sprzętów, które mamy w zasięgu ręki albo tylko nieco dalej
- huśtanie w kocyku (do wyczarowania hamaczka przyda się dwoje dorosłych) i na huśtawkach[1] wszelkiej maści,
- naleśnik, czyli zawijanie dzieciaka w koc/folię bąbelkową/karimatę, etc. (łepek niech zawsze wystaje z „ciasta”) a potem dociskanie pleców, rączek, pośladków piłeczkami lub dłońmi,
- kręcenie na fotelu obrotowym (bez szaleństw – 2-3 obroty w jedną stronę, chwilka przerwy i 2-3 obroty w drugą stronę),
- zjeżdżanie ze zjeżdżalni (w różnych pozycjach, nie tylko tej klasycznej – już ponad dziesięć lat temu uczono nas, że wygłupy na zjeżdżalni są super jeśli chodzi o rozwój ruchowy dziecka, ale mogą sprawić, że inni rodzice mogą na nas patrzeć jak na patologicznych – również gdy pozwolimy wspinać się naszym pociechom po części zjeżdżalni służącej do zjeżdżania),
- przenoszenie na tacy różnych przedmiotów (niekoniecznie szklanych).
Poważnie zastanawiam się też nad wprowadzeniem do kanonu naszych zabaw – skakania w gumę. Jako dziecko uwielbiałam to najbardziej na świecie i – chyba ciut pamiętam. Były: dziesiątki, ósemki, trójkąt… Guma na różnych wysokościach: kostki, kolana, pas, paszki… Matko, jak myśmy to robiły? Nie wiem czy o tym można mówić w kategoriach integracji sensorycznej, ale międzyludzkiej – na pewno. Na doskonalenie panowania nad ciałem i zręczności ruchów – też musiało działać… A nie szkodziło na nic (bo zdarte kolana i porwane rajstopy się nie liczą).
Dobra, na koniec trzy ważne sprawy:
- Nie jestem specjalistką integracji sensorycznej – liznęłam trochę wiedzy na studiach i tyle (a przedmiotów na specjalności nauczycielskiej nie znosiłam), listę ćwiczeń opracowała wykwalifikowana terapeutka, która pracuje w przedszkolu córki.
- Nie, wcale nie uważam, że ferie mają same zalety i cieszę się, że już po Trzech Królach wszystko wróci do normy 🙂
- O ulubionych zabawach usprawniających rączkę (czyli naukowo: motorykę małą) napiszę wkrótce. Będę też wdzięczna za propozycje sprawdzonych ruchowych zabaw z przedszkolakiem, które Wasze dzieci lubią najbardziej.
[1] mamy huśtawkę w domu od zawsze – plastikową na sznurkach, najpierw była pudełkowa teraz „deseczka”; jesienią i zimą wieszamy ją na hakach w domu, wiosną i latem – w ogrodzie. Ostatnio złamał nam się hak – dziś kupiliśmy nowe i pan w sklepie doradził, by nie były za długie i by na wszelki wypadek wymieniać je co pół roku. No i codziennie chodzimy/jeździmy na rowerze lub hulajnodze na plac zabaw – chyba, że pada.
Nie podzielę się doświadczeniami, bo to było tak dawno, że aż nie pamiętam… ;(
I tak Cię ściskam 🙂
Super są takie ćwiczenia 🙂
Jak byłam mała i jeszcze nie miałam rolek to robiłam sobie z klocków z kólkami i jeździłam po całym domu dopoki się nie rozpadły.
A Ty wiesz co piszesz, bo znasz się na maluchach 🙂 I widać, że od dzieciństwa byłaś kreatywna 🙂
Fajny zestaw ćwiczeń 🤩!!! Chętnie wypróbuję na moich dziewczynkach 😆!!!
Pozdrawiam serdecznie 😊!!!
Zaszkodzić nie powinny 🙂 Serdeczności 🙂
Ciekawe ćwiczenia nie tylko na ferie 🙂 pozdrawiam serdecznie 🙂
Dziękuję. Tak – różne gimnastyki są dobre bez względu na sezon 🙂
Ile ciekawych ćwiczeń! Co do skakania w gumę to pamiętam, że ja też bardzo to lubiłam, miło powspominać takie zabawy. 😉
Już skaczemy 🙂 Jednak moja pamięć mięśniowa nie jest tak dobra jak sądziłam, ale zabawa fajna 🙂
Bardzo ciekawy wpis, jestem akurat mamą wcześniaka, i w zasadzie przez 2 lata uczęszczaliśmy prywatnie na zajęcia z integracji sensorycznej, bo na początku mieliśmy duże problemy w przedszkolu. Na szczęście wszystko ładnie wypracowaliśmy na zajęciach SI, od września syn rusza do pierwszej klasy i boje się, że problemy mogą wrócić…
Dzieciakom przyda się trochę ruchu, też pamiętam jak skakałam w gumę z dziewczynami i chłopakami nawet, to były czasy 🙂 Teraz te nasze dzieciaki to zupełnie inne wychowanie, ale czy czasy są lepsze?
Prywatne zajęcia z integracji sensorycznej to spory koszt – wiem coś o tym… Najważniejsze jednak, że zrobiliście wszystko, by synkowi nie było trudniej w szkole a łatwiej 🙂 Jestem dobrej myśli 🙂
A tak nawiasem mówiąc – wypełniając kwestionariusz od terapeutki – stwierdziliśmy z mężem, że w dzieciństwie kwalifikowaliśmy się oboje do zajęć SI jak mało kto i co? Szczęśliwie dożywamy czterdziestki, mamy pracę, którą lubimy i w ogóle (chociaż wiadomo – do szkoły często mieliśmy pod górkę, ale któż nie miał?). A czasy – cóż… mam nadzieję, że nasze dzieciaki i tak będą miały super wspomnienia z dzieciństwa 🙂