Pewnego razu, na szkolnej wycieczce, pani postanowiła nauczyć Pippi jak być damą. Stało się to tuż po tym, kiedy dziewczynka zjadła mnóstwo bułek i ciastek. I kiedy zdecydowała, że choć bardzo chce być piratem — chce być również damą.
Z wypchanymi smakołykami polikami wyglądała jak pyzaty aniołek. Pani powiedziała wtedy, że tak nie wolno. Że dama to nie ktoś z woalką na nosie i trzema podbródkami. Tylko kobieta, która wie zawsze jak się zachować, jest grzeczna, uprzejma i prawdziwie elegancka.
Jak się nie zachowuje dama?
– Fachnych fywilejów dla mnie — wymamrotała Pippi z pełnymi ustami. – Nie fależy mi znowu tak bardzo, żeby zawsze wszystko było tak jak trzeba.
Piękne, co? Ale mimo wszystko, bardzo uważnie słuchała, co pani nauczycielka powiedziała:
Nie trzeba nabierać na talerz, póki się nie jest poczęstowanym, nie trzeba brać więcej niż jedno ciastko naraz, nie trzeba jeść nożem, nie trzeba się drapać, kiedy się z kimś rozmawia, nie trzeba robić tamtego i nie trzeba robić tamtego.
A. Lindgren: Pippi wchodzi na pokład
– Czy damom burczy w brzuchu? – chciała wiedzieć jeszcze, ale pani nic nie odpowiedziała. O burczeniu w brzuchu, dobrze wychowani ludzie wolą bowiem milczeć jak zaklęci. To i wiele innych rzeczy działo się w Pippi wchodzi na pokład Astrid Lindgren.
Pippi: autentyczna dama
Wczoraj rozmawialiśmy o autentyczności. Wieczorem przyszło mi do głowy, że jedną z najbardziej autentycznych osób, jakie znam, jest… Pippi Pończoszanka.
Ktoś, kto też ją zna, mógłby teraz zamarudzić: ona to może, bo ma willę (Śmiesznotkę), full złotych monet i siłę, która pozwala jej podnieść nawet konia.
Hola hola. Pippi ma również wiele powodów, by grać i udawać. Los wcale nie był dla niej jakoś szczególnie łaskawy. Czy nie jest to dziecko, które straciło rodziców? Czy nie jest to dziecko, które musi radzić sobie samo? Do tego wrażliwe. I takie, z którym dorośli nie mają żadnych szans? Zarówno jeśli chodzi o przewagę fizyczną, jak i argumentacyjną. Względem tego, co trzeba, a czego nie wolno.
Pani w pierwszej części nie była w stanie przekonać Pippi, że szkoła jest ważna. Że tabliczka mnożenia jest ważna. A jednak, na wycieczce — dziewczynka zainteresowała się byciem damą… W tej małej-wielkiej duszy obudziła się chęć dostosowania się do zasad. Wzruszyło mnie to bardzo.
Czarująca. Czarująca
I jak potem się stroiła na przedstawienie. W suknię (z dekoltem na plecach), czarne buty i oczywiście pończochy nie do pary… By czuć się jak prawdziwa dama. I powtarzać sobie pod nosem o osobie: Czarująca. Czarująca.
A potem, kiedy już razem z przyjaciółmi polecieli na wyspę, by pobawić się w Robinsona, o elegancji już prawie nie było mowy. Chociaż… przy jedzeniu naleśników z mięsem prosto z patelni, gdy Annika zapytała…
– Można jeść palcami?
– Jeśli chodzi o mnie, nie mam nic przeciwko temu — odparła Pippi. — Ale ja osobiście pozostanę raczej przy dawnym sposobie, to znaczy jedzenia ustami.
Czarująca!
Najnowsze komentarze