O wielkanocnych konkursach, sztafetach i wyścigach

Jak mi wiosna miła, przysięgam, że w tym roku nie dam się wmanewrować w żaden wielkanocny konkurs. I będzie mi z tym dobrze, bo choć nie wygram żadnej nagrody w żadnej konkurencji, to przynajmniej będę mogła spełnić życzenia bliskich o spokojnych radosnych Świętach.

Wielkanoc – jak każde wydarzenie wymagające szczególnej oprawy – sprawia, że już jakiś czas przed, część z nas startuje w całej serii konkursów. I nie chodzi wcale o to, czy uda się wygrać z jakiejś majonezowej loterii albo dorwać jajka na promocji. Tu chodzi o konkursy, w których bierzemy udział z pokolenia na pokolenie i/lub te, które sobie znajdujemy, bo stawka wydaje się być bardzo wysoka. pomyśleć, że w szale tych szranek czasem toczy się gra o wszystko. I chodzi o to, żeby wygrać główną nagrodę w takich konkurencjach jak:

  • najpiękniejszy koszyczek wielkanocny,
  • najczystsze okna,
  • najlepiej uporządkowane szafy,
  • najsprawniej zrobione zakupy,
  • najlepsza babka/sernik/mięcho/sałatka/pasztet,
  • najpiękniejsze zdjęcie przy wielkanocnym stole,
  • najładniejsza sukienka na Wielkanoc,
  • najładniejsze paznokcie/fryzura/perfumy na Wielkanoc,
  • kto kupi najwięcej duperel na Wielkanoc,
  • komu wykiełkuje najzieleńszy owies,
  • kto najpiękniej pomaluje pisanki (albo czyje dzieci najlepiej to zrobią),
  • kto jest najbardziej chory,
  • kto najdłużej czekał na przyjęcie do szpitala,
  • kto jest najbardziej sprawiedliwy,
  • kto wie najwięcej na temat polityki zagranicznej i historii Rosji,
  • kto ostatnio przeczytał najciekawszą rzecz w internecie,
  • kto jest najbardziej zszokowany cenami w sklepach i dlaczego,
  • kto ma największe powody, by czuć się lepiej/gorzej niż inni,
  • najlepsze spełnienie obowiązków  chrześcijańskich/najwyraźniejsze pokazanie jak bardzo ma się gdzieś obowiązki chrześcijańskie
  • racja w tym, na kogo nie/należy głosować,
  • kto zje najwięcej i najszybciej,
  • kto wywali najwięcej żarcia po Wielkanocy,
  • komu uda się wykorzystać jak najwięcej czasu na to, co lubi a nie na to, co musi.

Naturalnie to wcale nie jest pełna lista konkurencji.  Ciekawa jestem, jakie jeszcze przychodzą Ci do głowy 🙂 Czy w tym roku masz ochotę przyłączyć się do bojkotowania wielkanocnych konkursów, czy jednak planujesz wystartować w kilku lub kilkunastu? Życzę powodzenia zarówno uczestnikom wielkanocnym konkursów, jak i wszystkim, którzy dla świętego, wielkanocnego spokoju — postanowili odpuścić 🙂

Fot. Unsplash/jiangxuel1990