O klimacie Bożego Narodzenia w listopadzie. Dlaczego psychologowie zalecają go tworzyć?

Zniknęły dynie, wjeżdżają ceramiczne domki pokryte śniegiem, sznury lampek i inne renifery. W internetach nieprzerwane zachęty do klikania w świąteczne zakupy i przepisy. Ostatnio coraz częściej słyszę, że ludzie mają tego dość. I marzą, by — tak jak kiedyś — choinkę ubierać najwcześniej w wigilijny poranek.

Żeby się to, co świąteczne nie opatrzyło. Nie znudziło. Żeby się w tym nie rozpuściło to, co ważne. Czyli ten autentyczny świąteczny czas. Żeby nań czekać. Z anielsko-adwentową cierpliwością.

Bożonarodzeniowy klimat może uczynić nas szczęśliwszymi? Podobno tak.
I przed Bożym Narodzeniem też podobno tak to działa.

A właśnie, że warto tworzyć wcześniej klimat Bożego Narodzenia?

Tymczasem eksperci od naszych ludzkich emocji uważają, że niepotrzebnie się tak bronimy. Przed dekoracjami i klimatem Bożego Narodzenia. Choćby w listopadzie, gdy tylko skończy się sezon na dyniowe lampiony i/lub cmentarne znicze.

Powody, dla których warto rzucić się w bożonarodzeniowy mood:

  • Teraz tak bardzo potrzeba nam światła — płomyki świec i lampki, połyskujące diamentowo ozdoby mogą zapewnić solidną dawkę blasku i ciepła.
  • Cudowne wspomnienia Bożych Narodzeń — im więcej dajemy sobie czasu i przestrzeni do (bożonarodzeniowej) nostalgii, tym mniejszy niepokój i mocniejsze więzi społeczne.
  • „Działanie tak, jakby…” (tu: tak, jakby były już święta i w związku z tym było cudownie) może prowadzić do cudownego wpływu na stan emocji — to ważna idea, na której opiera się terapia poznawczo-behawioralna.

Dodać można do tego, że:

  • odpowiednio wcześniej planując bożonarodzeniowe menu, dekoracje, ubrania, etc. – nadamy świętom odpowiednio przemyślaną oprawę.

Jako że co roku organizujemy wigilię dla rodziny — nie wyobrażam sobie czekać z planowaniem wszystkiego do 24 grudnia.

Śnieżynki, girlandy, sukienki, prezenty: gdzie jest haczyk?

Kiedy tak o tym myślę, wydaje mi się, że każdy ma prawo podejść do tematu tak, jak tylko chce. I że nie ma co oceniać, że

a) lepiej jest wprowadzać się w świąteczny nastrój na długo przed Gwiazdką,

b) lepiej jest poczekać ze świątecznym nastrojem do Gwiazdki.

Jedyne, co przychodzi mi do głowy to, że tacy wyluzowani i przejęci tym całym klimatem, wydamy strasznie dużo kasy. Że przecież te kolędy i choinki w galeriach handlowych wcale nie są po to, by zrobić nam dobrze. Tylko po to, byśmy dobrze zrobili handlarzom: skarpetek w renifery, śnieżynek ze srebra, śnieżnobiałym obrusów, sukienek (idealnych na wigilię), słowem mniejszych i większych dupereli, od połowy których nasze Boże Narodzenie w ogóle nie zależy.

Źródło: A. Morlin: Why Decorating Early for Christmas May Make You Happier, Fot. Pixabay/Pezibear