Piękna Matka za 700 zł. To już nie kiełbasa, a wyborcza…. hybryda?

W tegorocznej kampanii wyborczej narodził się pomysł – bon „Piękna Matka” o wartości 700 zł. Ma pomóc matkom „zadbać o siebie”. Można się uśmiechnąć, można się zirytować. Można też puścić wodze fantazji i przez chwilę pobyć w tym pytaniu: co bym sobie sprawiła, gdybym naprawdę chciała się poczuć piękna?

Piękno za 700 złotych to brzmi… dumnie? W ten sposób jeden z kandydatów chce: „przebudować wizerunek matki”. To oczywiście tylko jeden z celów jego (potencjalnej) prezydentury. Ale — trzeba przyznać — jako obietnica wyborcza szczególnie zapada w pamięć. Bardziej niż nazwisko kandydata.

„Piękna Matka” niemowlęcia

Bon docelowo można będzie przeznaczyć na usługi kosmetyczne, ale nie tylko. Medyczne i stomatologiczne też. Well, implantów ani nowego noska sobie za to raczej nie zrobimy… Ale np. ząb można wyrwać u chirurga, ze znieczuleniem i jeszcze zostanie na lody (wskazane po ekstrakcji) oraz na konsultację u protetyka.

Jeśli nie nosek, to można by też sobie zrobić komplet badań… nie wiem, na poziom witamin i minerałów, które mają wpływ na stan skóry, włosów, paznokci. I może zostałoby na suplementy?

Zresztą, z własnego doświadczenia wiem, że ani o zębach ani o nosku, ani o suplach urodowych niewiele myśli się mając w domu niemowlę, które przez X (w moim przypadku na szczęście tylko 9) miesięcy nie dało przespać ani jednej nocy. A mówią, że sen to najważniejszy kosmetyk… A bon nie przewiduje chyba usług na piastunkę, która by czuwała przy dziecku i podawała butlę. Poza tym nie każdy rodzic chce karmić butlą. No, tu się sytuacja komplikuje.

Czekajcie. Gdyby ten bon był co miesiąc, to przez X miesięcy można by jednak sporo odłożyć… Ale to teoretycznie, bo w praktyce taka kaska lubi się rozchodzić w markecie raz-dwa. Tak czy inaczej — matka przez te X miesięcy byłaby taka, jak bez bonu. I wizerunek matek nieśpiących po nocach niemowląt — nie zostałby odbudowany.

Piękna matka przedszkolaka i ucznia

Ale przecież sporo matek (jak ja i znakomita większość moich koleżanek) mamy dzieciak w wieku przedszkolnym i szkolnym. Znaczy: śpimy. I teoretycznie mogłybyśmy już wyrwać sobie za ten bon po jednym zębie czy zaopatrzyć się w niezbędne suple na niedobory urodowych witamin i minerałów, albo:

– zafundować sobie depilację woskiem — spokojnie starczy na depi nóg (ok. 200 zł), wąsika (25 zł), bikini (100 zł) i paszek (50) i rąk (100); przez jakieś 3 tygodnie — efekt murowany

– iść do fryzjera na farbowanie i strzyżenie włosów z modelowaniem — myślę, że 700 złotych spokojnie mogłoby wystarczyć na wizytę w profesjonalnym salonie, gdzie specjalistka od koloryzacji dobiera odpowiedni odcień do typu urody; itd., przez jakieś 2 tygodnie — efekt murowany

– wybrać się do spa, np. na masaż (np. liftingujący, twarzy — za 200 zł) i to kilka razy

– zrobić sobie tzw. pazy (w moim mieście mani od 70 do 150 zł, pedi — ok 100)

– udać się na oczyszczanie twarzy połączone z masażem (około 400 zł)

Piękna matka dorosłych dzieci

Kandydat na prezydenta — zdaje się — nie podał widełek wiekowych. I bardzo dobrze, bo kobiecie nie wypada wypominać, że jeśli ma np. 50, 60, 70 lat i więcej to nie należy się jej urodowy bon. A czy przestaje się być matką, gdy dziecko osiąga pełnoletniość? Czy ona nie ma już prawa do przebudowania jej wizerunku? Ma.

Pozostaje pytanie: czy przebudowanie wizerunków babć wpłynie na zażegnanie niżu demograficznego, co ma być również celem bonu… Może tu jest haczyk?

Czy piękno w ogóle można kupić? I czy to poprawne politycznie?

Pozostaje też pytanie natury bardziej filozoficznej, czy piękno można kupić. I na ile zależy ono od zewnętrznych zabiegów, a na ile od tego — czy czujemy się piękne, wartościowe i zadbane same przez siebie. W myśl zasady, że nikt nie zatroszczy się o ciebie jak Ty sama. A już — na pewno troską o nie otoczy cię prezydent. Ale to już zupełnie inny temat do rozmowy.

Podobnie jak to, że beneficjentami bonów mają być również tatusiowie, którzy mieliby dostać 700 zł w ramach bonu „silny ojciec”. A czy matka to już nie ma prawa iść na siłownię, czy strzelnicę? Dlaczego ma być piękna, a nie silna? A ojciec silny, a nie piękny? 😉 Dlaczego matka i ojciec nie mogą być silni i piękni?