Będzie o łamaniu bzu. Które się dzieje, gdy bez najpiękniejszy, jak w maju. Żeby choć trochę uszczknąć tego piękna, zabrać, z różnych przyczyn. Czasem bez opamiętania.
Łamią cię? Może to zaszczytnie?
Bez wtedy łamią, kiedy kwitnie.
Jan Sztaudynger
Ten aforyzm jest trochę o bzie, a trochę nie. Jest też o tym, że na byle co nikt nie zwraca uwagi. Mówiąc dosadnie: w dupie się ma. A kwitnący bez to nie byle co, o nie.
Dlatego czasem warto przypomnieć sobie te dwie linijki. Nie tylko, kiedy kwitnie bez, ale i kiedy kwitniesz ty, a podchodzi jakiś chłop albo baba i łamie. Albo przynajmniej próbuje dosięgnąć i podskakuje, jak wesz na grzebieniu. Tak, to nie musi być przyjemne dla bzu. A nawet na pewno nie jest.
Łamanie konia
Przypomina mi się też określenie „łamać konia”. Nie lubię go, ale jest i znaczy: przyzwyczajać konia do obecności człowieka, uczyć siodła, prowadzenia. Zbliżać się. Budować język, który nie ma słów, tylko nacisk, równowagę, oddech.
Ale dobry koń – nawet „ujeżdżony”, nawet posłuszny – wciąż budzi respekt. Nie dlatego, że się buntuje, tylko dlatego, że nie zniknęła jego wolność. I siła.
Natury nie oszukasz
Aforyzm Sztaudyngera można czytać właśnie tak: że kiedy łamią, to znaczy, że kwitniesz w całej swojej dzikiej okazałości. Kiedy jesteś widoczny, potrzebny, piękny. I choć boli, to ten, co łamie — podziwia. Nie ma wątpliwości, że masz coś do dania. Nawet jeśli świat nie umie o to prosić.
Czyż bzy nie pozostają mimo wszystko bzami a konie końmi? PRAWDZIWEJ natury nie oszukasz
Tematy do rozmowy (z kimś lub samym sobą) w sprawie łamania prawdziwych natur:
- Co we mnie jest dzikie – i czy na pewno to coś złego?
- Co jest we mnie takiego, że budzi respekt, choć bywa niełatwe dla innych?
- Gdzie i kiedy w życiu chciałbym być jak bez: rozbuchany, kwitnący, pachnący – nawet jeśli ktoś to uzna za „przegięcie”?
- Czy mogę być wolny i jednocześnie blisko ludzi, nie rezygnując z autentycznego siebie?
- Czy potrafię być łagodny, nie wyrzekając się swojej siły?
Najnowsze komentarze