Lubisz jak cyka w trawie?

Siedzisz sobie w letni wieczór w ogrodzie (na pomoście, łące, polanie). W towarzystwie jednej lub kilku osób (bliskich lub dalszych). Gadacie, gadacie, aż tu nagle zapada kłopotliwa cisza… Ale nie, nie cisza, bo słychać cykanie. Dużo przyjemniejsze niż to, które wydaje zegar czy bomba zegarowa. Voila! Temat do rozmowy gotowy: świerszcze to czy pasikoniki? Albo: wspomnienia lub skojarzenia z nimi w roli głównej. Mogą  być te z dzieciństwa, wakacji z Grecji, powieści lub poezji albo… różnych czasopism.

Jest też okazja do wymiany poglądów na temat  eksperymentu psychologicznego „koniki polne”. Przeprowadzonego na rezerwistach, którzy zjechali się na wojskowe ćwiczenia.

Co to cyka? Po co cyka?

Jeśli sierpień za pasem, cyka już raczej nie burobrązowy świerszcz a zdecydowanie większy od niego, zielony pasikonik. Cykada odpada, chyba że bawisz właśnie w miejscu cieplejszym od Polski (np. na Cykladach).

Wśród świerszczy cykają samiczki i samczyki, a wśród pasikoników – wyłącznie chłopaki. Wszystko po to, żeby pozwolić rozpoznać się jako idealna partia. W końcu trzeba się rozmnażać…

Za całe instrumentarium służą tylne odnóża (wyposażone w ząbkowaną goleń) i skrzydła (z czymś w rodzaju pilniczka, lub jak kto woli – smyczka). Pocierając jednym o drugie, można tworzyć całe strofy albo wersy czy sylaby, w których zaklęte jest wszystko co ważne podczas dobierania się w pary.

Halo… kochanie to ja, czyli jak świerszcze przez telefon gadały

Świerszcze „zakochują się” wyłącznie na podstawie dźwięków swych koncertów. Potrafią wydawać setki rodzajów fonemów (ponad 500). I świetnie słyszą, chociaż nie mają uszu – ich błony bębenkowe mogą mieścić się albo w przednich odnóżach albo zatułowiu (zależy od gatunku).

 I to działa. By umówić się na randkę, świerszcze wcale nie muszą się widzieć ani czuć swojego zapachu. Udowodnił to prof. J. Regen, który umożliwił świerszczom obojga płci i  jednego gatunku rozmowę telefoniczną. Okazało się, że samiczka bezbłędnie rozpoznała swój ideał i to tak, że aż chciała wśliznąć się do słuchawki telefonu, z której dobiegało jego cykanie.

A dr Loher tak dobrze nauczył się naśladować cykanie samiczek określonego gatunku, że pewnego razu, pełen nadziei samczyk zbliżył się do niego swymi susami i skoczył po dłoni i ramieniu prosto do ust naukowca…

Od „Świerszczyka” po świerszczyki, czyli czar wspomnień i skojarzeń

Cykanie lubili już starożytni. Dlatego od najdawniejszych czasów świerszcz (tudzież konik polny) ma swoją symbolikę, skrzętnie wykorzystywaną przez twórców. Dawni wyznawcy judaizmu kojarzyli go z mądrością, a mieszkańcy Grecji ze szlachetnością. Ci ostatni trzymali koniki polne w specjalnych klateczkach z gałązek, by móc słuchać ich również w domu. Do tradycji tej w pewnym sensie sięgnął Ch. Dickens pisząc  opowieść wigilijną Świerszcz za kominem. A także M. Konopnicka, która pisała:

Wicher wieje, deszcz zacina,
Jesień, jesień już.
Świerka świerszczyk zza komina,
Naszej chatki stróż.  

Pamiętasz Reksia? Ja – tylko jeden odcinek, pt. Reksio i świerszcz. Początkowo nielubiany owad, wraz z nadejściem jesieni, za piękny koncert dostaje od pieska łóżeczko z pudełka po zapałkach i trochę białego sera…

Z dzieciństwa pamiętam też przestrogi „Uważaj, bo cię ugryzie” (nigdy mnie nie ugryzł żaden świerszcz ani pasikonik) oraz dużo milsze dla ucha Cykady na Cykladach (tekst Kora, wy. Maanam) i  Koncert jesienny na dwa świerszcze i wiatr w kominie (tekst Magda Umer, wyk. młoda Katarzyna Skrzynecka).

Eksperyment psychologiczny „smażone koniki polne” 

Koniki polne brały udział również w pewnym eksperymencie psychologicznym. Wystąpiły w roli poczęstunku dla rezerwistów, którzy stawili się na ćwiczenia wojskowe. Niby po to, żeby chłopaki przekonali się, że w razie czego jest to pokarm, który pozwoli im przetrwać…

Tak naprawdę chodziło jednak o coś zupełnie innego. Jedna grupa rezerwistów dostała swoje porcje od sympatycznego oficera, a druga – od oficera, który nie był zbyt miły. Stosunek badanych do smażonych koników polnych badano przed i po konsumpcji. Jak myślisz, która grupa rezerwistów miała po posiłku bardziej pozytywne wrażenia?

Stało się dokładnie tak, jak przypuszczali psycholodzy… Odpowiedź brzmi: faceci, którzy zjedli smażone owady na prośbę niemiłego oficera! To oni najczęściej zmieniali swoją postawę z negatywnej (przed konsumpcją) na pozytywną (po konsumpcji).

Dlaczego? Bo człowiek podobno już tak ma, że lubi mieć uzasadnienie dla tego, co robi. I może być to albo:

uzasadnienie zewnętrzne (bo dostanę nagrodę, bo ktoś mnie pochwali, bo prosi mnie o to bliska osoba lub… sympatyczny oficer) albo:

uzasadnienie wewnętrzne (bo chcę, bo lubię, bo – do diabła – te smażone koniki polne smakują lepiej niż sądziłem, dlatego je zjadłem).

Rezerwiści, których konikami polnymi częstował fajny oficer, nie czuli potrzeby szukania uzasadnienia wewnętrznego. A ci drudzy – szukali i znaleźli… Zastanawiam się czy znajomość wyników tego eksperymentów wykorzystują w swych strategiach marketingowych sprzedawcy różnych dziwnych i niepotrzebnych rzeczy.

W tym miejscu rozmowy można skręcić na tematy kulinarne albo pociągnąć kwestię dysonansu poznawczego 🙂 To temat – rzeka. Pozdrawiam!

PS. Appendix dla poezjolubów

Do konika polnego (z Anakreonta)

Polny koniku! Błogie twoje życie,
Podpiwszy rosy spiewasz na drzew szczycie,
Jak król, co ujrzysz to wszystko jest twoje,
Co pola rodzą i co sączą zdroje.
Rolnik cię na wsi miłem widzi okiem,
Cenią cię wszyscy, boś wiosny prorokiem,
Muzy cię lubią, z hojnéj Feba ręki
Masz i głos brzmiący i starość bez męki,
Mądry, śpiewaku, bez cierpień, bez trwogi,
Bez krwi, bez ciała, ty równasz się z Bogi.

Tł. B. Kiciński 

Konik polny: oda

Ty, buszujący pośród gęstych, giętkich włosów
Owsa, co pokrył zarostem zagony,
Ty, który się upijasz słodką łzą, z niebiosów
Co noc kapiącą w twój pyszczek wzniesiony – 

Zażywasz wszelkich uciech: przez wiatry, zielenie
Ruch nóg i skrzydeł niesie cię i pędzi;
Makami odurzony, znajdujesz spocznienie
Na łożu gładko toczonej żołędzi.

Podrywasz się ochoczo, gdy słońce cię budzi
Łaskocząc złotym warkoczem promieni,
I dzień za dniem wesołym rozweselasz ludzi,
Siebie, i smętną rozlewność strumieni.

Lecz, ach, sierp błyska! ścielą się dojrzałe kłosy,
Ceers i Bakchus w kryjówkach gdzieś drzemią;
Palce mrozu rwą kwiaty, a co ostrze kosy
Oszczędzi, wicher zrywa tuż nad ziemią.

Zielono miałeś w głowie sopelku zielony!
Nikłość twych uciech, nietrwałych jak trawa,
Każe wznieść przeciw słocie kielich napełniony,
Żarem kominka przemóc zimy prawa.

[…]

Richard Lovelace (1618 – 1658)

Literatura:

V. B. Drӧscher, Instynkt czy doświadczenie. Zachowanie się zwierząt. Warszawa 1969
H. i M. Garbarczykowie: Jaki to owad? Mój pierwszy przewodnik. Warszawa 2019
Od Chaucera do Larkina. 400 nieśmiertelnych wierszy125 poetów anglojęzycznych z 8 stuleci. Wybór i przekład S. Barańczak, Kraków 1993
W. Kopaliński: Słownik symboli. Warszawa 1997
Literacka symbolika zwierząt. Red. A. Martuszewska. Gdańsk 1993
G. Wieczorkowska, E. Aronson: Kontrola naszych myśli i uczuć. Warszawa 2001
Poezje Brunona hrabi Kicińskiego, Warszawa 1841

fot. Marta Wróblewska, il. Arstybee (pixabay)

 

                I znajdę spokój tam, gdzie świerszczy śpiewny gwar. W. B. Yeats