Zamiast coacha? Pippi. Czyli samodyscyplina, luz i odporność psychiczna według Astrid Lindgren

Nie miała mamy ani taty. Sama ustalała zasady. Najpierw mówiła grzecznie, potem ostrzej, a jak się nie słuchała… to sobie dawała po skórze.
Pippi Pończoszanka miała w sobie coś, czego dziś szukamy w poradnikach, na terapiach i w kursach online: zdrowe granice, radość z bycia inną i niewyczerpaną wyobraźnię.

Pippi Pończoszanka to bohaterka z książki Astrid Lindgren, która pierwszy raz ukazała się w 1945 roku. Dziewięcioletnia, silna, niezależna i kompletnie poza systemem.

Pippi Pończoszanka: literatura zamiast psychologii

Pippi Pończoszanka to bohaterka z książki Astrid Lindgren, która pierwszy raz ukazała się w 1945 roku. Dziewięcioletnia, silna, niezależna i kompletnie poza systemem.

Mieszka w Willi Śmiesznotce – sama, bez dorosłych, tylko z koniem i małpką. Mama nie żyje, tata według niej został królem jakiegoś egzotycznego plemienia. Pippi zostaje z codziennością – bez nikogo, kto kazałby jej się myć, chodzić spać czy odrabiać lekcje.

I co robi?

Radzi sobie. A jak!

– A kto ci wobec tego mówi, kiedy masz spać wieczorem i inne takie różne rzeczy? – dziwiła się Annika.
– Sama to robię – odparła Pippi. – Najpierw mówię zupełnie grzecznie, potem powtarzam jeszcze raz, ostrzej, a jeśli mimo to nie chcę być posłuszna, wtedy obrywam w skórę. Rozumiecie?

Samodyscyplina? Jest.
Dojrzałość? Jest.
Zabawa? Też.

Wyobraźnia ważniejsza niż reguły

Znam dzieci, którym kupuje się zabawki rozwijające kreatywność. Ale żadna z nich nie ma wyobraźni jak Pippi. Jej świat to nie katalog edukacyjnych gadżetów – to drzewo, stara furtka i własna głowa pełna pomysłów.

Tommy i Annika, wychowani w sztywnym domu, są w szoku – i zachwyceni. Bo Pippi nie potrzebuje reguł, by być dobra. Ona potrzebuje wolności, by być sobą.


Gotowanie? Też bez zasad

Pippi nauczyła się gotować od kucharza z okrętu swojego taty. Czyli: z przyjemnością, luzem i odrobiną chaosu. Przykład?

  • Wałkuje ciasto na pierniki na podłodze (czyli level hard kreatywnego gotowania).
  • Sypie cukier na podłogę – bo fajnie się po nim chodzi.
  • Na piknik pakuje nie jarmuż i hummus, ale:
    • kanapki z kotletem i szynką,
    • górę naleśników,
    • małe brązowe kiełbaski,
    • trzy budynie ananasowe.

Wszystko to pokazuje jedno: życie nie musi być idealnie zaplanowane, żeby było dobre.


Co dzisiaj mówiłaby nam Pippi?

Być może coś takiego:

„Jak nie masz siły się słuchać – przestań sobie rozkazywać. Zrób sobie naleśniki.”

„Zamiast cisnąć, bądź.”

„Sama ustalaj, kiedy cię ktoś traktuje źle.”

„Nie musisz być taka jak wszyscy. To plus, nie problem.”