Jak wyjść do lasu, by narobić szałasów?

To proste. Wystarczy zerknąć na termometr i/lub za okno, żeby wiedzieć, jak się ubrać. Wziąć wodę, telefon i wyjść. Tak, wiem, że im więcej dzieci, tym sprawa się komplikuje. Ile to jest wychodzić z dwójką — nie wiem, bo mamy jedno. I to takie (matka dumna), które do lasu to zawsze, jak w dym. A szałas — jak wiadomo — najwygodniej budować w lesie.

Zasada nr 1: las musi być gęsty (inaczej trudniej o budulec).

Zasada nr 2: trzeba znaleźć miejsce, gdzie oczami duszy zobaczycie swój szałas.

Zasada nr 3: umiejętnie zatknąć drąg między naturalnymi “ścianami”: jedno oparcie może stanowić np. drzewo-proca, a drugie — ziemia. Długość tego “kręgosłupa” szałasowego jest ważna. Kiedy kręgosłup już jest — widzimy jak na dłoni długość i wysokość szałasową.

Jak trafić do lasu dobrego na szałasy?

To też proste. Iść. Najlepiej wcześniej coś zjeść (właśnie przeczytałam, że po posiłku “najgorsze, co można zrobić” to usiąść lub się położyć, więc wyprawa do gęstego lasu to idealny patent na deser). I iść. Ewentualnie nie jeść, podjechać samochodem na skraj lasu, wysiąść, zjeść i dopiero ruszyć na poszukiwania. Ale że dokładnie nie wiem, czym grozi siedzenie lub leżenie po posiłku, więc przyznaję, że my najpierw zjedliśmy naleśniki, potem usiedliśmy w aucie i wyruszyliśmy. Wysiedliśmy przy lesie. Znamy okolice, więc mieliśmy łatwiej. Od razu było wiadomo, że początek naszego lasu to będzie ten kawałek ze starą studnią (carską). I że im dalej w las, tym…

W ten sposób dotarliśmy (mijając przerzedzony, jasny las) do części ciemniejszej, mniej nasłonecznionej a mocniej zadrzewionej.

Jakieś 30 kroków potem nasze wzroki padły na drzewo-procę…

Co może się wydarzyć podczas budowania szałasu

Podczas budowania szałasu może się nam przydarzyć bardzo wiele.

Na przykład nie spodziewaliśmy się, że w miejscu, gdzie oczami duszy zobaczyliśmy szałas, znajdziemy obrazek z Franciszkiem, papieżem. Trzeba było Siedmioletniej wytłumaczyć, że gdyby to był święty Franciszek, to byłby w brązowym habicie i z wilkiem. A Franciszek z obrazka — jest na biało. Tak czy inaczej, od razu doszliśmy do wniosku, że pierwszy szałas Młodej będzie nosił dumną nazwę Szałas Franciszka.

Ładne to było.

W ciągu pół godziny opierania patyków o strop i ziemię, w ramach budowania jednej ściany, można też, zorientować się — nomen omen — ile to trwa i od czego zależy.

Można wyjmować telefon tylko do robienia zdjęć. I przeżyć oczyszczające chwile na bezneciu.

Wybierając ściółkę, można obudzić pomrowa. Wtedy najlepiej przykryć go z powrotem kołderką i wybierać gdzie indziej.

Budowa szałasu: uwagi końcowe [i reszta zdjęć]

Budowę szałasu możecie sobie podzielić na części (np. ustalić, że na drugi dzień/za tydzień) wrócicie dokończyć dzieła. My zrobiliśmy jedną ścianę i spłoszyły nas komary….

Jeśli gryzą komary, to możecie wypróbować metodę palenia hub (ma działać jak świeca antykomarowa). Znaleźliśmy hubę dopiero w drodze powrotnej.

By upewnić się, że wróciliście bezpieczni od chorób odkleszczowych — lećcie do wanny lub po prysznic i dokładnie sprawdźcie całe ciało. Miałam już kleszcze w takich miejscach, że nie wierzę, że mogą występować tylko w miejscach, o których piszą copywriterzy, którzy w życiu nie mieli kleszcza (nie mówiąc już, że obok pępka czy na plecach).

Konia z rzędem temu, kto znajdzie nasz szałas na tym zdjęciu 😀