Ulubione ćwiczenia i zabawy ruchowe, czyli domowa integracja nie tylko sensoryczna

Na ferie dostaliśmy z przedszkola plik kartek z zestawem  ćwiczeń. A właściwie zabaw, które mają wspierać prawidłowy rozwój sensoryczny. Ze szczególnym naciskiem na układ proprioceptywny i przedsionkowy. Po co te układy wspierać?  Żeby  przedszkolak był coraz bardziej zręczny, miał coraz lepszą kontrolę nad  ciałkiem i w przyszłości nie stał się kluchą przyschniętą do ekranu telewizora/komputera.
W praniu okazało się, że te zabawy to też: świetny sposób na nudę, zastrzyk endorfin i darmowy fitness dla całej rodziny.

Leżenie na plecach i chwytanie piłeczki stópkami by przenieść ją za głowę – akurat nie jest ulubionym ćwiczeniem Czteroletniej. Ale zrobienie fotki podczas ulubionych szaleństw przerasta moje zdolności fotograficzne…

Nasze ulubione zabawy usprawniające układ przedsionkowo-proprioceptywny
(najpierw te bez żadnych rekwizytów)

  • skoki: do przodu, w tył i na boki (nogi razem) albo jak żabki (czyli w kucki)
  • przysiady i pajacyki (no kto zrobi więcej?)
  • zeskakiwanie z kanapy/ławeczki/etc. (dorośli mogą sobie darować),
  • spoglądanie za siebie to przez prawe, to przez lewe ramię (kochane mamy – to też sposób na smukłą, pozbawioną zmarszczek szyję),
  • taczka – pozycja wyjściowa: leżenie na brzuchu na podłodze, potem dorosły bierze dzieciaka za nogi, a dzieciak unosi się na rękach i „kroczy” na dłoniach,
  • mocowanki – stykając się plecami albo nogami albo dłońmi sprawdzamy kto ma więcej siły 🙂

Jeśli lubicie – możecie sobie włączyć jakąś skoczną muzykę. My czasem włączamy, a czasem nie.

Ulubione ćwiczenia-zabawy usprawniające
z wykorzystaniem sprzętów, które mamy w zasięgu ręki albo tylko nieco dalej

  • huśtanie w kocyku (do wyczarowania hamaczka przyda się dwoje dorosłych) i na huśtawkach[1] wszelkiej maści,
  • naleśnik, czyli zawijanie dzieciaka w koc/folię bąbelkową/karimatę, etc. (łepek niech zawsze wystaje z „ciasta”) a potem dociskanie pleców, rączek, pośladków piłeczkami lub dłońmi,
  • kręcenie na fotelu obrotowym (bez szaleństw – 2-3 obroty w jedną stronę, chwilka przerwy i 2-3 obroty w drugą stronę),
  • zjeżdżanie ze zjeżdżalni (w różnych pozycjach, nie tylko tej klasycznej – już ponad dziesięć lat temu uczono nas, że wygłupy na zjeżdżalni są super jeśli chodzi o rozwój ruchowy dziecka, ale mogą sprawić, że inni rodzice mogą na nas patrzeć jak na patologicznych – również gdy pozwolimy wspinać się naszym pociechom po części zjeżdżalni służącej do zjeżdżania),
  • przenoszenie na tacy różnych przedmiotów (niekoniecznie szklanych).

Poważnie zastanawiam się też nad wprowadzeniem do kanonu naszych zabaw – skakania w gumę. Jako dziecko uwielbiałam to najbardziej na świecie i – chyba ciut pamiętam. Były: dziesiątki, ósemki, trójkąt… Guma na różnych wysokościach: kostki, kolana, pas, paszki… Matko, jak myśmy to robiły? Nie wiem czy o tym można mówić w kategoriach integracji sensorycznej, ale międzyludzkiej – na pewno. Na doskonalenie panowania nad ciałem i zręczności ruchów – też musiało działać… A nie szkodziło na nic (bo zdarte kolana i porwane rajstopy się nie liczą).

Dobra, na koniec trzy ważne sprawy:

  • Nie jestem specjalistką integracji sensorycznej – liznęłam trochę wiedzy na studiach i tyle (a przedmiotów na specjalności nauczycielskiej nie znosiłam), listę ćwiczeń opracowała wykwalifikowana terapeutka, która pracuje w przedszkolu córki.
  • Nie, wcale nie uważam, że ferie mają same zalety i cieszę się, że już po Trzech Królach wszystko wróci do normy 🙂
  • O ulubionych zabawach usprawniających rączkę (czyli naukowo: motorykę małą) napiszę wkrótce. Będę też wdzięczna za propozycje sprawdzonych ruchowych zabaw z przedszkolakiem, które Wasze dzieci lubią najbardziej.

[1] mamy huśtawkę w domu od zawsze – plastikową na sznurkach, najpierw była pudełkowa teraz „deseczka”; jesienią i zimą wieszamy ją na hakach w domu, wiosną i latem – w ogrodzie. Ostatnio złamał nam się hak – dziś kupiliśmy nowe i pan w sklepie doradził, by nie były za długie i by na wszelki wypadek wymieniać je co pół roku. No i codziennie chodzimy/jeździmy na rowerze lub hulajnodze na plac zabaw – chyba, że pada.