– Wiedziałaś, że na masz włoski na opuszkach palców? – zapytał Karol, kiedy zaczęliśmy zabawę z mikroskopem od oglądania własnych łap.
– Nie?
– No właśnie…
Nie mogąc wyjść ze zdumienia poszliśmy na taras zapalić. Wróciliśmy, tradycyjnie umyliśmy ręce i dawaj oglądać paluchy. Włoski znikły. Znaczy to wcale nie były włoski, tylko brud. Który znika po umyciu łap i wraca w czasie krótszym niż kwadrans…
Od tamtej pory znosimy pod mikroskop różne rzeczy i niemal za każdym razem nie możemy się nadziwić.
Wczoraj najbardziej zdumiał mnie obrazek ani chybi słodkiej i przypieczonej skórki posypanej wiórkami kokosowymi. Właśnie tak w powiększeniu wygląda czapeczka żołędzia…
A czerwony liść klonu? Wygląda trochę jak mózg…
Jeśli chodzi o ten opuszek palca (kwadrans po umyciu rąk), to wygląda on tak:
Na koniec: zagadka. Co przedstawia powiększenie ze zdjęcia poniżej?
Kto wie niech napisze 🙂 Odpowiedź zamieszczę w kolejnym wpisie o powiększeniach. Pozdrawiam serdecznie!
Najnowsze komentarze