Dębowy stół z pożółkłą, ażurową serwetą. Nad filiżanką i talią kart fruwa zapach herbaty i gałęzi lipowych, które zaglądają do salonu przez otwarte okno. Jak cisza lub odgłos powozu zajeżdżającego pod dwór. Albo inaczej: dywan na podłodze z jesionu, eko-butelka z kranówą, cisza, którą przerywają dochodzące z gabinetu słowa: rekordy, ikomers, maczowanie… i talia kart.

Mimo wszystko, układanie pasjansów w XXI wieku może być równie przyjemne w XXI, jak i XX czy XIX wieku. Wiem, bo tak jak Juliusz Słowacki, Józef Piłsudski i ciotka Leonia z najsłynniejszej powieści – pasjami mogę stawiać pasjanse!
Patience znaczy cierpliwość.
Jej rodzona siostra uwaga towarzyszyć jej winna stale przy układaniu kart, inaczej bowiem zabawa traci cały swój urok i staje się nudną.
Bolesław Londyński
Pierwszy i ulubiony pasjans poznałam w podstawówce. Nauczyłam się patrząc jak pasjansa układa mama. Patrząc i nie mogąc się nadziwić równiutkim rządkom, pięknym damom, czerwom, winom, żołędziom i dzwonkom. No i to: wyjdzie czy nie wyjdzie? I skąd mama wie, że nie wyjdzie, że „…i dupa z króla”?
Kocha czy nie wróci?
Kiedy rzucił mnie pierwszy prawdziwy chłopak – pasjanse koiły jak nic. Staranie o to, by równo ułożyć karty, pytanie: „Może jednak dziś przyjdzie i będzie mu wstyd?”. Karty raz układały się na tak, raz na nie – zajmując uwagę, ucząc cierpliwości w wytrzymywaniu bólu serca.
To było dawno, w domach dopiero zaczynały pojawiać się komputery. W szkole próbowałam układać pasjansa on-line, ale okazało się, że to zupełnie coś innego i mi nie odpowiada. Karty trzeba trzymać w dłoniach, muszą szeleścić przy tasowaniu, samej trzeba pilnować by leżały w równych rządkach… To wymaga koncentracji i daje przyjemność, że wszystko można tak ładnie ułożyć. Nawet jeśli nie pyta się kart o miłość, pieniądze czy zdrowie. Osobiście nie po drodze mi z ezoteryką, ale… oczywiście lubię kiedy pasjans „wychodzi”, bo świadczy o tym, że niczego nie przeoczyłam i miałam łut szczęścia. A to przyjemne uczucia.

Świnia (karciane memory), makao, kanasta i inne gry
Nie mam pojęcia jak to się stało, że przestałam używać kart. Do pasjansa i do gier. Przecież odkąd pamiętam grało się w świnię (takie karciane memory), potem w makao, w tysiąca, 3-5-8, kanastę. Brydż i poker jakoś mnie ominął, chociaż… nic straconego.
Pierwszy dzień kart w domu sprawił, że Czteroletnia szarpie w wojnę i świnię jak stary gracz…
OK, czasem gram na Kurniku w tysiąca lub 3-5-8, ale… to też nie to samo. Nie można sobie pogadać, dostać głupawki, poza tym gracze uciekają (a jeszcze zanim system zaczął blokować bluzgaczy – można było paść ofiarą Frustracji przegrywających przez gigantyczne EF).
Jedno jest pewne: cieszę się jak wariatka, że mamy te karty. W dodatku w takim samym wydaniu jakie pamiętam ze swoich pierwszych rozgrywek w świnię… Najpiękniejsza wydawała mi się wtedy Dama Karo, a najprzystojniejszy – Walet Wino…

Juliusz Słowacki w listach do matki..
W co i z kim lubiliście lub lubicie grać takimi najzwyklejszymi kartami na świecie? A jak z pasjansami? Układacie na ekranie, na stole czy wcale? Jeśli tak, to jaki jest Wasz ulubiony? Jakie macie rytuały związane z pasjansikiem. Herbata, kawa, wino, woda? Papieros? Ażurowa serweta po babci? Otwarte okno?
Źródła:
B. Londyński: Sto pasjansów: podręcznik dla amatorów układanek z kart preferansowych i wistowych…, Warszawa 1899,
T. Wolsza: Pasje Komendanta Piłsudskiego [dostęp: 29.04.2021],
fot. Unsplash
Bardzo ciekawy post
Osobiście bardzo lubię gry karciane z pięknymi grafikami, np. Smoki od Naszej Księgarni .
Pozdrawiam!
Piękne karty! Męża poznałam przy 3,5,8… Właśnie sobie zdałam sprawę, ze pasjanse układałam ostatnio jeszcze jak mieszkałam w Polsce. A tak bardzo to lubiłam.
Bardzo dawno nie grałam w karty, kiedyś lubiłam brydża, ale teraz nie mam z kim grać
pamiętam, że mój dziadek często układał pasjanse, gdy już był na emeryturze
pozdrawiam serdecznie 
Ostatnio znalazlam pasjansa w…internecie. A nawet kilka roznych. Niestety, jak do tej pory nic sie nie spelnilo, ale lubie te zabawe