O malwach (ich symbolice i innych tajemnicach)

Co kwitnie w lipcu? Pierwsze co przychodzi mi do głowy (po lipach) to malwy. Takie malarskie. Sielskie. Co swoją nazwę zawdzięczają greckiemu słowu malakόs, które oznacza coś, co jest miękkie i delikatne. Jak pianki marshmallow (mallow to po angielsku właśnie malwa)

Malwy po chatach
kwitną i bledną, po sześciu latach
nic już nie jest tragedią[1]

Nawet wygląda „piankowo” 🙂 Fot. Pixabay.

.

Nazwa ślaz jakoś mniej mi się podoba. A podobno kiedyś na wszystkie malwy mówiono właśnie tak. Pamiętam, że w Dzieciach Bullerbyn dziadek lubił cukierki ślazowe i zupełnie mi się to z malwami nie kleiło. Nie mniej, wszystkie malwy na pewno są roślinami z rodziny ślazowatych. Ślaz to wyraz pochodzący od słowa śliznąć, czyli pokrywać się śliną i stawać się śliskim — a to przez lepką substancję, która powstaje po ugotowaniu korzeni roślin ślazowatych. Ta substancja miała pomagać naszym przodkom na kaszel, rany, problemy kobiece i w ochronie przed czarami oczywiście też. Naturalnie pomagała tylko, gdy była poświęcona. Paradoksalnie, poświęcona pomagała nawet w przypadku niechcianej ciąży.

Dawniej często nazywano malwę różą: ślazową, czarną, kmiecą, zamorską. Z tym że była to róża bez kolców, łaskawsza, bardziej miłościwa…

Malwa: jeden z symboli polskich i ukraińskich wiosek

Malw różnofarbnych drżące kolumny,
Aż ponad strzechy rosną i kwitną [2].

Malwa i wiejskie płoty przy chałupach to obrazek, który od pokoleń funkcjonuje w wyobraźni i pisarzy, i czytelników, a nawet tych, co nie umieli/nie lubią czytać.

Dlatego, że malwy (różowe i czarne) po prostu na wsiach kwitły na potęgę. Zdobiły obejście i służyły do wianków, bukietów do święcenia, farbowania jajek, a także do radzenia sobie z różnymi problemami (ciała i duszy). Tak z dawien dawna było i w Polsce, i na Ukrainie.

Malwa to często symbol szczęśliwej chaty, ogrodu i ludu.

Malwa: ulubiony kwiat Słowackiego i nie tylko

A ślazy moje, jakie pyszne, widzi mateczka! Rozrosły się jak króle, rozkwitły jak malwy i cały płotek tak zakrywają, że ani go widać. Takie te kieliszeczki delikatne i blado różowe, a liść aksamitny, jakby srebrem pokropiony. Chwała niech będzie Bogu za cudne twory jego![3]

Malwa to ulubiony kwiat Juliusza Słowackiego. I nie chodzi tylko o to, że pojawia się niemal w każdym utworze, którzy wyszedł spod jego pióra. Poeta pisał o tym wprost w jednym z listów do swojej matki.

Malwy uwielbiała również nasza znakomita botaniczka Eliza Orzeszkowa. Malwy kwitną nie tylko w jej Nad Niemnem. Wraz z setkami innych ziół i kwiatów porastają całkiem spory areał jej twórczości.

Motyl w zmierzchu biało nam się ziścił,
Gdy się skrzydłem do malwy przyliścił.[4] 

Józef Mehoffer: Malwy w ogrodzie (1903)

Malwa: jeden z najwyższych kwiatów

Malwa to jeden z najwyższych kwiatów. Wyższy lub równie wyższy może być chyba tylko słonecznik 🙂

Ta dominacja malw nad innymi kwiatami w przyklasztornych ogródkach sprawiła, że już wieki temu stały się one symbolem uzdrowienia duchowego.

Z jednej strony — wyraźnie górujące nad innymi, z drugiej — pospolite, niewymagające, swojskie.

Szli wąską uliczką, wysadzoną po obu stronach malwami. Wysokie ukwiecone krzaki tworzyły różnokolorowy mur; delikatny zapach miodowy rozchodził się z płaskich kwiatów, zmieszany z zapachem kwitnących lip i ciepłym powiewem jeziora.[…]

– Nie powinniśmy tak długo spacerować po parku. Teraz wieczory są zbyt upajające… zwłaszcza ta malwowa uliczka…[5]

Źródła:

M. Grzegórzek: Ślaz – nieoznaczone axis mundi w imaginarium Lilli Wenedy, Ruch Literacki 2022, z. 1 (370)
G. Hrycyna: Malwa, w: Słownik stereotypów i symboli ludowych, Rośliny, t. II, Zioła, Lublin 2019
K. Kalinowska: Raj dla ubogich, „Różaniec” 2021, nr 7


[1] A. Osiecka: Malwy po chatach

[2] J. Słowacki: Żmija

[3] E. Orzeszkowa: Ascetka

[4] B. Leśmian: Napój cienisty

[5] H. Mniszkówna: Trędowata