O białych niezapominajkach i nie tylko, czyli co wyszło z planów na czarującą Wielkanoc?

W Wielką Sobotę miało padać, więc ognisko odpuściliśmy. Zbyt pochopnie, bo cały dzień świeciło słońce…  W ostatniej chwili kraszanki-skrobanki postanowiłam zamienić na kraszanki-pończoszanki. Nie wyszły. Sernika na zimno zwyczajnie spreparować nie zdążyłam. I to akurat dobrze.

Jak przypuszczałam, z Soboty na Niedzielę nie udało się wyjść na kąpiel w jeziorze. Zostało się w suchym, ciepłym łóżku i czytało legendy indiańskie, czyli Białego Mustanga. W Niedzielę wstało się rano i nakryło do stołu.

Białe niezapominajki, czyli spełniło się biało-zielone życzenie

Kraszanki nie skrobanki

Ostatecznie do kościoła poszliśmy z koszyczkiem, w który włożyliśmy przede wszystkim kraszanki. W ostatniej chwili uznałam, że bardziej ludowe będą nie skrobanki a pończoszanki. Czyli jajka farbowane ale. Obłożone listkami tak, by pod nimi skorupka pozostała nie pofarbowana. Żeby się listki nie przesuwały – muszą być przytrzymywane pończoszką, która ciasno owija jajo. Poświęciłam nowe antygwałty (czyli te beżowe rajstopiane skarpetki), pocięłam je i próbowałam… Za nic to nie szło. Listki i tak się przesuwały. A wyjęte z rondelka jajka wcale nie miały jaśniejszych śladów po listkach na skorupkach.

Prócz kraszanek była w koszyczku: kiełbaska, chleb, oraz pieprz i sól. Do tego zając puchaty i kurczak nakręcany na kluczyk. Nie udało się zdobyć baranka…

Tego dnia ugotowałam też żurek i upiekłyśmy babkę cytrynową z różowym lukrem. Czyli trochę ludowo i magicznie a trochę – w stylu  sweet baby doll.

Kto się przyjrzy, ujrzy moją robótkę, która w sierpniu na pewno będzie chustą papuzią
Kiedy w domu są motki włóczki – od razu jest jeszcze przyjemniej

Niezapominajki i jaśmin

Śniadanie wielkanocne zaczęło się w samo południe.

Z ludowych potraw na stole to: rzeczony żurek, jajka i kiełbasa. Prócz tego historie: sałatkowe, wędlinowe, galaretkowe, kornety z jajkami w szynce obwiązane szczypiorem, metrowiec, babka, szarlotka i tort.

Zjedzono tych darów 1/3.

Prócz rodzinnych relacji podczas świąt kwitły też niezapominajki. Różowe, które w ciągu ostatnich kilku dni zbielały, więc miałam tę swoją biel i zieleń wielkanocną.

Prócz niezapominajek kwitły nam też tego dnia jaśminy. I różowe róże.

Zgodnie z planem zaczęłam też robić urodzinową chustę papuzią. I skończę ją na pewno zanim nadejdą pierwsze chłodne letnie wieczory.

Lany Poniedziałek

W Drugi Dzień Świąt już my się gościliśmy. A to u sąsiadów, a to u teściów. Żeby tradycji stało się zadość – w ruch poszły węże ogrodowe, polewaczki w kształcie gaśnic i smoków. Nie mam zdjęć z tego ganianego Śmigusa, ale spokojnie sobie wszystko zapamiętam.

***

Co wyszło z Twoich świątecznych planów i czy to dobrze, źle czy obojętnie? Jeszcze dziś pewnie będzie siedzieć w głowie, potem powoli będzie topić się w wiośnie…. A może nie. Jest w ogóle o czym gadać? Osobiście wolne wnioski co do kolejnej Wielkanocy mam i nie zawaham się ich wykorzystać.