Zaczęło się zupełnie zwyczajnie.
Smażyłam mięso — tak, że aż dym poszedł po chałupie. Helena zamknęła się w pokoju, mole zwiały pod kanapę. Córka wyszła dopiero, jak zaczęły śpiewać ptaki za otwartym na oścież oknem. I wtedy, pośród całego tego zamieszania, napisałam do znajomego: „Czuję się jak wiedźma”.

Na co on:
„Wiedźmy robią kaszę mannę z sokiem malinowym i zupę szpinakową, a nie mięso.”
Odpisałam: A, sorry
Ale tak serio: narodził się temat do rozmowy. Przez całe życie myślałam, że wiedźmy to te od efektów specjalnych. Że jak coś wybuchnie, to one. Że jak znikniesz w płomieniach — one mają z tym coś wspólnego.
Wiedźmy kiedyś, wiedźmy dziś: te, które naprawdę wiedzą
A teraz?
Wiedźmy stawiają tarota na Insta:
„Ten, o którym myślisz, właśnie podjął decyzję.
Napisz: przyjmuję. A on wkrótce napisze do ciebie.”
I co? Mdło.
Jasne, każda kobieta może być, kim chce. Ale chyba chcemy więcej niż bycie kalką cytatów i trybu retrograde, prawda?
Bo może prawdziwa wiedźma to faktycznie ta, która wie. Jak dawniej.
Która staje na ziemi mocno. I wie, kiedy spuścić wzrok, a kiedy go utrzymać.
Wiedźma ma moc — ale nie musi jej udowadniać.
Potrafi dać ciepłą zupę i spojrzeć w oczy tak, że nie musisz już nic mówić.
Nie zmywa win. Nie ucieka od trudnych tematów. Ale nie potrzebuje błyskotek, by świecić.
To ta dziewczyna ze stajni, której słuchają konie. Nosi buty wzmocnione żelazem i na pewno nie robi pedikiru, o manikiurze nie wspominając.
To ta dziewczyna, która ma zadbane paznokcie i pisze teksty, które klikają się jak szalone.
Wiedźma to babka, która jak trzeba, to zrobi kaszkę manną z mleczkiem z malinami, a jak nie trzeba — to wyjdzie z domu i wróci późno.
Wiedźma zna swój cień i nie udaje, że go nie ma.
Może ma kota. Może psa. Może konia. Może ma długie włosy, a może łysy łeb i spojrzenie jak stal.
Po czym poznać wiedźmę?
To nie o stylówę chodzi, tylko o obecność.
I siłę, którą się czuje, zanim jeszcze ktokolwiek ją nazwie.
Znacie prawdziwe wiedźmy? Takie, co mają moc, choć wcale się nią nie chwalą?
Czy tylko te, które dużo mówią o energii, ale w domu nie potrafią posprzątać własnego chaosu?
Po czym poznajecie, że ktoś naprawdę wie — o sobie, o innych, o świecie?
Kto Was kiedyś zaczarował spojrzeniem albo jednym zdaniem np. w kuchni albo w lesie?
Kto Was widział wtedy, kiedy sami nie widzieliście siebie?
I czy Wy czasem jesteście wiedźmami — dla kogoś, dla siebie?
Najnowsze komentarze