Staropolskie panny, żony i matrony miały znały sporo sposobów, by wzbudzać pożądanie u mężczyzn. Częstokroć sięgały również po zioła czary. Wiedzę o tych magicznych metodach czerpały od domniemanych czarownic i znachorek – o czym wiemy z dokumentów pozostałych po licznych procesach kobiet oskarżanych o uprawianie magii.
Miłość rozum zaślepi
Gdy się komuś w łeb wrzepi
M. Rej
Krew miesięczna to tylko jedna z wydzielin, która – dodana do jadła lub napoju – miała moc wzbudzenia miłości i pożądania. Sporą popularnością cieszyło się również wykorzystanie właściwości potu. Chcąc rozkochać w sobie mężczyznę możesz wziąć przykład ze staropolskich niewiast i podać mu jabłko noszone przez jakiś czas pod lewą pachą. Równie skuteczny okazać może się popiół ze spalonej, przepoconej chusty dodany do wina lub ulubionej potrawy.
Zioła w staropolskiej magii miłosnej
Podczas uprawiania miłosnej magii wykorzystywano również lubczyki, czyli zioła mające szczególną moc wzbudzania afektu. Lubczyk ogrodowy, serdecznik, dzięgielica, trawa drżączka, paproć, szalej... Żyjąca w XVII wieku Agnieszka Gubalina, jedna z domniemanych czarownic podczas procesu wyznała, że zna około sześćdziesięciu gatunków ziół, które z powodzeniem stosowała w miłosnej magii…
Prócz roślin stosowano również tzw. używki priapowe, czyli substancje w skład których wchodziły jądra zwierząt uważanych za szczególnie jurne (koguty, konie, byki, króliki). Kobiety chcące nie tylko wzbudzić pożądanie ale i rozkochać w sobie mężczyznę – wykorzystywały również gołębie serca. Starte serce należało podzielić na dwie części i spożyć wraz z ukochanym.
Z. Juchowicz wspomina również o alkiermesach, czyli specjalnych cukierkach przygotowywanych z czerwca.
Ciekawą propozycją jest również rytuał, do którego używano: gniazd gołębich i ziela dziewięciornika. Trzy takie gniazda należało ugotować z zielem, następnie – w garnku oblepionym gliną – umieścić w ognisku i wypowiedzieć formułę: aby przeze mnie tak pragnął i schnął miłości mojej, jako to ziele schnie i pragnie, tak ten przeze mnie niechaj schnie radością, miłością.
Chrzan i dzięcioły jako antidotum na miłosne czary…
Naturalnie istniały również magiczne metody mające przeciwdziałać niechcianym afektom. Korzystali z nich też wszyscy, którym zależało na zachowaniu czystości lub wierności. By pozbyć się kłopotliwej pożądliwości zalecano obmywanie się naparem z wrotycza. Obkładanie lędźwi sokiem z dziurawca. A także spożywanie… chrzanu. Ewentualnie pieczonych lub „warzonych” dzięciołów.
Prócz tego należało chodzić boso, dużo pracować i spać w „niemiękkim” łożu.
Literatura:
Słownik stereotypów i symboli ludowych. Rośliny. Zioła. Red. Jerzy Bartmiński, Lublin 2019,
Zbigniew Kuchowicz: Miłość staropolska. Warszawa 1982,
Agnieszka Lisak: Miłość staropolska: obyczaje, intrygi, skandale. Warszawa 2007
źródła zdjęć: pixabay
Najnowsze komentarze