Kiedy jest black friday i black weekend? W tym roku (a może i w poprzednich) totalnie można się w tym pogubić. Teoretycznie black friday jest w ostatni piątek listopada. I rozpoczyna black weekend… Tylko że informacje na temat black okazji widzę chyba od początku listopada. Chciałoby się rzec: black month.
Same okazje made in black. I tu tkwi pewien paradoks: przecież okazje to coś wyjątkowego. Coś, co nie zdarza się codziennie…
A tu proszę: od okazji można dostać oczopląsu.

Zasada ograniczonych dóbr
W związku z tym, że okazja właśnie tak nam się kojarzy, marketingowcy bombardują nas teraz maksymalnie ekskluzywnymi towarami, których ilość jest ograniczona. Mają co prawda cenę promocyjną, ale ograniczoną w czasie. I dlatego tyle ludzi można spotkać w galeriach handlowych w listopadzie.
Mimo że, kogo nie zapytasz, powie ci, że… okazje z okazji czarnego piątku wcale nie są okazjami. Te ceny bywają nawet wyższe niż wcześniej (choć na tabliczce ta rzekomo wyższa cena jest przekreślona). BTW, trzeba iść i skorzystać. Może trafić okazja, która nigdy więcej się nie powtórzy.
Zresztą, kiedy tak patrzymy po sobie w tych galeriach, to widzimy… społeczny dowód słuszności na to, że nie jesteśmy dymani. Bo skoro tyle osób tu jest, to… no przecież niemożliwe, żeby tyle osób naraz dało się dymać.
Hm.
A widzieliście na Temu lub Shein komunikat, że została już tylko jedna sztuka sweterka, na który patrzysz? No, dziesiątki, jeśli nie tysiące ludzi skorzystało z tej okazji, a ty co? Dasz sobie sprzątnąć sprzed nosa ostatnią sztukę?
(Easy: nie raz i nie dwa przekonałam się, że to bzdura, że ta rzekomo ostatnia 1 czy ostatnie 3 sztuki wiszą całymi miesiącami, więc nie ma się co gorączkować).
Zakupy listopadowe w okazyjnych cenach
Mikołajki, gwiazdka, sylwester. Trzeba kupić ciuchy i prezenty.
Też się przecież wybierałam go galerii, bo Młoda wyrosła z sukienki świątecznej. A w grudniu, rozmiary najładniejszych będą już niedostępne (lub przy odrobinie szczęścia dostępne only on line). Ale jakoś spłoszyły mnie tłumy, które widziałam przy galeriach i na parkingach w tym tygodniu. Dlatego wczoraj, w zaciszu domowym, skorzystałam w pre-black-friday w sieci.
Kupiłam Młodej sukienkę. Taką, jaką chciała.
Do tego kokardę do włosów — też z czerwonego aksamitu.
Sobie czarne aksamitne dzwony. I czerwony aksamitny golf.
Chociaż, dalibóg, w mojej szafie niedoboru ciuchów, również tych zakładanych od święta nie brakuje… Skusiłam się okazyjnymi cenami. Przyznaję bez bicia piany.
Może trochę żałuję, bo w galeriach pewnie tak ślicznie błyszczy wszystko i tyle różności do kupienia, że człowiek urodzony w latach 80. czuje się, jakby znalazł się w Ameryce. Żadnych ograniczeń w dobrach…
- Listopadowe zakupy: są super czy nie?
- Polowanie na okazje — z ręką na sercu — częściej są udane, czy nie?
- Co z rzeczami, które kupiliśmy w listopadach w latach ubiegłych? Pamiętamy w ogóle, co to było (choć wtedy tak bardzo chcieliśmy to mieć)?
Najnowsze komentarze