Bliźnięta zajmują drugie miejsce jeśli chodzi o najbardziej toksyczne znaki zodiaku. Tak uważa Dawid Zodiakowy Broniarczyk, z czym kompletnie nie mogę zgodzić. On jest ekspertem od astro, ja – znam tylko kilka ładnych Bliźniaków, ale i tak nie dam się przekonać.
Bliźnięta bardzo lubię. I tak się składa, że żadna osoba spod tego znaku nie dała nigdy powodu, by uważać ją za toksyczną. Nawet jeśli pobyła w moim życiu krótko, to jakoś tak z klasą się rozchodziły nasze drogi. Że nie zostawał żaden absmak. A jak super się z tymi gadułami gada!

Wady Bliźniąt? Jakie wady?
Trudny temat te ich wady. Żaden Bliźniak nigdy tak do końca nie dał się do siebie zbliżyć. Niby mega otwarte, rozmowa się klei jak z mało kim, poczucie humoru – mega, zero nudy, a… mają swój świat, gdzie nie wpuszczają każdego.
Więcej słyszałam, że Bliźnięta są „trudne” niż sama tego doświadczyłam. Przysłowiowe „dwie twarze” osób spod znaku Bliźniąt – uważam za totalną abstrakcję lub jakieś uproszczenie wynikające niejako z podwójności w nazwie.
Jeśli faktycznie potrafią kłamać w żywe oczy – jak się o nich mówi i pisze – to chyba jedynie w jakichś niskokalorycznych sprawach, bo nie przypominam sobie sytuacji, żeby kłamstwo Bliźniaka wywróciło mój czy czyjś świat do góry nogami. W związku z tym nie mogę też wypowiadać się na temat Bliźniaczej niespójności.
Zalety Bliźniąt
Nieprzebrany optymizm – tak. Całą podstawówkę wracałam ze szkoły z kolegą spod znaku Bliźniąt i co by się w tej szkole nie działo – on zawsze patrzył na to z tak zdrowym dystansem, że się udzielało.
Energia – tak. Bliźnięta nawet jak są zmęczone, coś je boli albo uwiera, to się nie osuwają po ścianie. Dużo gadają, ale działają nie mniej.
Nie zrzędzą, nie marudzą, nie stawiają się w roli ofiary.
Otwarte, ciekawe świata, błyskotliwe.
Przypominam sobie wszystkich Bliźniaków, jakich znam i to bardzo lubiane osoby. Moja chrzestna, Marcin (ten od powrotów ze szkoły i pierwszego „gangu” młodzieńczego, Ania J. (z polonistyki), Kamila (z polonistyki), Kaja (z polonistyki), Darek (kolega z pierwszej redakcji, w którą mnie rzuciło), Daniel (często spotykany w pierwszej pracy), Janek (rozśmieszacz do łez), Marek (kolorowy wariat z akordeonem), Natalia (z aktualnej pracy). Wszystkich ich łączy to, co napisałam wyżej i to jest totalnie emejzing 🙂
Najnowsze komentarze