Życzenia na lato (trochę jak toasty, trochę jak bucket list)

Pierwszy dzień lata warto uczcić. Najlepiej tak, by było to dobrym pierwszym krokiem w wakacje. Wracając rowerem ze stajni, wymyślałam życzenia na lato. O tym, czego życzę sobie i wszystkim życzliwym.

Szukając słów, wymyśliłam sobie, żeby każde życzenie było trochę jak letni toast (darujcie, że nie jestem Gruzinką, bo wtedy to byłyby toasty, że klękajcie narody) a trochę jak bucket list.



Na to lato, życzę:

– Żeby lodów nie rozcieńczał deszcz ani nie soliły łzy.
– Żeby choć raz trafić na porzeczki, truskawki, maliny, czereśnie, jagody lub borówki tak dobre, że zjesz ich do bólu brzucha i jeszcze trochę.
– Żeby trafić na dukt, gdzie zadziała żywiczna aromaterapia.
– Żeby choć raz niewyobrażalną ulgą było zdjęcie butów i masaż dla stóp umęczonych drogą.
– Żeby włosy nie raz poczochrał wiatr — wiejący najlepiej w plecy.
– Żeby poznać (lepiej) jakieś przemiłe zwierzę — konia, psa, kota, ptaszynę lub inne.
– Żebyś usłyszała żurawie lub pohukiwanie sowy.
– Niech na plażach nie będzie tłumów produkujących hałasy, obrazki i zapachy, których nie życzymy nikomu.
– Żeby lipy lub maciejka zakwitły dokładnie wtedy i tam, kiedy ich zapach przyprawi prawie o zawrót głowy.
– Żeby nie wydać majątku na pamiątki z wakacji, których równie dobrze można nie kupować.
– Żeby zobaczyć choć jedną spadającą gwiazdę, która sprawi, że spełni się choć jedno życzenie 😉


Tematy do rozmowy:

– Co najbardziej chciałabyś sobie przypomnieć z dzieciństwa właśnie tego lata?
– Jakie książki chciałabyś przeczytać tego lata?
– Czego najbardziej sobie nie życzysz tego lata?