Bardzo prawdopodobne, że dla wielu makia wcale nie jest nowym słowem. Dla mnie jest, pewnie dlatego, że nigdy nie byłam w Prowansji. A w krajach śródziemnomorskich odwiedzałam, ale miasta. Dlatego też, znaczenie słowa makia mogę jedynie sobie wyobrazić…
O istnieniu makii dowiedziałam się z książki. Romansu obyczajowego, którego autorka postanowiła wprowadzić wątek prowansalski. I nie tylko lawendy czy lawendowych lodów, ale i winnic oraz makii właśnie.
Skojarzenia, przeciwieństwa
Gdyby ktoś zapytał mnie o makię jeszcze wczoraj, to… sama nazwa kojarzyłaby się pewnie z makami (tymi z polskich pól, nie japońskich suszi), ewentualnie z makiawelizmem. I wszystko to miałoby się tak do makii jak rosa do rosołu.
Ponieważ makia to miejsce, gdzie często wcześniej rósł las. Najczęściej dębowy. A gdy szlag go trafił (np. przez pożar) ziemię tę porosły krzewy i niskie drzewka. Tworząc kępy, które z lotu ptaka mogą przypominać poduszki. Lub roślinny patchwork.
W zaroślach tych chronili się partyzanci podczas II wojny światowej, skąd ich oddziały wzięły swoją nazwę: maquis (makia).
Makia to miejsce, gdzie mógłby rosnąć las, ale gleba jest zbyt płytka, zbyt uboga. Radzą tam sobie tylko niektóre krzewy i pnącza. Musiałabyś zobaczyć te pagórki wiosną, kiedy to wszystko kwitnie. Zakochałabyś się bez pamięci.[1]
Wiedząc już o makii, to, co wiem, próbowałam wyobrazić ją sobie jako przeciwieństwo. . Przecież wiele wskazuje na to, że jest tak, że: „Wszystko istnieje jedynie wtedy, gdy istnieje jego przeciwieństwo. Podobnie jest ze światłem i ciemnością, z nocą i dniem, kobiecością i męskością, siłą i słabością”[2]. I tak przeciwieństwem makii mogłyby być rodzime bagna w lipcu. Lub zarośla nadrzeczne. Gdzie pachnie wilgoć.
Raj dla zielarzy
Makia pachnie ponoć nie tylko wiosną, gdy kwitnie, ale i latem. I choć źródłem tego zapachu nie są kwiaty, a liście… podobno jest on oszałamiająco piękny. Składają się nań nagrzane słońcem: wiciokrzewy, kaliny, oleandry, wawrzyny… Olejki eteryczne z ich liściunosząc się nad makią tworzą przestrzeń, której granice wyznaczają właśnie ich zapachy. Te zielone zarośla mogą sięgać 2,5 metra wysokości. Autor wikipedii nie wspomina ani słowem na temat projekcji zapachowej z makii. To, z jak daleka można ją poczuć, wiedzą tylko osoby, które miały szczęście w jeden z najpiękniejszych dni swojego życia (tak to sobie wyobrażam) zbliżać się do makii.
Podobno makia to istny raj dla zielarzy, którzy właśnie tam zbierają cenne rośliny. Makię można by więc też porównać do Bożej apteki.
Tematy do rozmowy à propos makii (franc. maquis):
- Czy makia to miejsce, gdzie chce się wracać, nawet gdy nie jest się zielarką/zielarzem?
- Czy wyobrażanie sobie czegoś na podstawie przeciwieństw pozwala lepiej zrozumieć dane pojęcie, rzecz, zjawisko?
- Historie z makią w tle — przeżyte, zasłyszane, przeczytane.
[1] A. Olejnik: Wianek z lawendy, Poznań 2021
[2] J. Bucay: Pozwól, że ci opowiem. Bajki, które nauczyły mnie, jak żyć, Warszawa 2013
Najnowsze komentarze