Książki na lato: subiektywny spis wakacyjnych lektur obowiązkowych i uzupełniających

Książki, które chcę przeczytać tego lata, piętrzą mi się w dwa stosiki. Jeden to tytuły, które już fizycznie czekają na sięganie. Drugi – to te, które by przeczytać, muszę najpierw wypożyczyć albo kupić.

Tak czy inaczej, te dwie kolumny można podzielić też w inny sposób: na lektury obowiązkowe i uzupełniające. I właśnie w ten sposób zamierzam je czytać – główny nurt stanowić będą dania główne, na które najbardziej mam ochotę, a te z pobocznego nurty – spełnią rolę literackich przekąsek.

Książki na wakacje: kanon na lato

Już od jakiegoś czasu dumam sobie nad tym, która lektura pozwoli na to, by zwolnić, odpocząć, spotęgować wakacyjne wrażenia a może i w ogóle sprawić, że lato będzie jeszcze bardziej wakacyjne.

I wymyśliłam, że w kanonie lektur obowiązkowych na wakacje znajdą się:

Piaskowy Wilk – wakacyjnie, bo tam plaża i piasek oraz naturalnie… wilk. Czytałam ze dwa lata temu, ale chcę jeszcze. Ponieważ to książka z tych, do których się wraca. Z tych kojących, gdzie nic nie dzieje się z hukiem ani na raz. O życiu, o miłości, o człowieku i ludziach. O ciemności („Ciemność jest taka, jaką ją sobie wymyślisz”), o poziomkach (które były „tak lśniące, że otaczał je poziomkowy blask”), o szukaniu („Tylko najpierw musisz przestać płakać, bo ze łzami w oczach niczego nie znajdziesz”) i wielu, wielu innych ważnych rzeczach.

***

Słońce i jej kwiaty – tytuł aż się prosi, by ten tomik wierszy Rupi Kaur potraktować teraz wyjątkowo poważnie. Po polsku i angielsku. Ilustracje przemawiające do wyobraźni, bo tak proste i piękne. Podział na części. Zaczyna się od więdnięcia. Potem jest opadanie, zapuszczanie korzeni, wschodzenie aż do rozkwitania. Przyznam się, że więdnięcie i opadanie już przeczytałam i… aż bolało. Od tego, jak może boleć, kiedy się więdnie i opada. No, bywa, że warto przez to przejść, żeby się umocnić, złapać balans, urosnąć. I poczuć się lekko, pięknie jak kwiat.

***

Skarby Joanny Chmielewskiej – do książek tej pani wracam przez okrągły rok. To ona umie sprawić, że się roześmieję, nawet jeśli cały poprzedni tydzień płakałam przynajmniej trzy razy dziennie. Skarby to 3 część przygód Janeczki i Pawełka Chabrowiczów. Akcja dzieje się w Algierii, więc jest i wycieczka, i przygoda, i tajemnica. Wakacyjnie? No, raczej.

***

O rety, skarpety! – 7 część skarpetkowej sagi Justyny Bednarek ma ukazać się na początku lipca i my ją musimy mieć. My, czyli Siedmioletnia i ja, wielkie fanki fantazji autorki.

***

Pani Wiatru – niech się wreszcie okaże, co sądzę o duecie Lisy Aisato i Mai Lunde. Niech to się okaże tym latem. Ludzie chwalą tę część. Piszą, że jest i wojna, i przyjaźń, truskawki i morze, radość i smutek. Przeczytamy, zobaczymy.

Lektury uzupełniające na wakacje

Jeśli starczy czasu. Lub jeśli poczuje się na nie ochotę, bo wydarzy się coś, co na to wpłynie. W każdym razie na tej liście są:

Wejdź w tryb Goblina. No jeśli nie teraz to kiedy? Poradnik rekomendowanym tym, którzy czują się nie do końca pasujący do tych wszystkich „doskonałych”, perfekcyjnych i bez zarzutu. O tym, że z małej radości może wyjść wielka siła. I że brud, żaby, grzyby, skały i mech – są dużo bardziej inspirujące niż Instagram.

***

Nawyki warte miliony – tę książkę Briana Tracy podobno „każdy” musi przeczytać. W tytule jest, że po to, by się bogacić. Czemu nie, mogę spróbować się wzbogacić. Po cichu liczę na to, że to nie są rady, którymi jara się każdy Janusz Junior zabierając się do interesu życia. Nigdy nic tego autora nie czytałam, ale to podobno on wymyślił hasło: „To, czego pragniesz – pragnie ciebie” (czy tam: „To, czego chcesz – chce ciebie”), które brzmi całkiem przyjemnie.

***

Miło mi się poznać – z recenzji wynika, że dzięki tej książce można sobie uświadomić na swój temat parę spraw. I że warto. Teoretycznie powinniśmy sami siebie znać najlepiej, ale czy na pewno? Żeby się jeszcze bardziej polubić, żeby jeszcze bardziej sobie zaufać – mam nadzieję, że jeśli przeczytam, to po to.