O tym, że mężczyzna to wulkan pomysłów

Dziś dowiedziałam się czegoś, co mnie totalnie ujęło. Miałam przyjemność czytać petycję wystosowaną do władz RP ws. mężczyzn. Że w każdej szkole mężczyźni powinni stanowić 35 procent ciała pedagogicznego. Ponieważ pierwiastek męski ożywi, odświeży i zarazi entuzjazmem szkolnictwo. Ponieważ mężczyźni to „wulkany energii”.

Mieliście ulubionych nauczycieli, czy raczej ulubione nauczycielki? W kontekście tej petycji to wspominam mężczyzn nauczycieli z pewnym zakłopotaniem. W podstawówce byli w sumie tylko od wuefu. I nawet oni jakoś tak średnio byli wulkanami energii. W szkole średniej miałam lekcje z  polonistą, matematykiem, chemikiem, historykiem, informatykiem i księdzem.

Polonista potrafił stanąć i zastanawiać się, jak ten ptak się nazywał… mokalągwa? Nie lubiłam go.

Lubiłam chemika, historyka i księdza.

 Najwięcej entuzjazmu miał chyba ksiądz. Kurczę, raczej to nauczycielkom się chciało… A może to tak naprawdę wcale nie zależało od „płeci” (wg mojej Prawieośmioletniej właśnie tak się płeć odmienia).

Romans z zawodem

W  petycji pojawiło się również sformułowanie „romans” z edukacją. Coś podobnego widziałam w spocie reklamowym zachęcającym do pracy w policji. Że to romans, znaczy coś… fascynującego, uskrzydlającego, odurzającego… Przygoda. Albo przygoda na boku. Nie wiem, czy to szczęśliwe porównywać pracę w policji lub szkole z romansem. Ale może chodziło o to, że mężczyźnie na początku romansu naprawdę się chce chcieć?

Chemik był po siedemdziesiątce, historyk i ksiądz przed trzydziestką. Statystycznie rzecz biorąc może i o to chodzi.

Również dziś czytałam artykuł o młodych policjantach z Warszawy, których nie stać na wynajęcie mieszkania. Zatem wynajmują pokoje. I wstydzą się tego przed dziewczynami. Oraz tego, że nie stać ich na drogie randki, kwiaty i w ogóle.

Obawiam się, że w podobnej sytuacji byliby młodzi nauczyciele. W związku z tym — wiele dziewcząt by się na nich zawiodło. Bo przecież mężczyzna, któremu zależy — inwestuje, a nawet szasta pieniędzmi. Udowadnia, że to ją jedyną wybrał, bo przecież nie stać byłoby go na to, by inwestować w dwie, lub więcej…

Tu faktycznie młody mężczyzna stoi przed wyborem: romans z kobietą czy romans ze szkolnictwem (ewentualnie z policją).

Wygasłe wulkany

Romans kojarzy mi się też z czymś raczej bardziej niż mniej określonym w czasie. I albo kończy się związkiem albo rozstaniem. Albo w ogóle się nie zaczyna, pozostając w sferze marzeń. Czymś, do czego nawet wstyd się przyznać, bo to przecież takie… niepoważne.

W każdym razie. Tak, uważam, że mężczyźni potrafią wulkanami pomysłów. Jednak wcale nie częściej niż kobiety. I może właśnie tu jest pogrzebana wulkaniczna pomysłowość mężczyzn. W tym, że my, kobiety, pewnego dnia wpadłyśmy na pomysł, że będziemy wymyślać lepsze rzeczy. I rozleniwiłyśmy naszych chłopaków i mężów. Pozbawiając ich entuzjazmu… i  tej męskiej energii, która kiedyś święciła triumfy. Zarabiała pieniądze, zdobywała serca kobiet, uczyła dzieci, dbała o bezpieczeństwo kobiet, dzieci i starców, bla.

Il. Pixabay/Hey-Juda