Czy też tak macie, że Waszym wewnętrznym rozmówcom bardzo często nie brakuje tematów do rozmowy? I nie, nie chodzi o schizofrenię, ale wewnętrzne konflikty podczas których czasem naprawdę trudno dojść do ładu…
Przykład z życia? Proszę bardzo. Za dwa tygodnie córka idzie na urodziny do koleżanki z przedszkola. Od razu wiedziała, w co się ubierze: padło na sukienkę w złote myszki. OK. Ale – o zgrozo – w czym ja ją tam zaprowadzę? Na pomoc zleciały się: Pani Wygodnicka, Elegantka, Lady Bohemian, Ciocia Wiktoriańska, Niepewna, Niezależna i Obserwatorka Poszukująca Inspiracji…
Nie byłoby całego bogactwa (…) zjawisk psychicznych (…)
gdyby w naszym duchu nie istniała spójnia,
która potrafi osiągać kompromisy między wzajemnie skłóconymi „małymi duszkami”.
R. Ornstein
7 w 1
– Ojej, no normalnie, pójdziesz w sztruksach i swetrze – odezwała się jako pierwsza duszyczka, którą można nazwać Panią Wygodnicką, uwielbiającą najprostsze rozwiązania.
-Raczysz żartować… – weszła jej w słowo Elegantka. – Odpuść sobie ten swój dawno niemodny casual, chociaż raz na jakiś czas pokażże klasę! Może czas kupić sobie coś porządnego?
– Jasne, sukienkę koktajlową albo służbowy garniturek na imprezę dla przedszkolaków – zakpiła Lady Bohemian. – Wyluzuj. Nie przebieraj się za kogoś kim nie jesteś. Masz tę sukienkę boho-morską, do tego turkusowe rajstopy, kolia z wisiorkami i będzie idealnie.
– Ta sukienka jest krótka i ma dekolt – to już Ciocia Wiktoriańska. – Matce, która wkrótce skończy czterdzieści lat to doprawdy nie wypada! Kup sobie plisowaną spódnicę i bluzkę ze stójką.
– A może zapytaj Karola co o tym sądzi? – nieśmiało wtrąciła zestresowana Niepewna. – Zrobisz głupstwo, ośmieszysz siebie i dziecko. Lepiej sama nie kombinuj.
– Kompromitujące jest pytać męża o to, co ma się włożyć – wrzasnęła Niezależna. – Zajmij się kosmetykami, wszystko się przeterminowało. Stylizację wybierzesz sobie ostatniego dnia, w zależności od nastroju.
– Ciekawe jak inne mamy będą ubrane… – zamyśliła się Obserwatorka Szukająca Inspiracji.
Dialog wewnętrzny „małych duszyczek”
Uf. To wcale nie wszystkie „małe duszyczki”, które postanowiły wziąć udział w znalezieniu rozwiązania. Ale wystarczy, by oddać sens zjawiska wewnętrznych osób (części, jaźni, elementów osobowości, głosów), które pojawiają się, by przekonywać do swoich racji w różnych sytuacjach. Nie tylko kiedy nie wiesz w co się ubrać na bal. Tematów do wewnętrznych konfliktów nie brakuje podczas:
- Planowania urlopu, menu na przyjęcie, weekendowych zakupów spożywczych, etc.
- Zastanawiania się nad czyjąś propozycją lub prośbą,
- Podejmowania decyzji co do dalszej kariery zawodowej czy zmian w życiu prywatnym.
Małe duszyczki są różne: wolniejsze i szybkie, głośne i ciche, pożądane i niechciane przez pozostałych członków „wewnętrznej drużyny”. Niektóre z nich to wręcz Wspaniale pisze o tym wszystkim Friedemann Schulz von Thun w trzeciej części swojej Sztuki rozmawiania. Jego wywód jest bardzo sensowny i polecam tę lekturę serdecznie. Wszystkim, którzy chcą potrenować panowanie nad „małymi duszyczkami” w sposób kulturalny i owocny. Jak w świetnie prosperującej firmie, gdzie od efekt konferencji zależy od szefa, któremu naprawdę leży na sercu dobro całego przedsiębiorstwa.
W skrócie, autor podpowiada dlaczego i jak warto:
· Rozróżniać i nazywać uczestników wewnętrznych dyskusji,
· Obserwować który z nich pojawia się najczęściej,
· Panować nad nimi (u mnie np. zbyt często panoszą się destrukcyjni „poganiacze”)
· Osiągać wewnętrzne porozumienie
· Wyciągnąć z tego wszystkiego wnioski i… lepiej się dogadywać z samym sobą.
Von Thun radzi też, by założyć… tak jak w NLP, że „przeciwnik” ma dobre zamiary. I mieć świadomość, że najgłośniej wrzeszczą ci, których pozbawiono uwagi. I to się zgadza – przynajmniej w przypadku mojej Pani Wygodnickiej, Elegantki i całej reszty „duszyczek” biorących udział w cytowanej wyżej naradzie.
Mam nadzieję, że Wasze „wewnętrzne narady” przebiegają jak najbardziej owocnie 🙂 Mieliście dzisiaj jakąś fajną „kłótnię” wewnętrzną?
Literatura:
Friedemann Schulz von Thun: Dialog wewnętrzny, Sztuka rozmawiania, t. 3, Kraków 2007
Bardzo ciekawa notka, do przemyślenia.
Haha… Tez mam takie dylematy 😀
Super tekst! Opisałaś dokładnie, co przeżywałam planując nasz ślub😂 Efekt widziałaś. Z perspektywy czasu wiem, ze to był strzał w dziesiątkę. Ale „małe duszyczki” nie odpuszczały do ostatniej chwili.