Kiedy mróz i śnieg: chce nam się…

Kiedy zmienia się pogoda, ciało i dusza też jakby domagały się zmian. I nie chodzi tylko o to, żeby cieplej się ubierać. Ani żeby pisać na blogach o kocykach i herbatkach. Tak naprawdę, każdy śnieg i każdy mróz może na każdego działać inaczej. A wcale nie na jedno kopyto.

Od tych wpisów o herbatach i kocykach obrzydły mi i kocyki, i herbatki. Tak, że nawet kiedy mam na nie ochotę, staram się o tym nie pisać ani nie mówić. Za to chce mi się…

Wody i sernika na zimno

Klasyka. Od iks lat. Kiedy tylko zaczyna robić się chłodniej, żarłabym sernik na zimno na okrągło. Jakby tego mało chce mi się pić. Najlepiej wodę, po prostu. Bladego pojęcia nie mam, co to znaczy. Ale mogę na podstawie tego przepowiadać pogodę: im większe mam pragnienie, tym większy mróz będzie nazajutrz. Albo im bardziej toczy się za mną sernik na zimno — tym też będzie chłodniej.

Kiedy ciepło — piłabym gazowaną wodę z sokiem malinowym. Potrawy przepowiadającej upały nie mam 🙂

Nosić ciepłe kolory, a potem…

Czerwienie, rudości, pomarańcze. Takie jesienne, najlepiej na swetrach i szalikach, żeby jeszcze miękkie… To na pierwsze chłody, bo teraz chodzą za mną: biele, butelkowe zielenie (jak świerk), jakieś cekiny błyszczące (już pod kątem spotkań świąteczno-imprezowych).

Wiem już, że w te Święta królować będzie na mnie i Siedmioipółletniej atłasowa czerwień, ale… Pojęcia nie mam skąd ochota na te chłodne barwy i połyski. Wprost z palety barw pani zimy w lesie.

Lepić

Oczywiście ze śniegu. Kiedy pierwszy śnieg tej jesieni już się topił — lepił się jak złoto. Dlatego nie czekając na koniec, ulepiłyśmy bałwana, kota i chomika. A potem jeszcze misia. Ten ostatni chyba z okazji Dnia Pluszowego, o którym w szkole u Młodej była mowa już w piątek.

Jako dziecko tego nie czułam, ale jako matka odkryłam, że takie lepienie ze śniegu to całkiem niezły sport.

Dziergać na drutach

Wiem, wiem, to powinno się dziać jakoś w lipcu i sierpniu, żeby jesienią wydziergane owoce już można było nosić lub nimi obdzielać bliskich z powodu pierwszych chłodów. Ale to też chyba świetny sposób na ogrzanie rąk. Ciepłymi wełnami, ruchami palców. Lubię. Bardzo.

Macie coś takiego, co lubicie kiedy mróz i śnieg? Właśnie wtedy, a nie że non stop i przez okrągły rok?