Lipiec po włosku: „dolce” znaczy słodko (ale nie zawsze jak tiramisù)

To nie będzie tekst o lodach pistacjowych ani o ricotcie z miodem. Ani nawet o włoskich piosenkach, które kończą się słowem „amore”.
To będzie tekst o tym, jak po włosku jest… słodko. Ale nie za słodko. Tak w sam raz. Po lipcowemu.


Włoskie słowo „dolce” to oczywiście „słodki”. Ale to także:
– łagodny (np. wiatr: vento dolce),
– miękki, delikatny, spokojny (voce dolce – łagodny głos),
– rozczulający, uroczy (una dolce bambina – słodka dziewczynka),
– i tak po prostu: dobry dla duszy.

Dlatego mówi się dolce far niente – czyli „słodkie nicnierobienie”.
A ja mówię, że lipiec to właśnie miesiąc dolce robienia trochę.

Luglio, czyli… lipiec 🙂

Dolce maliny, dolce brudne łydki

Lubię, gdy słodycz nie jest z cukru.
Kiedy wynika z rytmu: idziesz po bób, wracasz z malinami. Jesz kolację z talerzyka w serduszka. Kładziesz się w pościeli z chłodną poduszką. I zasypiasz, bo wieje „dolce vento”.

Włoska dolcezza ma w sobie miękkość, która nie musi być perfekcyjna.
Może być z kroplą deszczu na rzęsie i błotem po kostki (Sonata pozdrawia).
Może być z leniwą herbatą o 16:47 i z uśmiechem, że znów przesadziłaś, ale nikt nie krzyczy.

To dolce letnie.
Nie od linijki.
Nie z planu.
Z serca.


Słówka na dziś:

🍦 dolce – słodki / łagodny
💤 rilassarsi – relaksować się
🪁 estate – lato
🌱 morbido – miękki
🪞 sereno – pogodny, spokojny


Pytania do rozmowy (z kimś lub samą sobą):

– Gdzie czujesz dolce w swoim życiu?
– Co ostatnio było takie słodkie – ale nie dosłownie?
– Wolisz dolce maliny czy dolce ciszę w kuchni?