Narcyz to inaczej: andrzejek, trąbka albo tulipan. Ale oficjalna nazwa to narcyz biały lub narcyz poetów. Zapomnijmy na chwilę o narcyzach (ludziach skupionych na sobie), by spokojnie pomyśleć o narcyzach kwitnących w poezji i prozie (również w prozie życia). Pogadajmy sobie o nich z Szekspirem, R. Kiplingiem, Marią Pawlikowską-Jasnorzewską, Stefanem Żeromskim i innymi twórcami.
Kiedyś rozmawialiśmy już o tym, że narcyz to nie to samo co żonkil. Narcyz jest biały. Żonkil jest żółty (i zwany: narcyzem żółtym). Z pomarańczowo-czerwono-żółtym środkiem jak płomyczek.
Okazuje się, że narcyz nigdy nie był zbyt praktyczną rośliną. O jego wykorzystaniu w medycynie ludowej nie wspomina nawet Krystyna Szcześniak w księdze o roślinach i zamowach (zaklęciach). Jednocześnie są źródła, według których cebulki narcyzów służyły do sporządzania odwarów przeciw febrze. A utłuczone z miodem, mąkom i olejem podobno pomagały leczyć skaleczenia i zakłucia. Tak czy inaczej narcyzy przede wszystkim zdobiły. Wielkanocne stoły i cmentarze. Pojawiały się również w poezji. Bardzo często w wierszach kwitną nad wodą…
Narcyzy w literaturze
I narcyzy ze wszystkich najpiękniejsze, co patrzą w swoje oczy w zakątkach strumienia, póki nie pomrą od swego lubego powabu.
P. B. Shelley: The Sensitve Plant
***
Narcyzy mokre od rosy wyziewają zapach swój przeciągły i jadowity.
St. Żeromski: Godzina
***
— Co to cebulki? — spytał spiesznie.
— Z cebulek wyrastają żonkile, narcyzy, pierwiosnki. Teraz one w ziemi pracują: wypuszczają blado-zielone kiełeczki, bo już wiosna nadchodzi.
F. H. Burnett: Tajemniczy ogród
***
— Myślę, że tak długo był sam, że się tam wszystko rozrosło w cudny gąszcz. Myślę, że róże musiały się piąć, piąć i piąć po gałęziach, drzewach, murach, a nawet pełzać po trawie, tak że ich gałązki utworzyły, jakby szarą zasłonę z mgły. Niektóre z nich pousychały, lecz dużo jest żywych i w lecie będzie powódź i całe fontanny róż. Myślę, że ziemia tam pełna krokusów, narcyzów, pierwiosnków, irysów, które w ciemnej ziemi pracują i zaczynają kiełkować. Wiosna już się zaczęła na dobre, być więc może… być może…
F. H. Burnett: Tajemniczy ogród
***
Chodząc po żwirowanych uliczkach, zrywała białe smukłe narcyzy. Liliowy bez w bujnych kiściach opadał z krzaków, rozkołysany, pachnący. Kielichy narcyzów, przeczysto białe, wonne, pełne były chłodnej rosy; żółte oczy kwiatów w czerwonej rzęsie wyglądały jak załzawione.
H. Mniszek: Trędowata
***
Wiosenny narcyz, jasny, beztroski,
wiedzieć przenigdy nie będzie,
jakie złe losy, jakie przymrozki
zwarzyły kwiaty na grzędzie.
Pełen hardości, śmiałych przywidzeń,
choć wie o świecie tak mało,
mniema, że wieczność przeżyje całą,
a żyje — najwyżej tydzień…
R. Kipling: Puk z Pukowej Górki
***
Nad sadzawką oprawną w modre rozmaryny
klęczałem, zapatrzony w moją twarz młodzieńczą,
by się w niej doszukać przyczyny,
czemu mnie nie kochają i za co mnie męczą?
M. Pawlikowska-Jasnorzewska: Narcyz
Żonkile w poezji
Gdy żonkil puszcza złoty pąk
I hej! do tańca dziewucha ma chęć,
Ja dość, że zwęszę wiatr od łąk,
A krew mi w żyłach się turla jak rtęć.
W. Szekspir: Gdy żonkil puszcza złoty pąk (fragment piosenki z Zimowej opowieści)
***
Żonkile piękne krótkim torem
Przebiega wasze życie:
Giniecie, nim poranne Słońce
Rozjarzy się w Zenicie.
Żonkile
Wstrzymajcie się, aż chwile
Pędzące
Przyniosą Zmrok z gwiazdami;
Gdy pomodlimy się wieczorem
Uśniemy razem z wami.
Krótkie jak wasz są ludzkie losy,
Krótka jest Wiosna luba,
Rosnąc jak wy, nie wiemy jeszcze ,
Jak bliska nasza Zguba
Więdniemy
Jak wasze płatki, schniemy
Jak Deszcze,
Co spadły przed godziną,
Albo jak perły rannej Rosy,
Które na zawsze giną.
***
R. Herrick: Do żonkilów
***
Szedłem sam – obłok wolnym lotem
Tak nieraz płynie długie chwile –
Gdy nagle oczy olśnił złotem
Rozmigotany tłum: żonkile!
Wprawiał je w taniec wiatr
Gęste jak gwiazd gromada skrząca,
Jak Mleczna Droga poprzez mroki,
Pasmem ciągnącym się bez końca
Obramowały brzeg zatoki;
Dziesięć tysięcy, aż po kraniec
Widzenia – jeden wspólny taniec.
Fale tańczyły też, lecz złoty
Blask płatków bił żywością wszystko;
Czy splami serce cień zgryzoty,
Gdy takie ma się towarzystwo?
Patrzyłem więc, nieświadom, ile
Bogactwa wchłonę w jedną chwilę;
Bo często dziś, gdy na wznak leżę
W błogim sam na sam z własną myślą,
Znów gwiazdozbiory kwiatów świeże
Ku oczom duszy blask swój wyślą,
I serca znów cień trosk nie plami,
Gdy tańczy, tańczy z żonkilami.
R. Burns: Żonkile
Jeśli tylko na swej czytelniczej drodze spotkam narcyza, od razu dopiszę stosowny fragment.
Źródła:
Od Chaucera do Larkina. 400 nieśmiertelnych wierszy 125 poetów anglojęzycznych z 8 stuleci. Przekład: Stanisław Barańczak. Kraków 1993
W. Kopaliński: Słownik symboli. Warszawa 2001
A. Kaczan: Narcyz w: Słownik stereotypów i symboli ludowych. T. 2 Rośliny. Red. J. Bartmiński. Lublin 2019
F. H. Burnett: Tajemniczy ogród.
M. Pawlikowska-Jasnorzeswka: Poezje
Najnowsze komentarze