Pippi Pończoszanka jest pełna wskazówek dotyczących tego, jak poczuć się lepiej. Nic dziwnego: Pippi to bardzo silna dziewczynka. I wcale nie chodzi wyłącznie o to, że bez trudu unosi konia czy policjanta albo łamie bykowi oba rogi. Jej siła fizyczna to tylko jeden ze znaków widzialnych jej odporności psychicznej i dowodów na to, że wie, co to sztuka życia…
Pippi Pończoszanka po raz pierwszy ukazała się w 1945 roku. Jej bohaterką jest dziecko, które doskonale radzi sobie z problemami, które położyłyby niejednego dorosłego…
W willi Śmiesznotce, bez mamy ani taty
Choć trudno sobie to wyobrazić, ta 9-letnia dziewczynka mieszka bez nikogo dorosłego. Willę Śmiesznotkę zamieszkuje jedynie z koniem i małpką. Mama – umarła, gdy Pippi była maleńka.
Nie martw się! Zawsze dam sobie radę – mówi Pippi często machając ręką w stronę nieba.
A tata… zaginął podczas podróży (według Pippi jest teraz królem w jakimś afrykańskim plemieniu).
Kto karze Pippi coś zrobić, skoro nie ma matki, ojca, ciotek, wujków, babć ni dziadków? Ona sama… Gdy widzi, że powinna zrobić coś inaczej – sama zwraca sobie uwagę. A jeśli się nie posłucha – powtarza to coraz dobitniej, jeśli nie surowiej.
Kto tak potrafi? Mieć w sobie nie tylko wewnętrzne dziecko (bardzo modne w poradnikach wszelkiej maści), ale i dorosłego, który chroni, wskazuje drogę i wymaga: odpowiedzialności, uczciwości, życzliwości? Może dojrzali dorośli tak potrafią, ale dzieciaki (zwłaszcza te wieczne dzieciaki)?
– A kto ci wobec tego mówi, kiedy masz spać wieczorem i inne takie różne rzeczy? – dziwiła się Annika.
– Sama to robię – odparła Pippi. – Najpierw mówię zupełnie grzecznie, potem powtarzam jeszcze raz, ostrzej, a jeśli mimo to nie chcę być posłuszna, wtedy obrywam w skórę, rozumiecie?
Co za samodyscyplina!
Co za wyobraźnia!
Znam mnóstwo dzieci, którym rodzice kupują zabawki rozwijające wyobraźnię i kreatywność. Ale dalibóg, nie znam ani jednego dziecka, którego wyobraźnia była rozwinięta jak u Pippi. Plecie jak potłuczona, tak że nigdy niewiadomo, co powie… Ani co zrobi. Zasób słów i pomysłów to u niej zbiór nieskończony.
Tommy i Annika, dzieci dość sztywnych rodziców, pieją z zachwytu, mogąc uczestniczyć w zabawach, które wymyśli Pippi… Wystarczy pień drzewa, stara furtka przy gruszy… Albo ta zabawa w poszukiwaczy cennych rzeczy! Dla Pippi najmniej ważna rzecz może być cenniejsza niż wszystkie monety, które ma w skrzyni. O, jest bardzo bogata, ale kasa wcale nie jest jej potrzebna, żeby się świetnie bawić. Nawet w cyrku, do którego bilety sobie kupiła, nie bawiłaby się tak dobrze, gdyby miała tylko siedzieć i się patrzeć. Ona musi działać. Energia ją rozpiera…
Czy to dziwne, że nie wytrzymała w szkole?
Co zabrać na piknik?
W książce znajdziemy również garść inspiracji kulinarnych.
Na przykład taką, że ciasto na pierniki można wałkować na podłodze (w czeskiej bajce Sąsiedzi też był taki trik – jestem pewna, że twórca czytał Astrid Lindgren).
Albo by rozsypać cukier na podłodze i zobaczyć, jak przyjemnie się po tym chodzi…
Albo co zabrać ze sobą na piknik. Oto, co przygotowała Pippi:
- małe, pyszne kanapki z kotletem i szynką,
- cała góra naleśników posypanych cukrem,
- kilka małych brązowych kiełbasek
- trzy budynie anansowe.
Pippi nauczyła się gotować od kucharza, który pracował na statku jej tatusia.
Najnowsze komentarze