O roztropnym Jasiu i głupiej Małgosi (z cyklu: Jaka Piękna Baśń)

Głupiego Jasia z bajek znamy chyba wszyscy. Ale głupią Małgosię poznałam dopiero wczoraj. Po czym poznałam, że jest głupia? Po tym, że piła z kałuży i jadła ze śmietnika, choć wcale nie była uboga. Miała naprawdę dużo, ale wolała to oddawać Jasiowi, który był tak głupi, że nie wiedział, co z tym zrobić… Na szczęście przyszedł moment, że miarka się przebrała.

Baśń O roztropnym Jasiu składa się z samych dialogów. Występują w niej 3 osoby: Jaś, Małgosia i matka Jasia. Matka Jasia wcale nie jest ślepo zapatrzoną w synka mamą. Widzi doskonale, że ten chłopak jest totalnym z*ebem. Mimo to stara się mu cierpliwie tłumaczyć, jak nie popełniać błędów z darami od narzeczonej.

Małgosiu, uciekaj. Jeśli on nie może i nie chce Ci nic dać, nie potrafi docenić Twoich darów i tylko przychodzi po więcej, by na koniec prowadzić Cię na sznurku — uciekaj.

Bogata narzeczona bez poczucia własnej wartości

O wszystkim, co się dzieje, dowiadujemy się ze scenek wychodzenia Jasia z domu i powrotu do domu oraz krótkich rozmów Jasia i Małgosi.

Za każdym razem wyglądają tak samo: matka Jasia pyta się, gdzie syn idzie, on odpowiada, że do Małgosi. Matka go błogosławi i prosi, by zachowywał się, jak należy. Po czym po jego powrocie pyta, co syn dał przyszłej synowej. Jaś odpowiada za każdym razem, że nic. Że to Małgosia mu dała. A to igłę, a nóż, a słoninkę, to koźlątko, a to cielę…

A u Małgosi rozmowy wyglądają tak:

– Jak się masz, Małgoś!

– Jak się mas Jasiu! Co dobrego przynosisz?

– Ja nic nie przynoszę, to ty mi coś daj.

Małgosia jest narzeczoną Jasia. Niestety, decyzję o obietnicy oddania mu swej ręki, podjęła zbyt pochopnie. Niewykluczone, że był to pierwszy lepszy (choć powiedziałabym, że raczej gorszy) facet, który zainteresował się jej osobą. Wiele na to wskazuje.

Małgosia ma bardzo dobre serce. I ewidentnie pragnie dzielić się z Jasiem wszystkim tym, co ma. Być może dlatego, że nie wierzy, że inaczej przychodziłby do niej? Być może dlatego, że choć jest dość majętną panną, to poczucia własnej wartości — nie ma za grosz. A Jaś ujmuje ją swoją bezczelną pewnością siebie i jakąś tam stabilnością? Podobno my, kobiety właśnie to w mężczyznach uwielbiamy…

Narzeczony, co igłę w furę siana odkładał

Małgosia daje Jasiowi igłę — ten wtyka igłę w furę pełną siana. Załamana matka tłumaczy mu, że powinien wbić igłę w rękaw, by jej nie zgubić. Jaś obiecuje, że następnym razem wszystko ogarnie, jak należy.

Gdy następnym razem dostaje w prezencie od Małgosi nóż… Tak, pamiętając słowa matki, wbija go w rękaw.

Matka na ten widok biada, że nóż powinien schować do kieszeni.

Dlatego, gdy następnym razem Jaś dostaje od Małgosi koźlątko — chowa je do kieszeni…

I tak wciąż. Za każdym razem Jaś z darem od Małgosi robi coś tak nieporadnie i bezmyślnie głupiego, że szkoda gadać. Jedynie matka za każdym razem próbuje mu tłumaczyć, co powinien robić…

Wreszcie Małgosia podarowała mu cielę. Jaś zrobił z nią coś, co ostatnio radziła mu matka względem podarowanej słoninki, czyli niesie cielę na głowie. Matka tłumaczy, że powinien na sznurku przyprowadzić cielę i uwiązać u żłoba.

– To nic, następnym razem lepiej się sprawię.

Jak Małgosia przejrzała na oczy

Następnym razem Małgosia daje Jasiowi… siebie. A Jaś, pomny ostatnich nauk matki — bierze dziewczynę na postronek i wiąże u żłoba. Wtedy Małgoś ucieka. Nareszcie. Nareszcie zrozumiała, że ten jej Jaś to jednak nie  książę z bajki.

Że samo to, że jest — przychodzi, pojawia się, by domagać się darów — nie świadczy o nim dobrze. Podobnie jak to, że nie wie, jak z darami postępować. Że bezmyślnie słucha tylko rad matki, nie umiejąc samodzielnie myśleć, rozróżniać, szanować szczodrości narzeczonej.

Bardzo się cieszę, że moja Córka już zna tę baśń.

Uważam, że powinni znać ją też mali chłopcy. Tak na wszelki wypadek. Żeby potem nie musieli się dziwić, kiedy dziewczyny od nich uciekają jak oparzone. Że miłość to jednak potrzeba dawania, szacunek, wdzięczność i… podstawowa wiedza na temat tego, czym się różni igła od noża, słoninka od koźlęcia i cielę od kobiecej duszy.

  • Znacie takiego “roztropnego” Jasia? (och, ja tak :D)
  • Znacie taką Małgosię, która dawały więcej wszystkiego, niż dostawały od Jasiów? I wyobrażała sobie nie wiadomo co, a tak naprawdę była dowodem na to, że człowiek głodny (miłości) zje nawet ze śmietnika?
  • Czyż Roztropny Jaś to nie piękna i mądra oraz ponadczasowa baśń?

Źródła: Baśnie braci Grimm, t. 1, Warszawa 1989; fot. Pixabay/AnneAustin